Nie deptać paprotek
MAGŁORZATA SULARCZYK • dawno temuPielęgnacja kwiatów to nie tylko lanie wody. Z góry zaznaczam, że próbuję o tym przekonać nie tylko Ciebie, ale i siebie, i rzeszę podobnych. Zupełnie nie wiem, jak to się dzieje, że człowiekowi przestaje się chcieć (bo i kobiety osiadają w tej sprawie wielokrotnie na laurach). Wszyscy przecież wiemy, bo trąbi się o tym nie od dziś...
Droga Margolu,
Czy ja sobie wymyślam problemy? Czy to możliwe, żeby po kilkunastu miesiącach od pierwszych porywów, uniesień uczucie przywiędło? Ja rozumiem, że już się iskry nie sypią spod palców, muśnięć, spojrzeń, bo wszystko opowiedziane, poznane, posmakowane, bo już płomienie nie te, bo brak czasu… A jak mężczyźnie zależy, żeby zdobyć kobietę, to na rzęsach stanie, ale potem to już o głupie kwiatki musi się wykłócać (dobrze, jak ze skutkiem)… Czy wolno mi pytać wprost: czy ty mnie jeszcze kochasz? („Marian, czy ty mnie kochasz, czy ty mnie nie kochasz?”) Czy to nie głupie? Ja wiem, starać się trzeba, ciągle, nieustannie, dzień i noc i noc i dzień, obydwoje. Ale jeśli ja mam wrażenie, że tylko ja się staram? Jeśli czuję, że wręcz przeszkadzam czasami, bo on wolałby się wyspać po ciężkim dniu/tygodniu w pracy, że nie jestem kochaną tak, jak ja sama kocham…? Co począć, jeśli mnie bardziej zależy, jednym słowem?
Może to przepracowanie, problemy, niewyspanie, niewyleczone zatoki i ból krzyża sprawiają, że mężczyźnie się nie chce już być takim rycerzem, który smoka usiecze, przez kałużę przeniesie, zakupy zrobi, kwieciem obsypie i, przede wszystkim, powtarza ciągle i niezmordowanie, że kocha. A mnie tego brakuje. Bardzo. Powtarzam sobie, bez większego entuzjazmu, że nie może być ciągle tak, jak było na początku – nieustannie SMSy i telefony, wyznania, wyznania, i jeszcze raz wyznania. Zresztą mnie często też się nie chce – umalować, kulinarnie zabłysnąć, ubrać kobieco a seksownie, pokokietować…
A z drugiej strony jednak wydaje się, że nie przestał kochać zupełnie. Gdyby przestał, to po co by się zmuszał do znoszenia moich różnorakich humorów, w imię czego by gwoździe przybijał, prezenty robił, cierpliwie uskuteczniał zaskakująco długie gry wstępne… Jednego mi brakuje - słyszeć, że jest się kochaną! I to nie raz, na początku, ale również w tak zwanym międzyczasie.
Malwina
***
Droga Malwino,
Ustalmy jedno: pielęgnacja kwiatów to nie tylko lanie wody. Z góry zaznaczam, że próbuję o tym przekonać nie tylko Ciebie, ale i siebie, i rzeszę podobnych. Zupełnie nie wiem, jak to się dzieje, że człowiekowi przestaje się chcieć (bo i kobiety osiadają w tej sprawie wielokrotnie na laurach). Wszyscy przecież wiemy, bo trąbi się o tym nie od dziś, że takie zaniedbania niszczą związek. I co? I klapa, kochana Malwino, klapa.
Z drugiej strony, mężczyźni – co by o tym nie mówić i jak by nie równouprawniać – są inni niż kobiety. Mają inną konstrukcję psychiczną. Mądrą refleksję zawarłaś w końcowej części swego listu – to jest jedna ze składowych rozwiązania problemu okazywania uczuć. Dostrzegasz przecież, że on je okazuje. Tylko może nie tak, jakbyś chciała. Zadanie pierwsze: nauczyć się doceniać „drobiazgi”. Cudzysłów świadomie stawiam, bo to nie są drobiazgi, tylko znaki świadczące o uczuciu. Pamiętaj, że komunikacja to nie tylko słowa. Wiem, wzdrygniesz się, że to mało. No może dla nas mało, ale już nie nic. A dla niego pewnie dużo. I nie rozumie Twoich humorów złych. A może boi się mówić „kocham”? A może nie umie? Czas na zadanie drugie: nauczyć. Cierpliwie. Metodą bezstresową, inaczej nie zadziała. Najpierw trzeba wykorzystywać każdą okazję, kiedy mu się wymsknie. Ucieszyć się w sposób dla niego szczególnie miły. Niejako – wynagrodzić (czy to przypomina tresurę? O raju!) I wsączać mu w podświadomość, że to jest dla Ciebie ważne. Ale nie poprzez nacisk, tylko podziękowanie, przytulenie, zaznaczenie, jak Cię to cieszy.
Specjalną metodą, dla inteligentnych partnerów, jest zakup paprotki. Potrzebuje dużo wilgoci, a jeśli jej nie dostarczać, po paprotce od razu widać. I wyjaśnić delikwentowi/delikwentce, że to alegoria Waszej miłości. Więdnie – znaczy, niepodlewana. Zaniedbana. A podlać można dopiero wtedy, gdy miłość zostanie podpielęgnowana.
Tylko, kiedy podpielęgnujecie już te miłość, nie zapomnij podlać paprotki!
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze