"Mary, Mary", James Patterson
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuJak działa umysł psychopatycznego mordercy? Jak mają się do rzeczywistości wszystkie podręczniki poświęcone seryjnym zabójcom? Ile w nich prawdy, a ile fikcji? Te i inne pytania nurtują bohaterów powieści Jamesa Pattersona „Mary, Mary”. Tematem książki są tajemnicze morderstwa wśród bogatych mieszkańców Hollywood. Z ręki psychopaty giną gwiazdy filmowe, dziennikarze i scenarzyści, a bezsilna policja nie potrafi znaleźć jakiegokolwiek tropu.
Wtedy na scenę wkracza genialny nowojorski detektyw z FBI Alex Cross, który specjalizuje się w tropieniu psychopatycznych morderców. Bohater ten to wizytówka twórczości Jamesa Pattersona. Pojawia się m.in. w takich bestsellerach jak „Fiołki są niebieskie”, „Łasica” i „Kot i mysz”. To dzięki niemu Patterson należy do czołówki najpopularniejszych pisarzy amerykańskich (razem z Danem Brownem, Johnem Grishamem i Stevenem Kingiem), a na podstawie jego powieści „W sieci pająka” powstał film, w którym główną rolę zagrał Morgan Freeman.
Alex Cross swoją pozycję w FBI zawdzięcza doktoratowi z psychologii i kilku błyskotliwie rozwiązanym śledztwom. Spotykamy go, kiedy wraz z rodziną wyrusza na zasłużony urlop do Kalifornii. Ale kumple z FBI są bezlitośni, więc urlop Crossa kończy się tak szybko, jak się zaczął. Tym razem policja ma naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Morderca o pseudonimie Mary Smith brutalnie zabija ludzi bezpośrednio związanych z przemysłem filmowym w Hollywood, a po każdym zabójstwie wysyła do dziennikarza „Los Angeles Times” zbeletryzowaną relację z przebiegu morderstwa.
Pierwszą ofiarą Mary jest znana aktorka Antonia Schifman, która ginie w samochodzie razem ze swoim szoferem. Jakby tego było mało, psychopata masakruje twarz kobiety ostrym narzędziem. Podobny schemat powtarza się za każdym razem. Niestety ani wysyłane wiadomości, ani precyzyjny portret psychologiczny nie naprowadza policji na trop przestępcy. Nasz genialny detektyw też niezbyt dobrze radzi sobie ze śledztwem. To błąd w sztuce czy celowy zamiar autora?
„Mary, Mary” nie jest najlepszą pozycją w dorobku Pattersona. Chociaż jego książki nie zalegają na półkach, tym razem autorowi „Kota i myszy” zabrakło interesującego pomysłu. Mimo że przestępca należy do wyjątkowo inteligentnych (i ciekawych) osobników, policjanci zachowują się tak, jakby dopiero uczyli się swojego fachu. A wtóruje im Alex Cross, niby genialny detektyw (nazywany amerykańskim Sherlockiem Holmesem), a w rzeczywistości przeciętny doktor Watson, który od czasu do czasu błyśnie jakimś interesującym pomysłem. Efektem tego jest ciągnące się w nieskończoność śledztwo, a przecież nie tego oczekują wielbiciele dobrych kryminałów.
Recepta na taką książkę jest prosta: detektyw musi być przynajmniej tak inteligentny jak przestępca, bo inaczej o powodzeniu śledztwa decydować będzie przypadek. Tym razem detektyw Cross, zamiast zmagać się z seryjnym mordercą, walczy o prawa rodzicielskie do syna, spotyka się z seksowną panią inspektor i domaga się od swoich szefów prawa do wakacji. W tym czasie Mary Smith błyskawicznie dziesiątkuje elitę Hollywood. Alex Cross dwoi się i troi, żeby przyskrzynić mordercę, ale robi to bardzo nieporadnie. Kiedy policja zamyka nie tę osobę, co trzeba, Cross wie, że ktoś popełnił błąd, ale nie potrafi wskazać właściwego rozwiązania. Kiedy wpada na ślad przestępcy, dzieje się to przez przypadek, a właściwie dzięki rutynowemu przesłuchiwaniu świadków. Tylko pod koniec powieści Cross popisuje się błyskotliwą dedukcją, podając (wreszcie) imię i nazwisko psychopaty.
Trudno zgodzić się z opinią wydawcy, że „Mary, Mary” to wciągająca mieszanka nieoczekiwanych zwrotów akcji, oszałamiającego tempa narracji i niesłabnącego ani na chwilę napięcia. Nawet psychopatyczna działalność Mary Smith ma w sobie dużo przewidywalności. Postaci tej niestety daleko do Hannibala Lectera i Buffalo Billa z „Milczenia owiec”. James Patterson mógłby także zajrzeć do klasyki powieści detektywistycznej, chociażby do Arthura Conan Doyle'a lub Agaty Christie. Jeśli już wykreował postać genialnego detektywa, to niech będzie konsekwentny, bo w powieści „Mary, Mary” Alex Cross ma zbyt dużo kłopotów rodzinnych, by zajmować się przestępstwami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze