Mój świat. Wirtualny świat.
KINGA ROGOWSKA • dawno temuDlaczego tak bardzo obnażamy swoje życie prywatne w serwisach społecznościowych, na forum? Tylko nieliczni korzystają z serwisów w sposób umiejętny, obracając ich funkcje na własną korzyść. Niestety większość wpada w pułapkę wirtualnego życia.
Dlaczego tak bardzo obnażamy swoje życie prywatne w serwisach społecznościowych, na forum? Nie od dziś wiadomo, że informacje, które tam są zamieszczane są pożywką dla ludzi o niekoniecznie dobrych zamiarach. A jednak wiele osób podejmuje to ryzyko. Tylko nieliczni korzystają z serwisów w sposób umiejętny, obracając ich funkcje na własną korzyść. Niestety większość wpada w pułapkę wirtualnego życia.
Jak zaczyna się każdy dzień przeciętnego człowieka po wejściu do biura? Najpierw kawa a potem… facebook. Bo kawa najlepiej smakuje, kiedy przegląda się nowe posty i zdjęcia. Cały dzień już zależy od szefa. Jeśli jest typem kontrolera to logowanie na "fejsa" następuje ukradkiem i już nie tak często i swobodnie. Jeśli szef nie stoi nad głową można spędzić i cały dzień online. Dlaczego tak daliśmy się zniewolić?
Czemu zamieszczamy zdjęcia zrobione przy niemal każdej nadarzającej się okazji? Popularne sweet focie znajdują się na każdym profilu młodej dziewczyny. Wyeksponowane to i owo i pozowane w salonie na dywanie pamiętającym jeszcze wczesne czasy Gierka. Pojawia się pytanie, czy jest to nadal portal społecznościowy czy już matrymonialny. O dziwo w komentarzach jesteśmy aż nadto przemili i obficie zalewamy komplementami osobę zainteresowaną. Niestety często mijając się z prawdą. Pisząc pod zdjęciem koleżanki z odległych czasów szkolnych, że w ogóle się nie zmieniła, a gdyby nie nazwisko panieńskie w nawiasie byśmy jej nie poznali, jest akurat pozytywnym odruchem, o który ciężko w dzisiejszych czasach. Oczywiście łatwo jest przesadzić i komplementując kogoś można wyrządzić krzywdę.
Moja znajoma bardzo schudła. Patrząc na nią jestem przerażona i martwię się jej stanem zdrowia, który na oko jest bliski anoreksji. Ostatnio zamieściła zdjęcie w pięknej obcisłej sukience, przerażenie ogarnęło mnie po raz kolejny, ale niestety nie ostatni. Roiło się od komentarzy: "pięknie wyglądasz", "jak cudownie schudłaś", "jak seksownie". Tego typu komentarze są dla niej inspiracją i potwierdzeniem, że tak niska waga dodaje jej urody i jest na prostej drodze do ideału (o krok od anoreksji). Jednym słowem, bądźmy mili dla siebie nawzajem, ale nie zapominajmy o rozsądku. Ta dziewczyna za chwilę będzie miała bardzo poważny problem i gdzie wtedy będą wszyscy komplemenciarze?
Dlaczego niektórzy się meldują w każdej restauracji, klubie, ulicy czy na moście, którym właśnie przejeżdżają? Czemu mają służyć zdjęcia jedzenia, które właśnie przyniósł kelner? I do tego jeszcze oznaczenie osoby, która im towarzyszy. Nie potrafię tego racjonalnie wyjaśnić i zrozumieć. Może jest to potrzeba pochwalenia się całemu światu jacy są światowi. W końcu każdy z nas odczuwa nieodpartą pokusę chwalenia się, a chwalimy się tym co dobre, przecież nie tym co złe.
Każdy może znaleźć zamieszczane przez znajomych posty mało interesujące i nic nie wnoszące do owej społeczności. Po co właściwie pisać słodkie i cukierkowe "dobranoc kochanie" skierowane do swojej drugiej połówki? Aż się prosi żeby skomentować: "a co mnie to właściwie obchodzi?". Chcesz życzyć dobrych snów, to zadzwoń, napisz esemesa, po co cały świat ma o tym wiedzieć? Ostatnio spotkałam kolegę, z którym nie wiedziałam się jakieś pół roku. Pytam przez grzeczność i z ciekawości, co u niego słychać. Jego odpowiedź wręcz ścięła mnie z nóg: "hm… w sumie to co na fejsie a tak to nic poza tym". O ja nie mądra, takie infantylne pytania zadawać.
Patrząc na profile niektórych osób zaczynam odczuwać brak potrzeby kontaktu z nimi. Bo właściwie po co? Wszystko piszą na tablicy czarno na białym, więc naturalna potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem po prostu zanika.
Czasem też odnoszę wrażenie, że facebook pełni rolę pamiętnika, bądź nawet zaryzykuję stwierdzeniem, swoistej ściany płaczu. Dziś przeczytałam wpis poszarpanego przez życiowe zakręty kolegi, o Urzędzie Skarbowym, który zablokował mu dostęp do konta. Zastanawiam się, czego oczekuje po takim wpisie. Poklepania po ramieniu, wspólnego biadolenia jaki to system jest zły i krzywdzący dla obywateli, czy jest to po prostu wołanie o pomoc. Ponieważ zawsze staram się pomóc, zrobiłam ten gest i tym razem. Jednak moja oferta została odrzucona i po kilku wpisach wszystko stało się jasne: była to potrzeba wspólnego narzekania, jaki świat jest zły i krzywdzący.
Facebook ma jednak masę pozytywnych funkcji. Wiele firm właśnie w ten sposób dociera do szerokiej liczby odbiorców i potencjalnych klientów. Jest to bezpośrednia forma niemalże darmowej reklamy, a w internecie aż roi się od ofert szkoleniowych, jak efektywnie wykorzystać ukryty w portalu potencjał. Do tego należy dodać różnego rodzaju akcje charytatywne czy zbiórki pieniędzy, jedzenia, odzieży dla tych najbardziej potrzebujących. Jest to też idealna tablica ogłoszeń, wiele osób szybko i sprawnie odnalazło swoje zagubione psy czy koty, skradzione rowery a nawet zdarzyło się, że i sprawców wypadków drogowych, którzy zbiegli z miejsca zdarzenia.
Facebook daje nieograniczoną ilość możliwości ale też niesie za sobą dużo zagrożeń. Korzystajmy z niego mądrze i rozważnie i chrońmy przed kłopotami siebie i naszych bliskich. Nie pozwólmy też, aby nasze życie toczyło się tylko i wyłącznie w wirtualnym świecie. Bardzo szybko można popaść w uzależnienie. Wiem co mówię, bo mnie też kawa najlepiej smakuje, kiedy przeglądam rano aktualne wpisy i odkąd sama jestem sobie szefem, jestem non stop online.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze