Czas siania, czas zbierania
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuNa wszelkie Twoje bolączki nie ma lepszego sposobu niż rozmowa z chłopakiem. Rozumiem, że możesz się krępować, mając wrażenie, że go do czegoś zmuszasz albo upominasz się o coś, co w naturalnej kolei rzeczy powinno nadejść, czyli oświadczyny. Cóż, czasy się trochę zmieniły i ta kolej rzeczy nie jest już tak naturalna jak niegdyś...
Droga Margolu,
Podobnie jak wielu już internautów proszę Cię o opinię i radę. Mam 23 lata, jestem z moim chłopakiem od prawie pięciu lat, poznaliśmy się w liceum, teraz studiujemy w tym samym mieście. On studiuje fizykę i chce zostać naukowcem (właściwie już jest). W liceum był wielokrotnym olimpijczykiem, teraz robi swoje pomiary, jeździ od czasu do czasu na konferencje i seminaria, od października zaczyna studia doktoranckie. Ja zaczynam piąty rok i już trochę zaczynam myśleć, co będzie z nami po studiach. Czasami wydaje mi się, że studia i ogólnie nauka są dla niego ważniejsze ode mnie i że nie traktuje mnie tak poważnie, jak bym tego oczekiwała.
Przykłady? Mam wrażenie, że podczas planowania wakacji nie bierze mnie pod uwagę (ostatnie wakacje spędził w Kanadzie na stażu, teraz przez cały lipiec robi pomiary od rana do 20), nie pytał mnie o zdanie przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu równoległych studiów na innym kierunku, nie znam prawie żadnych jego kolegów z uczelni, bardzo rzadko widuję jego rodziców (mimo że pochodzimy z jednego miasta). Z drugiej strony wiem, że mój chłopak jest ogólnie skryty i nieśmiały, swoim własnym rodzicom powiedział, że broni się rok wcześniej, niż powinien, około miesiąca przed terminem (wcześniejszej) obrony. Że fizyka jest tym, co go naprawdę interesuje i czym chce się zajmować. Wydaje mi się jednak, że on bierze sobie za dużo rzeczy na głowę i robi to kosztem czasu, który razem spędzamy. Angażuje się w olimpiady, wyjazdy, seminaria, pomiary, a to wszystko zajmuje czas. Teraz spotykamy się średnio dwa-trzy razy w tygodniu, zwykle zostaję u niego na noc w weekendy.
Ostatnio coraz częściej myślę o tym, czy chciałabym spędzić z nim życie. Próbowałam delikatnie podpytać, co on o tym myśli, ale udało mi się tylko dowiedzieć, że ogólnie to chciałby ze mną być na stałe, ale nie myśli na razie o jakimś sformalizowaniu tego. Wiem, że mężczyźni zazwyczaj są mniej chętni, żeby się pobierać, niż kobiety. Nie chciałabym też zmuszać ani nakłaniać mojego ukochanego do czegoś, czego nie chce. Nie wiem natomiast, kiedy nadchodzi ten moment, żeby się zdecydować: to ta osoba, z którą chcę spędzić życie, którą chcę kochać i założyć z nią rodzinę. Ja już chyba dotarłam do tego momentu, natomiast on nie. Ja potrzebuję jakiejś stabilizacji, pewności, zaplanowania przyszłości. Zresztą zazwyczaj, w odróżnieniu od niego, wolę sobie wszystko zaplanować. Jak długo powinnam na niego czekać? Jesteśmy już długo ze sobą, kiedy zaczynaliśmy chodzić, byliśmy jeszcze nastolatkami, a teraz ja pracuję i studiuję, a on zaczyna doktorat. Czy to nie jest wystarczająco dużo czasu, żeby wiedzieć, ze to TA (albo nie) osoba?
Pozdrawiam,
Różyczka
***
Droga Różyczko,
Ustalmy jedno: pośpiech nie jest wskazany przy podejmowaniu ważnych decyzji życiowych. Trzeba dać sobie czas na dojrzewanie – i dopiero potem zbieranie owoców. Ty chciałabyś już, ale czy to wymaga rzeczywiście aż takiego pośpiechu?
Martwisz się, co z Waszą przyszłością. Tymczasem Twój chłopak zadeklarował, że chce z Tobą być na stałe. Rozumiem, że martwi Cię, że to tylko deklaracja, za którą nie idą czyny? Z grubsza można uznać, że chłopak wie już, czy jesteś tą osobą, z którą chce spędzić życie. Jeżeli jest prawdomówny, stabilny – to możesz przyjąć tę deklarację za dobrą monetę i odczekać jeszcze jakiś czas, aż się obydwoje usamodzielnicie, przy czym musisz sobie zdawać sprawę, że jeśli on jest tak bardzo oddanym swojej dziedzinie naukowcem, to nie będzie w stanie utrzymywać Cię i ewentualnych dzieci, będziesz musiała mu w tym zakresie wydatnie pomagać. Może on nie jest pewny swojej (Waszej) przyszłości ekonomicznej, stąd nie chce podejmować zobowiązania, któremu mógłby – w potocznym rozumieniu – nie sprostać?
W chwili gdy zastanawiasz się, co dalej uczynić ze swoim życiem, takie rozmowy są naturalne. Jesteście jeszcze bardzo młodzi, więc być może jemu do tej pory nie przyszło do głowy, że moment na zastanawianie się właśnie nastał, że to już. Poza tym siedzenie i czekanie, aż weźmie Cię pod uwagę czy to w planach wakacyjnych, czy życiowych (oraz hodowanie w sobie pretensji, gdy nie weźmie), nie jest zdrowym rozwiązaniem. Określ jasno swoje oczekiwania i spójrz, czy to coś da. Czy znajdzie się więcej miejsca dla Ciebie w jego życiu, czy nadal najważniejsza będzie dla niego praca naukowa.
Musisz też wziąć pod uwagę jeden istotny fakt: teraz Twój chłopak inwestuje swój czas i intelekt w zbudowanie sobie jakiejś przyszłości zawodowej, więc pewnie nie uda się cud, że nagle zmieni wszystkie plany i rzuci Ci do stóp wszystkie swoje wakacje, weekendy i resztę życia. Jednak bez znalezienia rozsądnego kompromisu między inwestowaniem w przyszłość zawodową a inwestowaniem w przyszłość rodzinną będzie mógł pewnie prędzej czy później porzucić myśl o wiązaniu się z Tobą na stałe, bo po prostu nie będziesz czekała, aż wprowadzi Cię w swoje życie kuchennymi drzwiami, chyłkiem i bez szczególnego entuzjazmu. Rozumiem, że oczekujesz, aby trochę bardziej podkreślił Twoją rolę w swoim życiu. Musisz mu o tym powiedzieć i dać mu czas na znalezienie odpowiednich form wyrażania jego uczuć względem Ciebie.
Zważ, że romantyczne wizje chadzania wszędzie i zawsze razem za rączkę oraz bezwzględnej wspólnoty dusz odpadają w tym przypadku już na wstępie. Być może będziesz musiała wykazać więcej entuzjazmu albo przynajmniej życzliwości dla jego pasji naukowej. Trochę mnie niepokoi, że tak mało znasz jego kolegów – czy on jest odludkiem, czy Cię izoluje od swojego towarzystwa? O rodzicach rzeknę tyle, że czasem człowiek sam nie ma pędu do wizyt u nich, a pęd słabnie jeszcze bardziej, gdy ma się tam zaprowadzić ukochaną osobę. Nie wiem, jakie układy ma Twój luby ze swymi rodzicami, ale nie podejrzewam ich o szczególną serdeczność.
Planując z nim przyszłość, być może musisz się pogodzić z faktem, że praca naukowa jest dla niego najważniejsza. Bywają ludzie, którzy są tak bardzo oddani swojemu zawodowi – a zawód naukowca jest szczególny, nie daje się pracy zostawić o 17 w zamkniętym laboratorium, umysł pracuje nad koncepcjami cały czas, bywa, że i we śnie. Być może on od Ciebie oczekuje więcej wsparcia? O tym musicie porozmawiać, nakreślić sobie jasno, jak sobie wyobrażacie wspólne życie – a później zobaczyć, czy te dwa pomysły da się połączyć.
Macie jeszcze trochę czasu, dwadzieścia trzy lata to ledwie początek dorosłości, ale oczywiście już teraz powinnaś zadbać o to, by Wasze pomysły na życie zostały wyartykułowane i potem realizowane. Dajcie sobie jeszcze określony czas na uporządkowanie spraw i podjęcie wiążących decyzji o przyszłości. I terminów teraz ustalonych przestrzegajcie. Konsekwentnie… Co oznacza, że jeśli on będzie się chciał za chwilę wycofać z deklaracji, jakie złożył, powinnaś potraktować to przynajmniej jako poważny sygnał ostrzegawczy, że coś jest nie tak – i wtedy podejmować decyzje co do Waszego związku. Niestety, czasem szkoda czasu na bezsensowne czekanie, aż coś się samo z siebie rozwinie… Ten rozwój może czasami nieco nieprzyjemnie nas zaskoczyć.
Życzę, aby wszystko ułożyło się dobrze i harmonijnie.
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze