Ile twarzy ma człowiek?
WIOLETA TYMOREK • dawno temuW zależności od tego z kim rozmawiasz, jaką sprawę chcesz załatwić, czy jest to dla ciebie rzecz ważna czy też nie, ciągle się zmieniasz. Wszyscy bezustannie się zmieniamy. Wcielamy się kolejno w różne role sytuacyjne, zakładamy maski, które mają nam pomóc w osiągnięciu wyznaczonego celu. Codziennie stajemy się aktorami małej prywatnej i dużej publicznej sceny.
Musisz być atrakcyjna, błyskotliwa, przedsiębiorcza, przebojowa, ale zarazem skromna, uczciwa i uczynna. W zależności od tego z kim rozmawiasz, jaką sprawę chcesz załatwić, czy jest to dla ciebie rzecz ważna czy też nie, ciągle się zmieniasz. Wszyscy bezustannie się zmieniamy. Wcielamy się kolejno w różne role sytuacyjne, zakładamy maski, które mają nam pomóc w jak najlepszym zaprezentowaniu własnej osoby, osiągnięciu wyznaczonego celu. Codziennie stajemy się aktorami małej prywatnej i dużej publicznej sceny.
Oto zbliża się nieubłaganie godzina zero. Kolejna rozmowa kwalifikacyjna, na którą idę w tym tygodniu. W ogłoszeniu napisali, że oczekują osoby aktywnej, systematycznej i dobrze zorganizowanej. Na twardym dysku w komputerze mam zapisany list motywacyjny, w co najmniej kilkunastu wersjach. Wszystko, czego tylko może zapragnąć mój wymarzony pracodawca, znajduje się w którymś z tych listów. Tym razem wypadło na wariant „aktywna, systematyczna, dobrze zorganizowana”. Zbliżam się do wejścia do biurowca, a w myślach powtarzam jak mantrę: „jestem aktywna, systematyczna i dobrze zorganizowana”. Na chwilę staram się zapomnieć o tym, że jestem straszną bałaganiarą, niepoprawną romantyczką, kochającą córką, sympatyczną sąsiadką. W przeciągu najbliższej godziny będę starała się być taką, jaką chciałby mnie widzieć mój (mam nadzieję) przyszły pracodawca.
Erving Goffman w jednej ze swoich prac pt.: „Człowiek w teatrze życia codziennego” porównał życie społeczne do spektaklu teatralnego. Wychodzisz na scenę, z wybranymi i przypadkowymi rekwizytami, w odpowiednim kostiumie, z przygotowaną całą paletą kwestii do wypowiedzenia i gestów do wykonania.
Nowa szefowa mocno uścisnęła moją dłoń i zaprosiła do pokoju. Usiadłam z nią w małym, ciasnym i dusznym pomieszczeniu bez okien, przy okrągłym stole. Czytałam wcześniej gdzieś o tym, że nie należy siadać bezpośrednio naprzeciwko rozmówcy, gdyż jest to postawa konfrontacyjna. Usiadłam więc lekko bokiem. Nie należy też zakładać nogi na nogę, gdyż może oznaczać to, że jestem osobą zamkniętą. Postawiłam obie nogi prosto na podłożu. Szefowa wykonała uśmiech, bądź też po prostu miała chwilowy skurcz mięśni twarzy. Na wszelki wypadek badawczo, lekko się do niej uśmiechnęłam. Przywdziałam idealną teatralną maskę kandydata do pracy w jej firmie.
Chcesz, żeby twój partner miał w tobie oparcie i aby ci ufał? Zataiłaś przed nim na wszelki wypadek kilka mało istotnych szczegółów ze swojej przeszłości? Nie zrobiłaś tego w złych intencjach, chciałaś jedynie uniknąć zbędnych nieporozumień i wątpliwości. Przy pierwszych kilku, a może nawet kilkunastu spotkaniach z pewnością uda ci się odpowiednio pokierować rozmową, tak aby nie zadawał niewygodnych pytań. W tym czasie ty roztoczysz przed nim swój wizerunek idealnej partnerki dla niego.
Psychologicznie rzecz ujmując powyżej opisane zabiegi nazywane są autoprezentacją, co najkrócej można wytłumaczyć jako kształtowanie własnego wizerunku postrzeganego przez otoczenie. Niezależnie od tego, czy jesteś nastolatką, czy kobietą dojrzałą, ciągle stawiane są przed tobą kolejne oczekiwania. Musisz być atrakcyjna, błyskotliwa, przedsiębiorcza, przebojowa, ale zarazem skromna, uczciwa i uczynna. W zależności od tego z kim rozmawiasz, jaką sprawę chcesz załatwić, czy jest to dla ciebie rzecz ważna czy też nie, ciągle się zmieniasz. Wszyscy bezustannie się zmieniamy. Wcielamy się kolejno w różne role sytuacyjne, zakładamy maski, które mają nam pomóc w jak najlepszym zaprezentowaniu własnej osoby, osiągnięciu wyznaczonego celu. Codziennie stajemy się aktorami małej prywatnej i dużej publicznej sceny.
Moja potencjalna szefowa podziękowała mi za rozmowę. Ponownie mocno uścisnęła moją dłoń. Czy wypadłam naturalnie? Naprawdę uważam się za aktywną, systematyczną i dobrze zorganizowaną, kiedy wymaga tego ode mnie sytuacja. To nie przeszkadza mi w byciu bałaganiarą, kiedy jestem u siebie w domu.
Niedawno przeczytałam książkę Kurta Vonneguta „Matka noc”, w której główny bohater będący agentem amerykańskim w czasie II wojny światowej, musiał funkcjonować równolegle w dwóch światach. W jednym był nazistowskim propagandystą, zażartym wrogiem żydów, katolików, komunistów, murzynów, w drugim artystą, pisarzem pragnącym jedynie żyć ze swoją żoną w cieple domowego ogniska. To, że był w stanie wytrwać w roli nazisty przez długie lata zachowując swoją osobowość, nazywał pieszczotliwie dobrodziejstwem schizofrenii. Nie łączył tych dwóch osób. Za wszelką cenę starał się uniknąć konfliktu między tym, jaki był jako nazista, a jaki chciał być jako artysta.
Koleżanka kiedyś powiedziała mi, że stara się nie łączyć pracy ze swoim życiem prywatnym. Nie sprawdza służbowej skrzynki mailowej w domu, nie odbiera telefonu służbowego po godzinach pracy. Jej dobrotliwa schizofrenia obejmuje osiem godzin w pracy i szesnaście godzin poza nią. W pracy przez co bardziej odważnych nazywana ostrą babką, w domu zachowuje się jak troszeczkę mniejsza część swojego męża. Udało jej się oddzielić życie zawodowe od prywatnego, do tego stopnia, że w jednym ciele mieszkają teraz dwie pozornie różne kobiety.
Autoprezentacja ma pomagać nam w kształtowaniu naszego wizerunku. Dzięki niej osoby z naszego otoczenia mają postrzegać nas w sposób, w jaki my tego oczekujemy. Używając jej próbujemy sami siebie utwierdzić w przekonaniu o naszej inteligencji, atrakcyjności, kompetencji, moralności. Pokazujemy światu i sobie nie tylko jacy jesteśmy, ale jacy chcielibyśmy być. W zależności od potrzeby prezentujemy siebie jako osoby zaradne, lub potrzebujące wsparcia, pomocy. Im częściej zastanawiasz się nad tym, co inni myślą o tobie, tym prawdopodobnie częściej stosujesz autoprezentację.
Ile twarzy może mieć jeden człowiek? Na to pytanie nie ma odpowiedzi w postaci konkretnej liczby. Twarzy tych jest tak wiele, jak wiele sytuacji wymagających od nas zmiany zachowania, zmiany wizerunku, wyeksponowania wybranych cech charakteru, wykorzystania konkretnych umiejętności. Dla jednych możesz być świetną krawcową, dla innych doskonałą kucharką, niemoralną kobietą, troskliwą matką, uciążliwą sąsiadką, a zawodowo pracować jako programistka. Ważne jest jednak to, aby zachować jakiś wspólny pierwiastek, tworzący podstawę spójnego obrazu własnej osoby. Pewne cechy, zachowania, poglądy są naszą częścią zawsze — niezależnie od tego, gdzie, z kim i o czym rozmawiamy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze