Nie płacz kobieto!
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuWiele mówi się o tym, że łzy uwalniają emocje i pomagają rozładować stres. To prawda, pod warunkiem, że nie wybuchamy płaczem w najmniej odpowiednim momencie. Jednym słowem płakać trzeba umieć, wiedzieć przy kim i gdzie możemy sobie na to pozwolić. Zdarzają się jednak sytuacje, że nie umiemy powstrzymać łez, pomimo tego że są zupełnie nie na miejscu.
Ile to razy słyszeliśmy, że płacz przynosi ulgę. Czas zweryfikować tę teorię. Z badań wynika, że łzy nie zawsze rozładowują napięcie, w niektórych sytuacjach są wręcz dodatkowym powodem do stresu. Nie przed każdym przecież chcemy obnażać swoje emocje. Oczywistym jest, że płaczemy po stracie bliskiej osoby, kiedy choruje ktoś z rodziny, ze wzruszenia na ślubie czy nawet w kinie. W takich momentach łzy są uzasadnione i nikogo nie dziwią. Co innego jak wybuchamy szlochem w urzędzie, bo pani w okienku odmówiła załatwienia sprawy. Kompromitujące jest nieco, gdy ronimy łzy przed kontrolerem w tramwaju, bo nie dosyć, że mieliśmy ciężki dzień, to jeszcze i ten mandat. Nie świadczą o profesjonalizmie strużki spływające po policzkach w gabinecie szefa, który znowu czepia się nie wiadomo dlaczego. A mąż nic nie zrobił w domu, chociaż obiecał, że będzie pomagał, więc w ryk.
Nie pocieszą, a uciekną
O ile mąż jest jeszcze w stanie zrozumieć łzy przemęczonej żony, a nawet obiecać poprawę, to inaczej sytuacja ma się z obcymi ludźmi. Oni zwyczajnie nie wiedzą, jak zareagować na niespodziewany płacz dorosłej osoby. Dziecko przytulamy, próbujemy czymś zainteresować, uspokajamy je. Trudno raczej wyobrazić sobie policjanta lub kontrolera biletów, którzy zamiast wypisywać mandat, utulają w płaczu dorosłą osobę. Następuje konsternacja. Często w takich sytuacjach zamiast współczucia rodzi się niechęć do osoby płaczącej. Nie ma co liczyć na pocieszenie, może się co najwyżej zdarzyć, że mandatu nie będzie, bo funkcjonariusz zwyczajnie ucieknie, szczególnie jeśli jest płci męskiej. Z badań amerykańskiego psychologa Randolpha Corneliusa wynika, że to zwykle panowie uciekają w popłochu na widok łez. Dzieje się tak m.in. dlatego, że chłopcy od dziecka są uczeni, że prawdziwy facet nie płacze, nie umieją więc reagować na szloch, jest on dla nich czymś żenującym, szczególnie w publicznych sytuacjach, bo lepiej niż kobiety umieją tłumić emocje.
Płacz nie zawsze uwalnia emocje
Łzy mogą przynieść ulgę, ale tylko w określonych sytuacjach. Kiedy wypłakujemy się na ramieniu przyjaciół, możemy liczyć na pocieszenie, wspólne rozwiązywanie problemów, co jest niezwykle potrzebne. Podobny efekt można uzyskać, kiedy mówimy o swoich kłopotach, ale nie zalewamy się przy tym łzami. Chodzi o to, żeby nie przeżywać ich w samotności. Naukowcy do dziś nie są zgodni co do zbawiennej roli łez. Amerykański badacz William Frey udowodnia, że są oczyszczające. Zbadał ich skład i stwierdził, że razem z nimi wydalamy hormony (m.in. prolaktyna i adrenokortykotropiny), których poziom w organizmie wzrasta, gdy jesteśmy zestresowani. Innego zdania jest Susan Labott z Chicago, która twierdzi, że jak płaczemy, to nasze serca biją szybciej, rośnie napięcie mięśniowe, trudno więc poczuć ulgę, szybciej już wyczerpanie.
Płakać, czy nie?
Kiedy umiera ktoś bliski, nie ma sensu tłumić łez, jest na to przyzwolenie społeczne. Podobnie w rozmowie z przyjaciółką, chociaż najlepiej w jakimś intymnym miejscu, a nie w tłocznej kawiarni. Płaczmy, ale nie wtedy, kiedy mamy być profesjonalni i skuteczni. Trudno poważnie traktować pracownika, który szlocha zamiast negocjować zakres swoich obowiązków, warunki pracy lub zarobki. Nie liczmy na to, że kontroler podaruje nam jazdę bez biletu na widok mokrych oczu. Nie znaczy to oczywiście, że trzeba tłumić złość, żal, bezsilność, ale nauczyć się nad nimi panować. Po ciężkim dniu dobrze robi sport, masaż, rozmowa z kimś bliskim i życzliwym. W innym wypadku wstyd, że nie zapanowaliśmy nad emocjami, zamiast rozładować stres, jeszcze go powiększy.
Jak nad sobą zapanować:
Przygotuj się psychiczne do smutnej czy stresującej sytuacji. Nastaw się na to, co możesz usłyszeć od szefa, wyobraź sobie z jakimi problemami spotkasz się w urzędzie. Wtedy sytuacja cię nie zaskoczy. Powiedz sobie, że musisz być silna, że poradzisz sobie z problemami.
Miej przy sobie wodę, albo poproś o szklankę czegoś do picia. Jeśli poczujesz, że łzy napływają ci do oczu, napij się. Zwykle działa tak samo jak na czkawkę.
Odwracaj uwagę od sytuacji wywołującej płacz. Postaraj się przez chwilę pomyśleć o czymś innym. Przypomnij sobie cudowne chwile wakacji, pomyśl o kimś bliskim, kto cię kocha. Za chwilę wyjdziesz z gabinetu szefa i będziesz miała to za sobą.
Powstrzymaj fizyczne symptomy płaczu. Jak tylko poczujesz, że wargi zaczynają drgać, delikatnie je przygryź. Jak usłyszysz, że głos zaczyna ci się załamywać, weź głęboki oddech i napij się wody.
Jeśli czujesz, że musisz się wypłakać, chociaż sytuacja jest do tego najmniej odpowiednia, poszukaj ustronnego miejsca, wyjdź do łazienki, na papierosa, zadzwoń na chwilę do przyjaciółki lub partnera.
Staraj się nie doprowadzać do sytuacji nawarstwienia problemów, ale rozwiązywać je na bieżąco. Zdrowo się odżywiaj, wysypiaj (minimum 8 godzin), dbaj o przyjemności (spotykaj się z przyjaciółmi, wybierz się do kina).
Wybierz się do psychologa, który pomoże przepracować problemy i nauczyć się panować nad emocjami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze