Ach, te mamy – kwoki…
CEGŁA • dawno temuNiechcący wtrąciłam się za mocno w sprawy osobiste syna i szczerze tego żałuję. Janek nie chce ze mną rozmawiać, szuka pokoju do wynajęcia, chce rzucić szkołę, zrezygnować z matury i iść do pracy, nie zniosę tego, ma dopiero 19 lat! A nikt na niego nie huknie, nie wybije z głowy głupich pomysłów, bo mój mąż nie żyje, jestem sama z każdym rodzicielskim problemem. Nie wiem, jak z nim rozmawiać.
Witam!
Niechcący wtrąciłam się chyba za mocno w sprawy osobiste i szczerze tego żałuję. Stało się, Janek nie chce ze mną rozmawiać, szuka pokoju do wynajęcia, chce rzucić szkołę, zrezygnować z matury i iść do „normalnej” pracy, nie zniosę tego, ma dopiero 19 lat! A nikt na niego nie huknie, nie wybije z głowy głupich pomysłów, bo mój mąż nie żyje, jestem sama z każdym rodzicielskim problemem.
Zaczęło się niewinnie. Janek pracował 2 wieczory w tygodniu i całe weekendy w siłowni na osiedlu, obsługiwał salę z solariami, czasami pomagał przy maszynach. Robił to praktycznie od 2 lat, nawet w wakacje. Tej zimy jednego razu po studniówce wrócił do domu następnego dnia i poszedł spać, a do pracy zaspał i spóźnił się 2 godziny. Właścicielka zwolniła go z miejsca, z awanturą. Gdybym wiedziała, że Janek nawalał co drugi dzień, zamknęłabym usta, niech sobie radzi, miarka się przebrała. Ale tak nie było, przykładał się jak do własnego biznesu!
Po kilku dniach pani właścicielka zadzwoniła do niego i powiedziała, że nie wypłaci mu za ostatnie 2 tygodnie pracy, ponieważ „odszedł w trybie dyscyplinarnym”. Tu się wściekłam, bo jak można używać na chłopaka takich argumentów, gdy się kogoś zatrudnia bez papierów i wypłaca mu dniówki prosto z kieszeni? Nawet Państwowej Inspekcji Pracy nie można napuścić, bo oczywiście obie strony zgodziły się dla swoich korzyści na ten nielegalny układ. Ja to rozumiem, jednak nawet w takim światku muszą być jakieś zasady, gdy pracownik był na każde zawołanie i nigdy nie zawiódł.
Nie wiele myśląc, wybrałam się spacerem do tej paniusi, żeby się z nią rozmówić w sprawie wynagrodzenia. Myślałam, że jak zobaczy matkę, to zmięknie i zapłaci, początkowo nawet nie chciałam się kłócić, tylko grzecznie załatwić sprawę. Ale zdębiałam, jak ją zobaczyłam – najwyżej 25-letnia smarkula, utleniona, opalona na Indianina, z cyckami na wierzchu. Wyśmiała mnie i „poszczuła” swoimi klientami – to znaczy, do niczego nie doszło, tylko powiedziała, żebym się nie wtrącała w nie swoje sprawy, bo każe mnie stąd wyprowadzić. Ot, suczka z półświatka, pomyślałam i poszłam sobie, bo z kim tu gadać.
Tymczasem w domu – awantura po sufit! „Pracodawczyni” zadzwoniła do Janka z buzią, poskarżyła się na mnie, jak słyszałam końcówkę – on ją za to przepraszał! Coś mnie tknęło. Od słowa do słowa, okazało się, że… coś tam między nimi było, a zwolnienie wcale nie z powodu spóźnienia, tylko tej całej studniówki – Janek poszedł z jakąś koleżanką ze szkoły, a nie z nią, więc skoro jest dla niego „za stara” i wstydził się ją przedstawić kolegom, to do widzenia. Koniec z pracą, koniec z miłością.
Po części się cieszę, bo nie widzę jakoś Janka u boku tak wulgarnej osobniczki, ale żeby z jej powodu miał sobie rujnować naukę, karierę? Wrzeszczy na mnie, że wszystko mu zepsułam, że mnie nienawidzi i jakim prawem się wepchałam w tę sytuację bez jego wiedzy. Nie wiem, jak z nim rozmawiać, chcę tylko, żeby zrobił maturę i nie popełniał żadnych głupstw pod wpływem impulsu, które przekreślą mu dalsze życie już na samym wstępie.
Kalina
***
Droga Kalino!
Dzielna z Ciebie kobieta! W istocie jednak to Ty jesteś zbyt impulsywna, zabrałaś się do działania, nawet nie uzgadniając dokładnie z Jankiem, co się stało. Nie wspominając już o tym, że 19-latek jest pełnoletni i raczej sam powinien negocjować swoją płacę. To, że zwierzył Ci się spontanicznie z tego zdarzenia, nie oznacza, iż oczekiwał jakiejkolwiek interwencji z Twojej strony. Tym bardziej, że wchodziło w grę coś więcej niż tylko niesprawiedliwe zwolnienie.
Musisz przyjąć pewne fakty do wiadomości. Janek w dużej mierze jest sam sobie winien, skoro zawiódł kobietę (nieważne, czy ona Ci się podoba, czy nie), może nawet okłamał, działając na dwa fronty, a przy okazji zranił jej ambicję. Prawdopodobnie jest to dziewczyna nazywająca rzeczy po imieniu i nie bawiąca się w niuanse. Nie czekając na ewentualne wyjaśnienia Janka, po prostu się zemściła za nielojalność i wyrzuciła go nie tylko z pracy, ale i ze swojego życia. Ma do tego prawo oraz swoją rację. I tylko w ten sposób mogła mu pokazać, że jest górą.
To, co Janek wyprawia teraz, jest bardziej efektem Twojej roli w tej sprawie, niż zerwania z dziewczyną. Dlatego musisz odłożyć ad acta jakiekolwiek „porady sercowe” i odkręcić swój niefortunny wyskok. Janek chce uciec z domu, ponieważ stracił do Ciebie zaufanie i po części obwinia Cię (nie do końca słusznie) o utratę zajęcia i ukochanej. Być może miał jakiś plan udobruchania jej, namówienia, by przywróciła go do pracy i do łask? Twoja wizyta w siłowni udaremniła to, bo wyszedł w jej oczach na maminsynka i skarżypytę, a dziewczyny raczej za takimi chłopakami nie przepadają. Ponadto, możliwe, że przez Ciebie zyskała jeszcze jedną, niezbyt przyjemną świadomość: że nic nie wiesz o tym, co ich łączy. To mogło podtrzymać w niej przekonanie, że nie jest dla Janka dość ważna i że on ukrywa ich związek przed wszystkimi, nie tylko przed kolegami.
Powinnaś serdecznie przeprosić syna za swoją nadgorliwość, wyjaśnić swoje naturalne, matczyne motywy – bez słowa krytyki pod adresem jego miłosnych wyborów, tu zalecam wielką powściągliwość w formułowaniu zadań i opinii. Obiecaj, że nigdy więcej czegoś podobnego nie zrobisz, po prostu zapomniałaś, że już jest dorosły.
W wiadomej sprawie nie doradzaj mu wprost, ale zaznacz ogólnikowo, że jest rozsądny i na pewno zdoła pewne rzeczy wyprostować, jeśli mu na tym zależy. Podbuduj go, pozwól mu – choćby żartem – zwalić wszystko na Ciebie.
Na koniec przypomnij, że zawsze ma u Ciebie dom i oczywiście może się wyprowadzić i zarabiać na siebie, ale też zaznacz dobitnie, że zawalenia matury nigdy nie zrozumiesz ani nie zaakceptujesz, konsekwencje takiej decyzji natomiast poniesie on sam. Musi się w tej rozmowie niestety pojawić element wychowawczy, bo chłopak trochę „odleciał”, a matura to jednak gra o wysoką stawkę, zaś praca na czarno nie powinna być niczym więcej niż epizodem okresu dojrzewania. Na pewno nie sposobem na życie z powodu jednej rodzinnej kłótni czy miłosnego zawodu.
Przygotuj się solidnie do tej rozmowy, by przebiegała spokojnie, a Twoje argumenty były maksymalnie wyważone. Bądź uważna i precyzyjna jak skalpel, by nie zranić Janka i nie przeciąć Waszej nadwątlonej chwilowo więzi.
Jeśli syn to kupi i trochę się uspokoi, kiedyś przyjdzie może czas na rozmowę o uczciwości w związkach. Ale pamiętaj — to on musi Cię do tego tematu dopuścić. Zalecam cierpliwość i umiar.
Trzymam kciuki!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze