Świat w rękach korporacji
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuJak wyglądać będzie świat przyszłości? Czy sprawdzą się przewidywania wizjonerów science fiction, którzy uważają, że już za kilkanaście lat rzeczywistość zdominowana będzie przez kilka wszechpotężnych korporacji, władających całą światową gospodarką? Czy zwiększy się dystans między bogatymi a biednymi, doprowadzając do zaniku coraz słabszej dziś klasy średniej? Kryzys, z którym obecnie się zmagamy, sugeruje najczarniejsze scenariusze: bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni – cóż: jeszcze biedniejsi. Musimy zadać sobie pytanie: czy ci, którzy posiadają najmniej, zostaną odcięci od źródeł godziwego zarobku, dostępu do kultury i technologicznych rozwiązań ułatwiających życie? A może dojdzie do rewolucji i nowego rozdania kart?
Upiorna wizja Manhattanu
W Cosmopolis, najnowszym filmie amerykańskiego reżysera Davida Cronenberga, mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją. Akcja rozgrywa się na Manhattanie. Główny bohater, dwudziestokilkuletni geniusz komputerowy, który zdobył majątek na bliżej niesprecyzowanych spekulacjach giełdowych, porusza się po mieście w luksusowej pancernej limuzynie, specjalnie dla niego zaprojektowanej. W niej spożywa posiłki, odpoczywa, przyjmuje lekarzy, organizuje spotkania biznesowe i uprawia seks z prostytutkami. Co pewien czas spotyka się tylko w ekskluzywnych restauracjach ze swoją narzeczoną – bogatą poetką, z którą prowadzi rozmowy o tym, że wkrótce będzie uprawiał z nią seks.
Eric Packer jest całkowicie odcięty od rzeczywistości. Żyjąc w swojej limuzynie, przypominającej statek z Odysei kosmicznej Stanleya Kubricka, uważnie obserwuje świat, nie myśląc jednak o tym, jak funkcjonują normalni ludzie. Jego interesują wyłącznie zyski, spekulacje, komputery, hossa i bessa. Ale Packer nie jest bezpieczny. Na Manhattanie, podobnie jak w innych rejonach świata, wybuchają zamieszki zorganizowane przez tych, którzy nie zgadzają się na ekonomiczne status quo. Widzimy, jak w trakcie telewizyjnego wywiadu zamordowany zostaje szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a zdesperowani ludzie biegają po mieście nosząc ze sobą zdechłe szczury. Packer widzi, że coś niepokojącego dzieje się z światem, a prawdziwa rzeczywistość wnika – niczym śmiercionośny wirus – do jego sterylnej limuzyny bezszelestnie przemieszczającej się po upiornych alejach Manhattanu.
Przeklęta Wall Street
Cóż, takie wydarzenia mają miejsce już dziś, tylko w mniej surrealistycznym wymiarze. Byliśmy przecież świadkami narodzin Ruchu Oburzonych, sprzeciwiającego się krwiożerczej globalizacji, protestującego na Wall Street i ulicach europejskich miast. Był to jak na razie protest symboliczny, który nie zmienił nic w ekonomicznej strukturze współczesnego świata, uświadamiając nam tylko to, o czym już dawno wiedzieliśmy: że dziś nie ma równomiernego podziału bogactwa i że nie każdy na świecie ma szansę na szczęśliwe życie. A problemy codzienności na pewno nie dotyczą multimilionerów, którzy latają w swoich prywatnych samolotach, z ciekawością przyglądając się tłumowi niezadowolonych obywateli, blokujących ulice i wykrzykujących slogany kipiące nienawiścią. O ponowoczesnej elicie XXI wieku pisał w swoich książkach Zygmunt Bauman, zwracając uwagę na to, że dzięki nowoczesnym technologiom i superszybkim samolotom bogate plemiona będą mogły swobodnie przemieszczać się i żyć tam, gdzie poczują się wolne. A jeśli już napotkają na swojej drodze niezadowolonych dzikusów, to zamkną się w pilnie strzeżonych ekskluzywnych osiedlach, do których dostęp będzie możliwy wyłącznie z powietrza. Taką enklawę symbolizuje limuzyna z filmu Davida Cronenberga.
Policja i wojsko w służbie korporacji
Wystarczy dziś przejść się ulicami Manhattanu lub jakiegokolwiek europejskiego miasta, by zobaczyć puste witryny po sklepach, restauracjach, barach i księgarniach. Bo coraz więcej właścicieli firm ogłasza bankructwo lub odsprzedaje swoją markę wielkim potentatom. Dziś szanująca się korporacja produkuje sprzęt elektroniczny, handluje artykułami spożywczymi, wydaje książki i produkuje filmy. Może więc za kilkanaście lat zdecydowana większość światowej produkcji znajdować się będzie w rękach kilku/kilkunastu potężnych firm, które decydować będą o losach miliardów ludzi? Jak pokazał w swoich książkach Philip K. Dick, naturalną konsekwencją będzie przejęcie władzy politycznej przez korporacje oraz podporządkowanie policji i armii prywatnemu kapitałowi. A państwa, które nie zaakceptują nowej ekonomii, będą niszczone w imię gospodarczego rozwoju świata.
Nierówny dostęp do kultury
Pamiętajmy, że rozwarstwienie społeczne, spowodowane głównie przez czynniki ekonomicznie, wiązać się będzie z nierównym dostępem do kultury. Wzrastające ceny książek, filmów i płyt z muzyką już teraz nie zachęcają do legalnego nabywania dzieł kultury. A okrojone programy nauczania, napisane tak, by maturę lub egzamin gimnazjalny zdała osoba z najniższym ilorazem inteligencji, odbiorą nam kreatywność, pomysłowość, zdolność racjonalnego myślenia i trzeźwej oceny sytuacji. Cóż, zamiast szkół, będziemy budować stadiony, bo nie wszyscy przecież muszą być inteligentni. I jest to niestety okrutna, bolesna prawda: dziś nie wiedza przynosi nam szczęście, a rozrywka – najlepiej tania i lekkostrawna, połączona z kupowaniem przedmiotów.
Nowy wspaniały świat
Jak w takiej rzeczywistości czuć się będą multimilionerzy? Dla nich zarezerwowane będą ekskluzywne sale koncertowe świata, w których najlepsi muzycy grać będą zapomniane przez kulturę dzieła Mozarta i Beethovena. Oni słuchać będą muzyki na żywo, a w ich archiwach znajdą się kupione lub zagrabione z muzeów eksponaty. Mówiąc w skrócie: prawdziwa kultura będzie doświadczeniem elit, a biedni chodzić będą do galerii handlowych, kupując miernej jakości płyty muzyczne lub książki.
A może świat przyszłości będzie wyglądał zupełnie inaczej? Może wizjonerzy science fiction po prostu się mylą? Może XXII wiek będzie czasem równości, sprawiedliwości i równego dostępu do bogactwa? Kto wie. Zanim jednak zatopimy się w naszych marzeniach, sięgnijmy do książek Philipa K. Dicka, Williama Gibsona, Bruce'a Sterlinga i Pat Cadigan. A później zerknijmy do Forbesa. Włos nam się zjeży na głowie!
Fotografie autora tekstu pochodzą z filmu Cosmopolis (2012), reż. David Cronenberg, dystrybucja w Polsce: Monolith Films.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze