"Opowiedz mi o deszczu", Agnes Jaoui
RAFAŁ BŁASZCZAK • dawno temuNowy film wielokrotnie nagradzanej autorki Gustów i guścików. To obraz ze wszech miar ujmujący, ciepły, mądry, przenikliwy i zabawny. Przenikliwość francuskiej Nowej Fali miesza się tu ze słodko-gorzką optyką czeskiego kina, humor zdradza dalekie echa fascynacji Woody Allenem. Najważniejsze są emocje, maski, za którymi bohaterowie skrywają swe marzenia i lęki. To pocisk nieskażonego głupotą optymizmu.
Nowy film wielokrotnie nagradzanej autorki Gustów i guścików.
Michel Ronsard jest dokumentalistą, który najlepsze lata ma już za sobą. Ostatni duży sukces odniósł dwadzieścia lat temu. Swojej szansy upatruje w wakacjach Agathe Villanovej, słynnej feministki, autorki bestsellerów, która rozpoczyna właśnie karierę polityczną. Jak dotrzeć do Agathe? Michel przypomina sobie o Karimie, niegdyś najzdolniejszym studencie filmówki, obecnie zagubionym w życiu recepcjoniście. Karim ma jedną ogromną zaletę: kiedyś coś łączyło go z Villanovą. I faktycznie, na prośbę Karima Agathe godzi się na udział w filmie.
Opowiedz mi o deszczu to obraz ze wszech miar ujmujący. Ciepły, mądry i przenikliwy. Do tego zabawny. Spółka autorska Jaoui-Bacri nie po raz pierwszy rysuje całą sytuację poprzez sobie tylko właściwy filtr. Przenikliwość francuskiej Nowej Fali miesza się tu ze słodko-gorzką optyką czeskiego kina, humor zdradza dalekie echa fascynacji Woody Allenem. Krytycy najchętniej mówią o stworzonej przez Jaoui i Bacri estetyce jako o komedii egzystencjalnej. Ale nie o to tu chodzi. Bo można długo wskazywać inspiracje Jaoui, można mnożyć slogany opisujące jej filmy. A i tak tym, co decyduje o ich charakterze, jest niezwykła empatia twórców. To, że najważniejsze są dla nich emocje, maski, za którymi bohaterowie skrywają swe marzenia i lęki.
Tak było w Gustach i guścikach czy Popatrz na mnie, tak jest też i w Opowiedz mi o deszczu. Bo początki współpracy Agathe, Michela i Karima nie należą do łatwych. Agathe jest coraz bardziej rozdrażniona amatorszczyzną cechującą pracę obu mężczyzn. Zadający pytania zza kadru Karim nie potrafi wyzbyć się prywatnych uprzedzeń wobec Villanovej. Michel nie tylko czuje, że nie kontroluje filmu, ale też nie za bardzo wie, jak nawiązać relację z podrzuconym mu na czas wakacji synem. Sytuacja na planie oscyluje między konfliktem a zniechęceniem. Pomimo tego wspólnie spędzony czas staje się dla nich odskocznią, płaszczyzną, z której mogą spojrzeć na własne życie w zupełnie inny sposób. Bohaterowie niejako przeglądają się w sobie. A cały film staje się zwierciadłem, w którym dostrzec samego siebie może także widz.
I to właśnie decyduje o klasie Opowiedz mi o deszczu. Bo nie jest to film wybitny, wielki, przełomowy czy nawet szczególnie ważny. Ale — jako się rzekło — jest niezwykle ujmujący. W ciepły sposób opowiada o codziennych problemach. Zarysowuje sytuacje tak proste, że aż uniwersalne. Kpi z tego, jak bardzo wszyscy jesteśmy ograniczeni stworzonymi na użytek własny pozami i wyobrażeniami. Ale przypomina też o zbawczej sile, jaką daje szczerość i odrobina dystansu.
Oczywiście można też narzekać. Że takich kameralnych, opowiedzianych na ciepło psychodram były już setki, jeśli nie tysiące. Że Jaoui pozwala sobie na pewne uproszczenia. Że niektóre z wątków zbyt łatwo zdążają w stronę happy endu. Ale nie zmienia to wszystko faktu, że Opowiedz mi o deszczu jest jednym z tych filmów, które — nie wciskając widzowi hollywoodzkiej bzdury — dają nadzieję, poprawiają nastrój, przypominają o tym, co najważniejsze. Ogląda się je z niesłabnącym uśmiechem. Opowiedz mi o deszczu to pocisk nieskażonego głupotą optymizmu, czyli coś, co — zwłaszcza w środku zimy — jest naprawdę bezcenne. I dlatego gorąco polecam.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze