Nie mogę zajść w ciążę przez soję? List do dietetyka
KASIA KOSIK • dawno temu • 1 komentarzCzy weganka ma mniejsze szanse na dziecko? Czy spożywanie soi, która uzupełnia niedobory białka w diecie bezmięsnej, może być przyczyną problemów z poczęciem dziecka. To pytanie skierowała do naszej dietetyczki Magda.
Czy weganka ma mniejsze szanse na dziecko? Czy spożywanie soi, która uzupełnia niedobory białka w diecie bezmięsnej, może być przyczyną problemów z poczęciem dziecka. To pytanie skierowała do naszej dietetyczki Magda.
Jestem weganką. Nie jem mięsa, jaj, produktów pochodzenia zwierzęcego. To naturalne. Staram się jeść soję, jest w niej potrzebne mi białko, witaminy. Słyszałam jednak ostatnio w jakimś programie telewizyjnym, że soja obniża płodność i że będąc weganką mam mniejsze szanse na poczęcie dziecka. Słyszałam już różne dziwne opinie na temat mojej diety, ale takiej nie. Czy to prawda? Zastanawiam się, bo mam 26 lat, od 14 roku życia jestem weganką. Dodatkowo od roku staramy się z partnerem o dziecko, bezskutecznie jak na razie, mimo że oboje mamy dobre badania, wszystko jest w porządku i jesteśmy parą rokującą na dziecko. Czy to możliwe, byśmy oboje (partner jest wegetarianinem) mieli problemy z zapłodnieniem przez soję? A jeśli tak, to czy są jakieś bezpieczne zamienniki dla osób takich jak my.
Magda
Agnieszka Boryna — konsultant ds. prawidłowego odżywiania. Absolwentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Obecnie prowadzi warsztaty prawidłowego odżywiania dla osób, które mimo katorżniczych diet nie uzyskują wymarzonej sylwetki, dla osób z niedowagą, które chętnie przyjmą parę kilogramów, oraz dla osób, które po prostu chcą usystematyzować i rozszerzyć swoją dotychczasową wiedzę. Prywatnie uwielbia wypróbowywać nowe przepisy kulinarne i wyszukiwać zdrowszej alternatywy tradycyjnych polskich dań. Otwarta i ciekawa wszystkich eko nowości pojawiających się na rynku.
Pani Magdo,
Soja jak i inne warzywa strączkowe są doskonałym zamiennikiem białka roślinnego. Bardzo dobrze, że wprowadziła Pani ją do swojej diety.
Soja prócz substancji odżywczych i witamin zawiera również fitoestrogeny. Są to naturalne hormony roślinne będące odpowiednikiem żeńskiego hormonu — estrogenu. Ich głównym zadaniem jest łagodzenie objawów menopauzy. Zaobserwowano również zmniejszone ryzyko zachorowania na raka u osób, które spożywają soję regularnie. Stężenie tych fitohormonów jest na tyle niskie, że aby zaobserwować ich niekorzystne działanie, należałoby soję przyjmować w dużych ilościach w dłuższym czasie. Dlatego też nie obwiniałabym soi za problemy z nieposiadaniem potomstwa.
Oczywiście, jak ze wszystkim tak i tu ważny jest umiar. Soi powinno się spożywać maksymalnie do 50g dziennie. Warto też dla urozmaicenia wprowadzić do diety inne warzywa strączkowe takie jak: soczewica, ciecierzyca, groch, groszek zielony, fasola czerwona czy biała. Nie tylko zmienią smak potraw ale również dostarczą więcej składników odżywczych.
Na rynku mamy sporo produktów wytwarzanych z soi: kotlety, tofu, mleko a raczej napój. Są one naprawdę dobrym substytutem produktów wytwarzanych z wykorzystaniem mleka pochodzenia zwierzęcego. Proponuję jednak szczególną uwagę zwrócić na informacje zawarte na etykietach. Jeśli decydujemy się na napój sojowy, najlepiej aby był on naturalny a nie smakowy. Proszę też upewnić się, czy producent nie dodał dodatkowych (zbędnych) substancji w tym substancji dosładzających. Takiego napoju nie kupujemy.
Pozdrawiam,
Agnieszka Boryna
Kontakt do konsultantki ds. prawidłowego odżywiania: swiat-zdrowia, facebook.com/swiatzdrowia
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do dietetytczki, magda.trawinska@kafeteria.pl (z dopiskiem List do Dietetyka)
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze