Kilometr zero na talerzu
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuOd kilku miesięcy gotuję z żoną zgodnie z zasadami Pięciu Przemian, próbując wprowadzać w życie zalecenia Anny Ciesielskiej. Ktoś mógłby zapytać, czy zdrowo jest przeszczepiać na polski grunt zalecenia np. kuchni chińskiej? Tak, ale uniwersalne reguły związane z żywieniem należy dostosować do naszych warunków klimatycznych.
Zupa kartoflowa, czyli znana wszystkim kartoflanka, może polepszyć jakość naszego życia. Taki wniosek płynie z książek Anny Ciesielskiej, specjalistki ds. żywienia, zafascynowanej taoizmem i dalekowschodnią kuchnią. Piszę o tym z prostego powodu: od kilku miesięcy gotuję z żoną zgodnie z zasadami Pięciu Przemian, próbując wprowadzać w życie zalecenia Anny Ciesielskiej.
Ktoś mógłby zapytać, czy zdrowo jest przeszczepiać na polski grunt zalecenia np. kuchni chińskiej? Okazuje się, że tak. Ciesielska twierdzi jednak, że uniwersalne reguły taoistyczne, związane m.in. z żywieniem, należy dostosować do naszych warunków klimatycznych. To prawda. W Polsce od dawna nie było prawdziwego ciepłego lata. Panuje u nas klimat umiarkowany, który przez większość roku doprowadza do wychładzania organizmów. A więc najlepszym dietetycznym rozwiązaniem są dla nas ciepłe posiłki, już od samego śniadania. Wziąłem do serca kilka rad Anny Ciesielskiej i przestałem objadać się surowymi owocami, które wyziębiają nasz organizm (przede wszystkim owoce egzotyczne, które pochodzą z ciepłego klimatu). Zacząłem również zwracać uwagę na to, kiedy jem ostatnią kolację (maksymalnie do godziny 18.00). Zrezygnowałem ze słodyczy, ciast i jogurtów, które również mają wychładzający charakter. No i zacząłem wrzucać na talerz przede wszystkim sezonowe produkty, kierując się znaną na całym świecie regułą „Kilometr zero”, oznaczającą skupienie się na produktach związanych z miejscem, w którym mieszkamy. Dlatego staram się kupować śliwki i jabłka z lokalnych sadów, a nie banany, mandarynki czy ananasy. One świetnie smakują, rozgotowane, z płatkami owsianymi – koniecznie na śniadanie! I jem kartoflankę, o której Ciesielska pisze w rozdziale o bardzo znamiennym tytule „Od kartoflanki do duchowości”.
Cóż, nie chodzi o to, by wiernie trzymać się porad dietetyków czy techników żywienia. Niektórzy polecać będą wyłącznie kuchnię chińską, inni śródziemnomorską lub skandynawską. My natomiast powinniśmy rozejrzeć się po swoim podwórku i wrócić do tego, co naturalne, świeże, nieprzetworzone. A piszę o tym wyłącznie po to, by stwierdzić, że zastanowienie się nad tym co jemy, może uratować nam życie. Bo to jest najlepszy sposób na poprawienie kondycji naszego organizmu.
Linus Pauling, laureat Nagrody Nobla, stwierdził kiedyś, że „Właściwe odżywianie będzie medycyną jutra”. Nadszedł więc czas, by samemu zadbać o siebie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze