„Szczęście smakuje truskawkami”, Barbara Faron
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuHistoria dwóch kobiet: dorosłej Agnieszki i kilkunastoletniej Ewy. Złączy je wspólny problem, z którym próbują walczyć: nadmierna wrażliwość, nadpobudliwość i podatność na skrzywdzenie. Książka w interesujący sposób pokazuje problem ludzi chorych na depresję. Z całą pewnością warto do niej sięgnąć.
To książka o problemie dotyczącym ludzi dorosłych i nastolatków. Towarzyszy mu obniżone poczucie własnej wartości oraz zaburzenie nastrojów i stanów emocjonalnych. Mowa oczywiście o depresji – poważnym, choć często trywializowanym, zjawisku, które prowadzić może do poważnych konsekwencji zdrowotnych, a nawet do samobójstwa. Pisze o tym Barbara Faron w swojej powieści Szczęście smakuje truskawkami. Książka ta to historia dwóch kobiet: dorosłej Agnieszki i kilkunastoletniej Ewy. Złączy je wspólny problem, z którym próbują walczyć: nadmierna wrażliwość, nadpobudliwość i podatność na skrzywdzenie. Złączy także wspólny dom, w którym obie kobiety znajdą się jakby przez przypadek: Ewa zamieszka w nim, kiedy jej dawno niewidziany ojciec postanowi wziąć ją do siebie. A Agnieszka, chora na depresję, wprowadzi się do niego, kiedy ten mężczyzna stanie się jej mężem. Na początku Ewa i Agnieszka nie będą w stanie znieść swojej obecności. Ale nagle coś się zmieni. Może to wpływ choroby, podobnego stosunku do rzeczywistości, a może wrażliwości i marzeń?
Chociaż książka Barbary Faron w interesujący sposób pokazuje problem ludzi chorych na depresję, do idealnych powieści na pewno nie należy. Szczęście smakuje truskawkami zbudowane jest w ten sposób, że opowieść snuta przez Ewę przeplata się z odautorską narracją o życiu Agnieszki. Historia nastolatki pełna jest najdrobniejszych szczegółów dotyczących jej codziennego życia (w dzienniku Ewy znajdziemy m.in. opis jej relacji z rodziną i przyjaciółmi oraz wspomnienia ze szkoły). Bo dziewczyna naprawdę ma o czym pisać: jej matka wyjechała za granicę w poszukiwaniu pracy, dziadek nie darzy ją ciepłymi uczuciami i tylko babcia jest dla niej prawdziwym wsparciem. Niestety staruszka umiera, więc Ewa musi radzić sobie sama. A sympatię obcych nie jest łatwo zdobyć.
Historia Ewy to jedna część powieści. Druga natomiast dotyczy Agnieszki. To właśnie tu mamy zderzenie z chłodną, obiektywną relacją z jej pogmatwanego życia, w którym bohaterka nie może wyzwolić się spod wpływu choroby oraz znaleźć pomoc w osobie męża. Kiedy Agnieszka chce podjąć pracę jako tłumaczka, mąż jest przeciwko temu, bo uważa, że kobieta nie podoła tak poważnym obowiązkom. Agnieszka nie znajduje także współczucia w najbliższym otoczeniu, bo jak można pomóc komuś, kto decyduje się na popełnienie samobójstwa, odrzucając tak piękny dar, jakim jest życie: Dwa razy się truła. Łyknęła jakieś proszki, bo chciała umrzeć bezboleśnie. Nie udało się. Raz ją odratowali. […] Teściowa wciąż nie mogła otrząsnąć się z szoku, niezdolna pojąć, z jakiej przyczyny nie docenia życia. I to takiego życia! Zagranicznych wczasów, gustownie urządzonego domu, firmowych ciuchów i troskliwego męża. Oto odwieczna prawda – pieniądze szczęścia nie dają. Fakt: mogą sprzyjać szczęściu, ale na pewno nie gwarantują, że będziemy zdrowi, szczęśliwi, spełnieni, pełni dobrych myśli o przyszłości.
Pomysł na powieść jest naprawdę interesujący, ale lektura chwilami wywołuje konsternację, bo pamiętnik Ewy jakby oddala się od głównego wątku dotyczącego depresji (ten temat Faron mogłaby zdecydowanie bardziej rozwinąć). Dominuje refleksja o życiu codziennym i kłopotach z rodziną, które (mimo że są poważne) wpisują się w kanon klasycznych problemów, jakie na co dzień przeżywamy.
Z całą pewnością do książki Barbary Faron warto sięgnąć, przede wszystkim ze względu na poruszane w niej problemy. Bo o depresji powinniśmy wiedzieć jak najwięcej, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy jej niszczący wpływ możemy odczuć na sobie. Bardzo dobra ocena należy się pisarce za to, że podjęła ważny temat i zrobiła to sprawnie i komunikatywnie, ale nie bez wad. Z całą pewnością autorka potrafi pisać i wie, jak wykorzystać interesujący temat. Przekonajmy się więc, czy szczęście może smakować truskawkami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze