„Wspaniałe podróże na każdą kieszeń, czyli Europa za 100 euro”, Tadeusz Chudecki
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuWybierając się w podróż warto zasięgnąć informacji: gdzie jest ciekawie, co warto zjeść, gdzie nocować i ile to wszystko kosztuje. Nieocenionym źródłem wiedzy może być dla nas książka Tadeusza Chudeckiego, który zwiedził znaczną część Europy. A każdej wyprawie przyświecało motto: Europa jest dostępna na każdą kieszeń. Wystarczy mieć ze sobą sto euro.
Wybierając się w podróż warto zasięgnąć informacji: gdzie jest ciekawie, co warto zjeść, gdzie nocować i ile to wszystko kosztuje. Nieocenionym źródłem wiedzy może być dla nas książka Tadeusza Chudeckiego, aktora znanego między innymi z telewizyjnego serialu M jak miłość. Okazuje się bowiem, że Chudecki to wytrawny podróżnik, który zwiedził znaczną część Europy, docierając do miejsc znanych i nieznanych. A każdej jego wyprawie przyświecało interesujące motto: Europa jest dostępna na każdą kieszeń. Wystarczy mieć ze sobą przynajmniej sto euro oraz zapas bielizny i kosmetyków. Chyba, że chcemy wypoczywać w bajecznie drogich kurortach. Ale tę propozycję zostawmy krezusom. Nas fascynuje podróżowanie tanie, bezpieczne i aktywne, pełne optymistycznych zakończeń. Posłuchajmy więc, co proponuje nam Tadeusz Chudecki, swoją opowieść rozpoczynając praktycznym wstępem, podzielonym na fundamentalne dla podróżnika rozdziały: Bagaż, Samolot, Samochód, Nocleg, Zakupy, Restauracje oraz Porozumiewanie się. Bo te siedem słów zaprząta wyobraźnię każdego wędrowca, wybierającego się do nieznanego sobie kraju.
W książce znajdziemy informacje o dziewiętnastu europejskich krajach, m.in. Włoszech, Malcie, Czechach, Grecji, Norwegii i Islandii. Wszędzie tam Chudecki zawitał, notując ciekawe, niebanalne i warte wykorzystania fakty. Zajrzymy więc z nim do Islandii, by przekonać się, że nawet do tak odległych miejsc warto się wybrać, nie narażając zbyt mocno swojego portfela. Oprócz garści informacji o położeniu, języku i typowych potrawach islandzkich, dowiadujemy się, że kraj ten jest koszmarnie drogi dla polskiego turysty. Co więc radzi Chudecki: Przy tym stanie rzeczy ceny w islandzkich lokalach gastronomicznych zdają się polskiemu turyście astronomiczne. Nawet fast foody mogą mocno nadszarpnąć kieszeń, dlatego namawiam do samodzielnego przyrządzania jedzenia, a także zabrania prowiantu z Polski. Chociaż Islandia to najmniej zaludnione państwo w Europie, kraj ten ma bardzo rozbudowaną bazę turystyczną: liczne eleganckie hotele i pensjonaty. Jeśli jednak planujemy ograniczyć wydatki, wybierzmy zdecydowanie przystępniejsze schroniska. I nie przeraźmy się, jeśli po wejściu do takiego miejsca, nie znajdziemy w nim obsługi. Należy po prostu wejść, wziąć klucz do pokoju, a później wrzucić ustaloną opłatę do specjalnej skrzyneczki. Podczas wakacji – pisze Chudecki – na tej zasadzie również budynki szkolne są udostępniane turystom. Dlatego szykując się na podbój Islandii, koniecznie trzeba spakować śpiwór. A po prawie darmowym noclegu należy skorzystać ze zdrowotnych źródeł termalnych: całodzienny wstęp, z ręcznikami i drinkiem, to koszt około 1400 koron. Na koniec wybierzmy się oczywiście do sklepu z pamiątkami. Chudecki sugeruje nam co trzeba kupić: robione na drutach swetry, skarpety, czapki, szaliki i rękawiczki z owczej wełny.
Na trasie naszych wędrówek po Europie nie może również zabraknąć Malty – wyspy leżącej na Morzy Śródziemnym, na południe od Sycylii. Największe piętno na dziejach wyspy odcisnęli Brytyjczycy, którzy panowali na Malcie od 1800 do 1974 roku (wtedy wyspa uzyskała suwerenność). A z drugiej strony mamy wielowiekowy wpływ Sycylii i typowo włoskich obyczajów. Dzięki temu, przebywając na Malcie, mamy okazję doświadczyć niezwykłej, barwnej rzeczywistości: Na ulicach panuje iście włoski chaos, kierowcy nie respektują znaków drogowych, niemożliwie zatłoczone autobusy jeżdżą z otwartymi drzwiami, a przy tym obowiązuje tu ruch lewostronny, tak jak w Wielkiej Brytanii. Angielskim akcentem są też charakterystyczne czerwone budki telefoniczne. Co ważne, na Maltę mogą wybrać się podróżnicy, którzy znają język angielski, gdyż właśnie tam funkcjonuje on jako język oficjalny razem z językiem maltańskim.
Nie sposób jest omówić w krótkim tekście wszystkich miejsc, do których zawitał Tadeusz Chudecki. Do tej książki po prostu trzeba zajrzeć i przeczytać ją w dwa wieczory, od deski do deski, rozkoszując się przy tym mnóstwem fotografii wykonanych przez autora i jego rodzinę. To niewątpliwy dowód na to, że autor „nie ściemniał”, tylko rzeczywiście wybrał się do miejsca, które tak wnikliwie nam opisuje. Ta książka, co ważne, różni się od klasycznych przewodników, bo nie ma w niej za grosz obiektywizmu. Jej autor pojawia się na każdej stronie, usiłując przekonać nas, że to, co on nam proponuje, warte jest obejrzenia. I to za niewielkie pieniądze. Cóż, pozostaje tylko wybrać się w podróż śladami znanego aktora i przekonać się, ile prawdy jest w jego opowieściach. I czy rzeczywiście można wybrać się w podróż mając w kieszeni tylko 100 euro.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze