Jak zwiedzać świat?
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuMuszę wyznać, że nie przepadam za wakacjami. Właściwie nigdy ich nie lubiłem, może dlatego, że przywoziłem wszy z każdej kolonii. Wykonując wolny zawód, niesłychanie trudno wziąć sobie urlop, nie jest to jednak niemożliwe. Każda godzina wakacji musi zostać odpracowana, tyram więc po kilkanaście godzin klepiąc jakieś bzdury do komputera. Wszystko dla paru tygodni laby i to względnej. Zawsze ktoś zadzwoni. Zawsze coś będzie trzeba zrobić.
Ponieważ nastały wakacje, należy o nich napisać. Sezon ogórkowy zniesie wszystko.
Wakacje mnie złoszczą, gdyż są wakacjami. Na wakacjach się nie pracuje, a praca jest sensem życia. Niemniej trochę się najeździłem. Zwiedziłem całą Europę, dwukrotnie byłem w Stanach Zjednoczonych, niedawno wróciłem z Afryki Południowej i mniej więcej wiem, jak należy spędzać wakacje.
Zasada pierwsza jest oczywista. Za wszelką cenę należy unikać wycieczek zorganizowanych przez biura podróży, choćby te oferowały tydzień w Egipcie za pięć złotych. Biura podróży działają po najmniejszej linii oporu i jeśli kuszą tanią ofertą, możemy być pewni, że zedrą z nas skórę przy okazji tak zwanych okoliczności.
Doskonale pamiętam, jak wykupiłem sobie wycieczkę do południowych Włoch, z noclegiem i pełnym wyżywieniem. Posiłek był jeden, złożony z odrobiny kaszy polanej (zapewne) sosem z martwego Sycylijczyka. Przypuszczam, że więźniów karmi się lepiej. Stłoczono nas w namiotach, a i tak mogę mówić o szczęściu, gdyż, gdy autokar się zepsuł, biuro zaoferowało mi spanie w rowie, pod gołym niebem. Żeby było jeszcze lepiej, przewodniczka-opiekunka towarzysząca nam podczas wycieczki nieustannie nasyłała na nas różnego rodzaju handlarzy oraz zwykłych oszustów, gotowych za pięć euro poderżnąć komuś gardło.
Unikajmy miejsc uchodzących za atrakcje turystyczne. Wiem, że to dziwacznie brzmi. Uwierzcie, większość z nich do niczego się nie nadaje. Dawno temu wybrałem się na Akropol, podekscytowany perspektywą zobaczenia miejsca, w którym zrodziła się cała nasza cywilizacja (w gruncie rzeczy, czasem sobie myślę, że mogłaby się nie narodzić). Nie bardzo wiem, czego oczekiwałem, ale czegoś spektakularnego. Dostałem parę kolumn i stertę kamieni, dowożonych zresztą co tydzień ze względu na zamiłowanie turystów do pamiątek. Po co mi to było, nie mam pojęcia. Mogłem zostać na plaży i wlewać w siebie ouzo.
Tak jest w większości przypadków. Największe atrakcje turystyczne są mniej atrakcyjne niż przypuszczamy, diablo drogie i przesycone turystami ze wskazaniem na najdroższych rodaków, których należy unikać za wszelką cenę. Mówiąc wprost, jeśli wybieram się na Hradczany, to ominę Złotą Uliczkę i siądę sobie w lokalnej knajpce gdzieś obok. W Nowym Orleanie należy zmykać z Bourbon Street. Najsmutniejszym miastem w Ameryce jest Los Angeles. Najsmutniejszą częścią Los Angeles – Hollywood.
Co w zamian? Mniejsze miejscowości, rzadziej uczęszczane drogi, a najlepiej miejsca, gdzie dróg nie ma wcale. Śmiejcie się ze mnie, ile chcecie, ale ja, pozostając w podróży, ponad przyrodę, zabytki i kuchnię przekładam rozmowę z drugim człowiekiem. To jej naprawdę szukam i jestem gotów zagadywać każdego, od kelnera, przez panią na recepcji, aż po bandytę przystawiającego mi pistolet do głowy.
Unikajmy hoteli. Nie zawsze jest to możliwe. Hotele mają tę szczególną cechę, że są takie same w ramach określonego standardu. Przypominają w tym poczciwego McDonaldsa. Hotel w Kolorado niewiele różni się od tego w Johannesburgu, uwierzcie mi. Zresztą, nie mogę pojąć, czemu ludzie jeżdżą na wakacje w jedno miejsce i siedzą w jednym hotelu. Drinki, basenik, sauna i tyle. Jeśli miałbym spędzać czas w ten sposób, wykupiłbym sobie hotel w mieście, w którym mieszkam. Dostanę to samo, oszczędzając na kosztach podróży.
Nie wiem, jak wakacje spędzają milionerzy (ufam, że kiedyś się dowiem i o tym napiszę), ale ja zawsze wyszukuję najbardziej dziwaczne, niestandardowe hoteliki. Tam wcale nie jest taniej. Po prostu – inaczej. Do końca życia będę pamiętał motel gdzieś w Kansas, ciemny, cichy, prowadzony przez rasowego psychopatę jak z powieści Stephena Kinga. W pokojach było wyposażenie jeszcze z lat sześćdziesiątych. Jedyny samochód na parkingu nie miał kół i szyb. Mógłbym też przywołać twierdzę okoloną drutem kolczastym zawiadywaną przez trolla i trupa (tak wyglądali), gdzieś w najdzikszych rejonach Free State (RPA). I dużo, dużo więcej.
Pozostańmy w ruchu nie zapominając o mądrości. Pozostawanie w jednym miejscu przez całe wakacje, moim zdaniem, mija się z celem (po prostu przeprowadzam się do kolejnych miast, które chciałbym poznać). My, ludzie, zawsze chcemy być gdzie indziej, niż jesteśmy. Wakacje zaspokajają tę potrzebę. Podróżujmy więc, z miejsca na miejsce, wyruszając niemal każdego ranka gdzieś dalej.
Zwiedzanie ma swoje tempo i nie można przeholować. Mam znajomych, który spędzają wakacje w biegu. Wstają o świcie i lecą gdzieś z plecakami. Byleby więcej zobaczyć! Byleby nazbierać doświadczeń. Ale gdy opowiadają mi o swoich wakacjach, już po powrocie, okazuje się, że nie przeżyli aż tak dużo. Przesyt doświadczeń spłaszcza je i wycisza. Rewersem tego sposobu jest ortodoksyjne lenistwo – tu odsyłam do akapitu poświęconego przebywaniu w hotelach.
Jak znaleźć złoty środek? Posłużę się przykładem najlepszym, czyli moim. Rok temu pojechałem w objazdówkę z dwoma kumplami, powiedzmy, Kaziem i Stasiem. Zwiedzaliśmy kraje bałtyckie. Każda noc w innym mieście. Co rano Kazio podrywał się pomimo kaca i ryczał na nas, że mamy wstać z łóżek i zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać. Wówczas nawiązywałem błyskawiczny sojusz ze Stasiem, który również chciał sobie poleżeć. Przegłosowany Kazio siadał w kącie i nas przeklinał.
Po południu sytuacja ulegała zmianie. Kazio, wyczerpany mamrotaniem i spacerowaniem nalegał, żebyśmy skończyli zwiedzanie i siedli na piwku. Wypoczęty i wyspany Stasio domagał się wyczerpującego spacerowania po jakichś nudnych zabytkach. Rwał się przed siebie i był niesłychanie męczący. W tej sytuacji zmieniałem front, popierałem Kazia i wszyscy szliśmy na piwo. Im wcześniej tym lepiej.
Takie właśnie zwiedzanie polecam wszystkim.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze