Tata jest ok, mama szantażuje…
CEGŁA • dawno temuMam 18 lat. Mieszkam z mamą w Lublinie, a mój tata – w Warszawie. Rodzice się rozstali 4 lata temu w wielkiej niezgodzie, ale nie wiem dokładnie, o co poszło, każde mówi co innego, tata jest ostrożny i niechętny do ocen, za to mama z nienawiścią zwala wszystko na niego. Tata jest normalnym fajnym facetem. Chciałabym mieszkać z nim.
Droga Cegło!
Mam 18 lat. Mieszkam z mamą w Lublinie, a mój tata – w Warszawie. Rodzice się rozstali 4 lata temu w wielkiej niezgodzie, ale nie wiem dokładnie, o co poszło, każde mówi co innego, tata jest ostrożny i niechętny do ocen, za to mama z nienawiścią zwala wszystko na niego.
Tata jest normalnym fajnym facetem. Innej jego wersji nie znam. Nie ma jeszcze 40 lat, ćwiczy, biega, nie pali, nie pije. Dostał niezłą pracę w Warszawie i „wyrabia sobie emeryturę”, jak mówi, ale z wykształcenia jest leśnikiem i chciałby kiedyś wrócić do puszczy, żyć pośród natury, duże miasto jest wygodne, lecz jemu się niezbyt podoba ogólna atmosfera.
Po ich rozwodzie, kiedy miałam 14 lat, pomimo podziału opieki w sądzie mama robiła trudności. Praktycznie każda moja wizyta u taty urastała do ucieczki z domu, bo byłam nieletnia. Jednak tata przecież miał formalne prawo do widywania mnie, a mama to komplikowała. Wsiadałam więc w pociąg czy autobus i jechałam do Warszawy. Spędzaliśmy ekstra weekendy, a jak wracałam, mama nie odzywała się do mnie przez kilka dni.
Wolę styl życia taty, nie ukrywam tego. Dba o siebie, kocha sport – ja też. Lubi zwierzęta, ma dwa cudne psy, z którymi spędza każdą wolną chwilę. Nauczył się gotować dietetycznie, żeby zgubić mały brzuszek, którego nabawił się wcześniej (nie oskarża o to mamy, mógł nie jeść jej obiadów, każdy ma wolną wolę. Mama za to oskarża go o wszystko, co najgorsze). Nie ma telewizji. Nosi go na powietrze. Kiedy jestem u niego, biegamy po lasku, jeździmy na rowerach czy łyżwach, zależy od pory roku. Tata nauczył mnie fotografować, kupił mi „prawdziwy” aparat. Kiedy jestem z nim, przez dwa dni nie zaglądam do netu – czasem dzwonię do znajomych. W domu u mamy siedzę w pokoju przed kompem, żeby jej nie denerwować swoim widokiem czy problemami.
Mama jest przy tacie pańcią w średnim wieku. Dla niej rozrywki to manikiur, fryzjer, krawcowa, serial. Stać ją, bo pracuje i dostaje od taty duże alimenty. Ja też nie narzekam, dostaję swoje pieniądze, mam ciuchy. Być może, gdybyśmy dalej byli rodziną, to by się wszystko uzupełniało, część rzeczy robiłabym z tatą, część z nią. Ale bez taty umieram z nudów.
Boje się momentu pójścia na uczelnię, zostania w Lublinie z mamą. Wolałabym mieszkać u taty, o ile on wytrzyma te kilka lat w Warszawie. Mama dostaje piany, kiedy o tym słyszy. Powodem tego jest również nowa kobieta taty. Nie mieszkają razem, ale to fajna dziewczyna po trzydziestce, normalna, niezależna. Chyba taka, jaka właśnie odpowiada tacie. Nie muszę chyba dodawać, że mama, nie znając jej w ogóle, nie cierpi nawet wzmianki na jej temat, a kiedy napomykam o wyjeździe, dostaje szału, tłucze talerze i grozi mi samobójstwem. Z zewnątrz wydaje się bardzo zrównoważona, ale ja w domu jeden na jeden ledwo z nią wytrzymuję. Pomimo tego, tata nie trzyma mojej strony i nie próbuje mnie przeciągnąć na swoją, powtarza, że mama mnie kocha. Wiem, że to uczciwe i męskie zachowanie, tylko co mi z tego? Wolałabym jasną deklarację: źle ci tam, to pakuj się i przyjeżdżaj.
Klamka
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze