Mam perfumy, nie mam miłości
CEGŁA • dawno temuMoi rodzice nienawidzą mojego chłopaka i mnie… Jak miałam 14 lat, byłam podejrzana o nierząd. Ukochana córeńka tatusia. Dziś mam 21 i lepiej nie jest. Nie mieszkam już w domu, mieszkam z chłopakiem, który kupuje mi rzeczy, których nie chcę - perfumy, szlafroczki. Gdyby teraz ojciec zobaczył naszą łazienkę, powiedziałby znów, że jestem dziwką. W domu mam wielki telewizor i mało miłości. Dokładnie jak u rodziców. Chciałabym normalnie żyć, w szacunku dla moich uczuć.
Droga Cegło!
Moi rodzice wszystko przenoszą – nienawidzą mojego chłopaka, nienawidzą mnie… Nigdy nie zapomnę, jak tata w nocy układał suche patyczki na ścieżce do domu pod jakimś głupim pretekstem, a chciał złapać Karola, że niby się do mnie zakrada. Zawsze to samo! Jak miałam 14 lat, to już byłam podejrzana o nierząd, delikatnie mówiąc, a z każdym rokiem było coraz gorzej. Ukochana córeńka tatusia.
Dziś mam 21 i lepiej nie jest, niby dorosła, nie? Nie mieszkam już w domu, jesteśmy z Karolem. Na Wielkanoc myłam okna w ośrodku wojskowym, bo rodzice mnie nie zaprosili, Karol był u swoich, nie wiedział, co planuję, może nie wiedział, jak źle jest… Ale przecież trenujemy to razem od kilku lat. Czy liczy na cud? Nie potrzebujemy pieniędzy, ale ja potrzebuję terapii. Dobrze mi było tak się zmęczyć do upadłego, zapomnieć o wszystkim na chwilę.
On w sumie też się zmienił. Kupuje mi rzeczy, których nie chcę, to jego zachcianki, nie moje. Bo może. Bo ma pracę. Bo zarabia. Ciągle słucham tych głupot! Jestem jego księżniczką. Niech sobie kupi, ja się nie zmieniłam. Gdyby teraz ojciec zobaczył naszą łazienkę, powiedziałby znów, że jestem dziwką, ale tym razem może ze swojego punktu widzenia miałby rację. Perfumy, perfumy, łamane przez szlafroki. W domu jest wielki telewizor i mało miłości. Dokładnie jak u rodziców. A ja się już nie odzywam. Mama też nie, pewnie tak kiedyś postanowiła.
Chciałabym normalnie żyć, w szacunku dla moich uczuć. Oduczali mnie tego skutecznie rodzice, teraz oducza mnie Karol, ale nie mam dokąd pójść. Jestem podobno histeryczką…
Elena
***
Droga Eleno!
Bardzo by mi pomogło, gdybyś bardziej uporządkowała nawet te najsmutniejsze myśli. Nie wiem na przykład, czy już te 7 lat temu byłaś z Karolem, czy wspólnie przeżywaliście pewne rzeczy? Czy też to najdalsze wspomnienie dotyczy czegoś/kogoś innego i wyznacza po prostu sposób myślenia ojca, rodziców. A teraz — Twojego chłopaka, niestety…
Wiadomo, że się czasem w życiu zapętlamy psychicznie, wpadamy w chomikowe pułapki i galopujemy w kółku, donikąd i po nic. Być może to właśnie Ciebie, Was spotkało. Naturalne mechanizmy, schematy, jakim ulegamy niezależnie od woli. Nie trzeba się tego wstydzić ani bać, nie wolno jednak oddawać się temu w niewolę na resztę życia. Wroga trzeba nazwać, oswoić, pokonać. Do boju, dziewczyno!
Jesteś jedynaczką, może od dawna wyśnioną i wyidealizowaną. Nie łudź się – gdy urodzisz kiedyś dziecko, przez chwilę przynajmniej będzie podobnie. Nie było łatwo rodzicom pogodzić się z tym, że dorastasz, odchodzisz psychicznie, potem fizycznie. I nie poradzili sobie jak należy. Nie pogodzili się z tym wcale. Spróbuj ich zrozumieć, a nie powtarzaj błędów. Tylko siła Waszego uczucia i konsekwencja w trwaniu razem może ich z czasem wyciszyć, jeszcze później – przekonać. Jeżeli Ty i Karol nie tworzycie związku, zdolnego stanąć murem (nie znaczy: otoczyć fosą) przed każdym emocjonalnym najeźdźcą, ojciec bez wątpienia to wyczuwa i wykorzystuje. Wydaje mu się, że na swoją korzyść, niestety. Że kiedyś się „pokajasz” i wrócisz na łono.
Ale nie tylko on żyje mrzonkami. Ty również musisz uważać, bo mocno zaszczepił w Tobie sceptycyzm i gdy coś się nie udaje, bardzo chętnie stwierdzasz, że wpadłaś z deszczu pod rynnę. A przecież to czysta woda na jego młyn! Karol chyba nie wie do końca, czego od niego oczekujesz, dlatego może robić głupstwa. Może biedak myśli, że powinien być podobny do Twojego ojca, przekupywać Cię dobrami namacalnymi? Lub nawet ma po latach kompleks na tym tle, nie jest pewien, czy nie żałujesz odejścia z domu, okupionego konfliktem z najbliższymi?
Jeżeli święta są dla Ciebie ważną chwilą w roku, na pewno nie powinnaś spędzać ich sama, tylko z… Karolem. To on jest w tym momencie Twoją rodziną. A nawet, gdy spędzacie je osobno, każde powinno wiedzieć i rozumieć, czemu tak się dzieje. Tymczasem – uciekacie od siebie, dając sobie dodatkowe preteksty do kłótni, zamiast rozmawiać, szczerze i otwarcie, o wszystkim. Trudno, z reguły nie jest tak, że bierzemy palemkę, zjawiamy się na znajomym progu i padamy sobie wszyscy w ramiona. Zgodę trzeba wypracować w pocie czoła i bywa to dużo trudniejsze niż Twoje mycie okien. Nie namawiam Cię bynajmniej do „upokarzania się” przed rodzicami, którzy jeszcze nie zrozumieli Twojej odrębności. Wolałabym raczej, żebyś włożyła więcej trudu w pokazanie swojemu mężczyźnie, kim dla Ciebie jest. I kim nie jest – drugim tatusiem, na którego akceptację musiałaś bez końca próbować zasłużyć. A to można pokazać jedynie miłością, nie pretensjami.
Nie daj się. Nie ulegaj presji, bo utwierdzasz tylko ojca w przeświadczeniu, że zbłądziłaś. Pokaż mu, że jesteś dokładnie tam, gdzie (i z kim) chcesz, a z czasem to do niego dotrze. Nie ma innej opcji.
Oby tej wiosny…
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze