Wszystko dla faceta!
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuMarta szaleje na punkcie swojego chłopaka, dla niego zaczęła chodzić na wysokich obcasach, chociaż wcześniej ceniła sobie wygodę, dla niego nauczyła się jeździć konno, dla niego skoczyła na bandżi, chociaż ma lęk wysokości. Czy marzyła o tym? Nie! Wszystko po to, żeby on ją kochał, pragnął i pożądał.
Kobiety wiele potrafią zrobić, żeby zdobyć i zatrzymać przy sobie mężczyznę. Czasami mogłoby się wydawać, że w drodze do osiągnięcia celu, straciły zdrowy rozsądek i przede wszystkim siebie. Doświadczyła tego Marta, która pierwszy raz włożyła szpilki w wieku 28 lat. Przy wzroście 189 takie buty są dobre na wybiegach mody, ale nie na ulicy, gdzie wszystkich przewyższała o głowę. Ale jej nowy chłopak uwielbiał dziewczyny na szpilkach, więc udawała, że świetnie czuje się w butach na wysokich obcasach. W wolnych chwilach woli czytać książki, ale zamiast rozłożyć się z lekturą na kanapie, skakała z bandżi i spadochronu. Nauczyła się jeździć konno, chociaż nigdy nie przestała się bać, że spadnie i połamie sobie kości.
— Nienawidzę tego, bo mam lęk wysokości. Skacząc z bandżi myślałam, że umrę. Ale wydawało mi się, że aby być razem, musimy wszystko robić wspólnie. Chciałam pokazać, że jesteśmy tacy do siebie podobni. Nie byliśmy. Panicznie bałam się, że on ode mnie odejdzie. A on ciągle był niezadowolony, ciągle czegoś szukał, bywał agresywny. A myślałam, że jak tylko bardziej się postaram, to wszystko się ułoży. Wzięłam na siebie jego długi, jego dzieci z poprzedniego związku i jego wszystkie życiowe frustracje. Dopiero kiedy mnie zostawił, zaczęłam zastanawiać się, o co w tym wszystkim chodzi – mówi Marta.
Okazuje się jednak, że takich kobiet jak Marta jest cała rzesza. Robin Norwood, amerykańska psychoterapeutka, wprowadziła po raz pierwszy termin „kochających za bardzo”. Doszła do wniosku, że w toksycznych związkach kobieta im więcej dla niego robi, tym mniej jest szczęśliwa. Zatraca siebie, swoje potrzeby, rezygnuje ze swoich pasji i przyjaciół. Z lęku przed tym, że zostanie sama, odrzucona i niekochana, zrobi wszystko dla swojego mężczyzny. Paradoksalnie z czasem staje się coraz bardziej samotna i poniżona, bo odchodząc od siebie nigdy nie można być szczęśliwym. Nawet, jeśli nie chce zobaczyć, że wszystko co robi, nie wypływa z jej potrzeb, to z czasem dopada ją depresja, jest coraz bardziej wyczerpana spełnianiem cudzych oczekiwań.
Psychoterapeutka zauważa, że kochają za bardzo kobiety, którym w dzieciństwie zabrakło miłości i uwagi rodziców. Wychowywały się w rodzinie, w której ktoś nadużywał alkoholu, rodzice kłócili się i byli zajęci swoimi problemami. Podświadomie mają wdrukowane, że ból jest nieodłącznie związany z miłością. Najczęściej dopiero terapia uświadamia im, że nie muszą brać na siebie odpowiedzialności za złe zachowanie partnera, nie odpowiadają za jego postępki, a miłość wcale nie polega na ciągłych poświęceniach i cierpieniu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze