„Cube 2”, reż. Andrzej Sekuła
MICHAŁ GRZYBOWSKI • dawno temuSkoro widz już z grubsza wie, co może zaoferować mu sześcian (możliwość wyjścia poza ten schemat w ogóle przekreśliłaby ideę tego sequela, czy też może swoistego remake'u), a na zastałym gruncie nawet najbardziej kreatywny scenarzysta nie zbudowałby kolejnej historii, potrzebne było jakieś novum. Sean Hood, z wykształcenia matematyk, powołał więc do życia tzw. tesserakty, czterowymiarowe odpowiedniki sześcianu i zadbał o odpowiedzi na pytania, które "Cube" przemilczał. I pudło, odpowiedzi nie są satysfakcjonujące, gdyż zwyczajnie nie miały prawa być, a zabawa z fizyką, która w "Cube 2" nie podlega już niemal żadnym prawom, potwierdzają tylko znaną tezę - jeżeli w filmie w każdej chwili może zdarzyć się wszystko, to robi się nudno.
"Cube 2" to jedna z tych kontynuacji, która, śladem np. kolejnych odsłon "Od zmierzchu do świtu", powinna była pojawić się wyłącznie na rynku wideo — tak na zasadzie ciekawostki dla zagorzałych wielbicieli słynnej "jedynki". Innego uzasadnienia dla tego filmu nie ma; jest wymuszony, zbędny i fatalnie zrealizowany.
Gwoli przypomnienia: oryginalny "Cube" Vincenzo Natali zadebiutował w 1997 roku i z miejsca zyskał ogromne uznanie, do polskich kin trafił już jako film "kultowy". Fabuła opierała się na niezwykle prostym, oryginalnym pomyśle (wypada jednak wspomnieć, iż dosyć szybko doszukano się podobieństw do telewizyjnego filmu "Cube" z 1969 roku); w tajemniczej budowli, będącej siecią pomieszczeń w kształcie sześcianu, budzi się siedem niepowiązanych ze sobą osób — nie wiedzą dlaczego, ani w jaki sposób tam trafili — szybko przekonują się natomiast, iż pokoje naszpikowane są przeróżnymi pułapkami. Wszystko wskazuje na to, że kluczem do przetrwania jest matematyka…
Vincenzo Natali, spec od scenopisów, potrafił w ascetycznej scenografii (plan filmowy stanowiło kilka pleksiglasowych paneli o rozmiarach 4×4 metry) zbudować bardzo sugestywną aurę zagrożenia i tajemnicy. Widz był zagubiony na równi z bohaterami filmu, razem z nimi z niepokojem zaglądał do kolejnych pokojów i oczekiwał wyjaśnienia, które miało nigdy nie nadejść. Wszystkich atutów wizji utalentowanego Natali "Cube 2" pozbawiony był już na starcie.
Reżyserem "Cube 2" jest nasz rodak, znany operator, Andrzej Sekuła. Teoretycznie, ponieważ śladów ingerencji osoby znanej jako reżyser w ogóle brak. Nie ma napięcia, nie ma klimatu, a poziom aktorstwa jest żenujący, jeżeli na DVD będzie relacja z castingu, to pierwszy ustawię się po to wydanie w jednoosobowej kolejce, bo to musiało być ciekawe doświadczenie, biorąc pod uwagę, na kogo się ostatecznie zdecydowano. Sekuła skupił się natomiast na stronie wizualnej, pełnił również obowiązki kamerzysty. Wszystkie pokoje są teraz białe i co ciekawe, ta pozornie chybiona decyzja doskonale się sprawdziła, ale to niewielka pociecha w obliczu tsunami fatalnych efektów specjalnych.
"Cube 2" ma już ponad dwa lata i prawdopodobnie większość chętnych już go widziała, pozostałym radzę poprzestać na części pierwszej — pomysł jest tak zamknięty, iż jeden film to aż nadto; reguły rządzące światem filmowych sześcianów są jak zestaw puzzli, z którego dwóch różnych racjonalnych obrazków, mimo najszczerszych nawet chęci, ułożyć nie da rady.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze