Nielegalne walki kogutów
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuKogut to symbol męskiego ego. Nigdzie indziej poza Indonezją nie jest on bardziej dosłowny. Koguty w Indonezji mają uprzywilejowaną pozycję. Opiekują się nim wyłącznie mężczyźni. To nie tylko pupile, którym podsuwa się najlepsze kąski, które kąpie się w rzece, wyprowadza na spacer, nosi za pazuchą i gładzi ich piórka kilka razy dziennie. To nie tylko przedmioty dumy właściciela, ale i cenna inwestycja, stałe źródło dochodu.
Kur zapiał w środku nocy. Od skrzekliwego kukuryku zadrżały ciemności, a gwiazdy zakołysały się na niebie. Gdyby słyszały to pierwszy raz, z pewnością spadłyby na ziemię, ale w tej części świata gwiazdy nawykły do nocnych, kogucich arii. Zachrypnięty ptak odczekał chwilę, jakby chciał sprawdzić wrażenie, które wywarł i rozpoczął występ. Z gardła wydobywały mu się gulgoty. Chrypka pozwalała na wykrzyczenie głośnego „kuku”, ale w okolicy „ryku” ścisnęła kogucie gardło i kazała łapać głębszy oddech. W tym czasie na nocną scenę wkraczały inne koguty. Podejmując wyzwanie najstarszego ptaka, demonstrowały siłę swoich głosów. Jednak ich kukuryku w zestawieniu z głosem starego wyjadacza brzmiało tylko lekko zadziornie. To w rwanych dźwiękach wydawanych przez koguta przywódcę znać było trud życia i prawdziwy obowiązek. To on wstawał pierwszy i budził rozwydrzoną kogucią młodzież. Kto przejmie pałeczkę, jak on zginie w rosole?
Śmierć jest mu pisana. Koguty w Indonezji zawsze giną tragicznie. Jest także duże prawdopodobieństwo, że zamorduje go jakiś turysta, który podobnie jak ja postanowił zanocować w wiosce u stóp wulkanu Rinjani na indonezyjskiej wyspie Lombok. Komuś pewnie puszczą nerwy i wyrwie mu z ogona resztki piórek. Jemu i jego kumplom. Jeżeli tylko czujni właściciele spuszczą koguta z oczu. Na szczęście na to jest mała szansa.
Koguty w Indonezji mają uprzywilejowaną pozycję. Opiekują się nim wyłącznie mężczyźni. To nie tylko pupile, którym podsuwa się najlepsze kąski, które kąpie się w rzece, wyprowadza na spacer, nosi za pazuchą i gładzi ich piórka kilka razy dziennie. To nie tylko przedmioty dumy właściciela i cenna, czasami o równowartości motocykla inwestycja. To także źródło dochodu.
Jaki może być pożytek z ptaka, który jaj nie znosi, a jedynie głośno się wydziera? Jeżeli będziecie kiedyś na Bali, Jawie lub innej indonezyjskiej wyspie i zobaczycie stojących w kręgu mężczyzn, którzy wymachują rękami i przekazują sobie zwitki banknotów i jeżeli za chwilę w powietrzu zaczną unosić się pióra i poczujecie zapach krwi, to szybko zrozumiecie, co kogut ma wspólnego z dochodami. Od razu należy dodać nielegalnymi dochodami, bo o zakazanych w większości regionów Indonezji walkach kogutów tu mowa. To hazard, odziany w ceremonialne gesty, ale jednak hazard. Nawet na Bali, gdzie większość świąt rozpoczyna się od walk kogutów. Ponieważ na ceremonię z gór schodzą bogowie i duchy przodków, kogucia krew ma przekonać demony, żeby nie przeszkadzały w świętowaniu. W pozostałych przypadkach ptasia krew leje się głównie ku radości gawiedzi i ku pokrzepieniu czyjegoś portfela. Ceremonia trwa zwykle od późnego popołudnia do wieczora i często towarzyszy innym ważnym imprezom — ślubom, pogrzebom.
Przed walką koguty trzymane są w bambusowych koszach. Taka izolacja wpływa na ich agresję. A kosze spotyka się w każdym domu, na ulicy, na targowiskach. Kogut zażywa świeżego powietrza, skubie trawkę, uciec nie może i popada w frustrację. Wszak jest zbyt cenny aby spuścić go z oczu. Jego przeznaczenie musi się wypełnić.
Walki rozpoczynają się obnoszeniem kogutów wokół ringu, czyli placu, który z reguły nie przekracza 5 m². Dobierani są zawodnicy o podobnej wadze i wielkości. Widzowie wybierają faworyta, na którego chcą postawić pieniądze. Zakłady przyjmowane są w chwilę po tym. Nie ma kasy, biletów, dowodów wpłat, są przekrzykiwania, przepychanki i stosy banknotów wędrujących z rąk do rąk. Tu każdy się orientuję w systemie bukmacherskim. Główny zakład, im wyższy, tym lepszy, zawarty jest pomiędzy właścicielami kogutów, dziesiątki mniejszych — wśród publiczności.
Po zakładach właściciele kogutów „szczują” je na przeciwnika, nie pozwalając jednak na żaden kontakt. Przed właściwym starciem każdemu z ptaków przyczepia się do nogi metalowe ostrze. W kompletnej ciszy nieświadome niczego ptaki naskakują na siebie, według koguciego zwyczaju wzbijają się w powietrze, by naskoczyć na przeciwnika. A potem tną się ostrzami. Często ginie jeden kogut, czasami oba. Wszystko trwa kilka sekund. Jeśli przez minutę walka jest nierozstrzygnięta na oba koguty nakładany jest kosz. To doprowadza ptaki do furii, za moment na ziemi widać strużkę krwi. Kolejny ptak ginie, karmiąc adrenaliną zgromadzonych w tym miejscu mężczyzn.
Przegranemu kogutowi odcina się głowę i nogę. Pierwsza trafia do właściciela wygrywającego koguta, noga zaś pozostaje u przegranego. Reszta martwego ptaka, jak to zwykle w przypadku kogutów bywa, ląduje w garnku. Zwycięski ptak niesiony dumnie na rękach przez swojego właściciela robi honorową rundę wokół placu walki, przy akompaniamencie okrzyków tych, którym przyniósł dochód. A właściciel przegranego koguta? Często rzuca się na martwego ptaka, płacze, krzyczy. Bywa, że traci fortunę. Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi. Ważniejsza jest utrata godności i honoru. Kogut to symbol męskiego ego. Nigdzie indziej poza Indonezją nie jest on bardziej dosłowny. Antropolog Clifford Geertz powiedział: Tylko wydaje się, że walczą koguty. W rzeczywistości, walczą mężczyźni.
Gdybym wiedziała o tym przed pierwszą nocą w Indonezji, bardziej rozumiałabym przyzwolenie na nocne wrzaski kogutów.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze