Walka na słowa
PAULA • dawno temuW ciągu ostatnich kilkunastu lat na rynku wydawniczym pojawiły się poradniki. Od asertywności począwszy, poprzez techniki ciętej riposty, manipulacji, wywierania wpływu na innych. Prawdopodobnie takie książkowe frykasy wpadną nam w ręce łechcząc czytelnicze ego – I ja taki będę! — myślimy czytając wstęp do poradnika! O ile świadomość pewnych powszechnie stosowanych manipulacji rzeczywiście bywa przydatna, o tyle trzymanie się niektórych z poradnikowych zasad bywa zdradliwe.
Asertywność ale nie Agresywność
Techniki asertywności serwowane są już nastolatkom na zajęciach psychoprofilaktycznych, ale — co warto podkreślić – głównie w teorii. W praktyce łatwo popaść w tendencję do wykorzystywania tej wiedzy zbyt często — kiedy tylko się to opłaca i w taki sposób, aby udowodnić swoją rację. Jeśli ktoś chce mieć święty spokój od kogoś lub czegoś ma przecież prawo do powiedzenia NIE. Wówczas mówimy, że jest asertywny. Często zdarza mi się słyszeć takie słowa: muszę powiedzieć asertywnie, że nie. Słowo asertywnie stało się modne, bo kryje za sobą dobre intencje. W rzeczywistości jednak - często nawet nie do końca świadomie — można się przez to zamknąć na kontakt z drugim człowiekiem, na wsłuchanie w jego potrzeby, na rozmowę. Odpowiednio stosowana technika „zdartej płyty”nie zrobi nikomu krzywdy, ale jeśli przyzwyczaimy się do prowadzenia dyskusji w ten sposób z czasem stanie się to naszą bronią do pokonania przeciwnika i wykazania swojej racji. A wtedy rozmowa z nastawienia na TY stanie się koncentracją na JA. Zamiast wysłuchać i zrozumieć skupimy się na sobie i tym jak nie dać się przegadać.
Na zewnątrz uśmiech, a w środku…
Potyczki słowne często pozostawiają pewien niesmak i napięcie. Wtedy bywa potrzebna porada przyjaciółki, która trzeźwym okiem oceni nasze umiejętności negocjacyjne.„Dobrze mu powiedziałaś! Należało mu się.” I ulga, nie wypadłyśmy źle. Nasze ego znów jest silne. Napięcie jeszcze w nas jest, choć mniejsze. Technika ciętej riposty to zbiór wskazówek jak nie dać się pokonać w rozmowie i co odpowiedzieć, by się nie pogrążyć. Dla przykładu taka zasada jak trzy razy nie: Nie teraz. Nie później. Nie nigdy. Zbywanie partnera w rozmowie dopóty dopóki zupełnie nie straci nadziei na spełnienie jego prośby lub… nie zorientuje się, że jesteśmy nieszczerzy. I tu właśnie ryzyko takich technik. Czy rzeczywiście pozwalają być nam w pełni sobą?
Komunikacja bez walki
Zamiast uczyć się obrony w dyskusji można zrezygnować z ataku. Złotą zasadą jest używanie komunikatów typu JA a więc mówienie o swoich uczuciach zamiast krytykowaniu i ocenianiu rozmówcy. Jeśli natomiast to rozmówca jest agresywny, a my nie mamy ochoty się z nim kłócić możemy śmiało powiedzieć: „Nie chcę się kłócić, ale przedstawić swój punkt widzenia i spróbować zrozumieć twoje podejście do tej kwestii”. Jeśli nie wiemy co powiedzieć możemy… właśnie to powiedzieć. Np. „Dziwnie się z tym czuję, ale nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie.”, czy „Źle się czuję kiedy na mnie krzyczysz. Nie lubię w ten sposób rozmawiać.” Kluczem do sukcesuw rozmowie jest szczerość i chęć porozumienia, a nie walki. Decydując się na taki rodzaj komunikacji łatwiej zdobędziemy szacunek rozmówcy. Unikniemy też dodatkowego napięcia, które wywołane jest odgrywaniem jakiejś roli i tłumieniem prawdziwych emocji. W gruncie rzeczy niewielu „wygadanych” ludzi potrafi mówić wprost o tym co czuje. Przybierając określoną pozę lub taktykę trudno im z niej czasem wyskoczyć, a nastawienie do szukania w rozmowie przeciwnika zmniejsza szansę na zdobycie sympatii rozmówcy.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze