10 rodzajów rozstań, które otwierają oczy
NINA WUM • dawno temuDrogie Panie! Dziś będzie mniej niż na serio. Sugeruję więc uzbroić się w duże ilości poczucia humoru. Wszystkie lubimy się zakochiwać. Ach, to podwyższone tętno, gdy on obrzuci nas powłóczystym spojrzeniem. Te kłębiące się, niezidentyfikowane obiekty w żołądku, optymistycznie zwane przez niektórych motylami.
Drogie Panie! Dziś będzie mniej niż na serio. Sugeruję więc uzbroić się w duże ilości poczucia humoru.
Wszystkie (no, prawie, generalizacje bywają niebezpieczne) lubimy się zakochiwać. Ach, to podwyższone tętno, gdy on obrzuci nas powłóczystym spojrzeniem. Te kłębiące się, niezidentyfikowane obiekty w żołądku, optymistycznie zwane przez niektórych motylami. Ach, faza rozkosznego amoku, kiedy to dostrzegamy w naszym wybrańcu bukiet niezwykłych i porywających zalet, zaś usterek jego nie dostrzegamy. Żadnych. Nie spocznie, dopóki w mieszkaniu jest choć jedna niewypita butelka alkoholu? To dlatego, że jego praca jest stresująca. Nie widział swej matki od lat i wyraża się o niej per "ta sucz"? Zapewne jego okres dojrzewania był burzliwy. Nie rozpoznałby kobiecego orgazmu, nawet gdyby wskazać mu to zjawisko patykiem? Nic to. Pełne dobrych chęci pamiętamy, by jęczeć odpowiednio głośniej.
I tak dalej.
Nic nie może przecież wiecznie trwać, jak melancholijnym mezzosopranem śpiewała Anna Jantar. Po fazie zachwytu, a potem pogodnego przyzwyczajenia do dobrego nadchodzi nieuchronnie chwila, w której widzimy tego chłopa takim, jakim on w istocie jest. Istota ta bywa niepiękna.
Jego pokryta kurzem kolekcja figurek do Warhammera już nas nie rozczula. Jego osobliwy gust odzieżowy, który niegdyś nazywałyśmy wyrozumiale "ekscentrycznym" obnaża głębię swego bezguścia. Powtarzany przezeń po raz trzeci, żenujący dowcip o zajączku do reszty przestaje śmieszyć.
Osoba rozsądna może wtedy zrobić dwie rzeczy. Wystąpić o rozwód. Albo, jeśli uchroniła się była od katastrofy zwanej małżeństwem — przeprowadzić z mężczyzną krótką, szczerą rozmowę. Piszę: krótką, choć nie zawsze jest to wykonalne, gdy łzy rozczarowania zalewają oczy. Niemniej, próbować warto. Pamiętając, że ostatnim słowem z naszej strony winno być czułe "Żegnaj."
O ile będziemy miały szczęście, eks-wybranek powie (lub zrobi) przy tej okazji coś takiego, że całkiem nam przejdą gorzkie żale za utraconą ułudą miłości. A potem pozostanie otrzepać proch ze stóp swych, oddalić się godnie za najbliższy róg i tam wybuchnąć gromkim śmiechem. Albo płaczem. Zależnie od temperamentu.
Przedstawiam listę 10 typów rozstań, po których płakać raczej nie warto. Kolejność przypadkowa. Wszystkie przykłady mają źródło w rzeczywistości (niekoniecznie osobiście mojej.)
Pierwsze
My: Kochanie, nie zrozum mnie źle. Jesteś wspaniałym mężczyzną, ale nie sądzę, by była nam dana wspólna przyszłość.
On: No, tak, hmmm. Racja. Tak. To ja się spakuję.
My: (nieprzyjemnie zaskoczeni) Tylko tyle?…
On: (spokojnie) Wiesz co, nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć, ale nasze wartości tak jakby już dawno przestały się pokrywać.
Drugie
My: Kochanie… itp.
On: Nic. Gdyż ma słuchawki na uszach. Nie słyszy nas. Jak co dzień, od miesięcy. O tym, że odeszłyśmy na zawsze dowie się jutro, gdy wróci z pracy i zastanie naszą połowę szafy pustą.
Trzecie
Wracamy do domu zdeterminowane, by oznajmić naszemu wybrankowi, że to koniec. Nie możemy tego zrobić, gdyż to on zostawił nam karteczkę, którą zawiadamia, że to koniec. Posprzątał również w szafie. Chłopak jednak był na poziomie.
Czwarte
Oznajmiamy naszej już-nie-miłości, że zamierzamy się wyprowadzić i zabrać ze sobą kota. Machnięciem ręki zbywa pierwszy człon naszej wypowiedzi i zaczyna namiętnie bronić swego prawa do kota.
Piąte
Poinformowawszy naszego byłego ukochanego o swoim zaniku uczuć — jesteśmy przezeń przesłuchiwane na okoliczność, czy poznałyśmy kogoś innego. Oraz, czy ten ktoś inny ma większego.
Szóste
Powróciwszy po nocy z męczącej podróży służbowej zastajemy w domu pełen zlew, cuchnący, przepełniony śmietnik i ani śladu naszego rycerza w pobliżu. Chwytamy za komórkę, by go poinstruować, że to kropla, która przelała czarę i żeby szedł sobie do diabła. Nie możemy tego uczynić. Nasze frustracje trafiają na beznamiętny mur z poczty głosowej.
Siódme
Wzburzone ciągłymi docinkami wybrańca klarujemy mu, że nie wyobrażamy już sobie dłużej związku z kimś, kto bezustannie czepia się naszej wagi. Ów odpowiada niezrażony: Rzucasz mnie, bo jesteś za leniwa, żeby wziąć i porządnie schudnąć.
Ósme
Wracamy do domu zdecydowane, by oznajmić naszemu wybrankowi, że to koniec. Nie możemy tego zrobić, gdyż to on zostawił nam wiadomą karteczkę. Zabrał również wszystkie nasze ulubione książki/gry na konsolę. Ze szczególnym uwzględnieniem kolekcjonerskich wydań, na które oszczędzałyśmy miesiącami.
Dziewiąte
Dzień po rozmowie z naszym eksem zostajemy bezlitośnie wyrzucone z grona jego znajomych na facebooku.
Dziesiąte
Dzień po rozmowie misio znika z naszego mieszkania. Nie możemy również dodzwonić się do naszej dobrej, wypróbowanej przyjaciółki. Od osób trzecich dowiadujemy się, iż misio i przyjaciółka polecieli do Pragi czeskiej, świętować swoją miłość.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze