"Wszystko albo nic", reż. Mike Leigh
TASZQ • dawno temu"Myślę, że wielkim atutem tego filmu jest właśnie jego siła oddziaływania, która sprzyja refleksji nad własnym życiem, a którą zawdzięcza on doskonałej grze aktorskiej (zwłaszcza Timothy'ego Spalla, który wcielił się tu w niezwykłą, pełną poezji postać taksówkarza) oraz swemu nieśpiesznemu i melancholijnemu rytmowi. Jest to film, który boleśnie nas dotyka swą autentycznością i emocjonalną głębią."
Wszystko albo nic to najnowszy film Mike'a Leigh, twórcy znanych świetnie polskiej publicznościSekretów i kłamstw, nagrodzonych Złotą Palmą w 1996r. Leigh potwierdza w nim swój wielkifilmowy talent. Z mistrzowskim wyczuciem wprowadza kamerę w szare, ponure i brudne osiedlapołudniowego Londynu. Kieruje jej oko w miejsca, które zwykle omijamy spojrzeniem.Przybliża nam sytuacje i obszary życia, które traktujemy zwykle po macoszemu, jako obce,nie związane z nami, marginalne, a więc nie godne zastanowienia się nad nimi, a które jednaktylko pozornie nas nie dotyczą.
Bohaterami najnowszego filmu Mike'a Leigh są zwykli ludzie, którym się w życiu nie powiodło,niespełnieni, przytłoczeni nudą i brakiem perspektyw, ludzie, którym codzienna rutyna odebraławolę działania, a ich wzajemne relacje pozbawiła czułości, ludzie, którzy, nie będąc sami,czują się bezgranicznie samotni. Taka jest właśnie rodzina Phila i Penny. On zarabia marnegrosze jako kierowca taksówki, ona jest kasjerką w supermarkecie i to właściwie jej pensjazapewnia utrzymanie domowi. Warunki, w jakich przyszło im żyć nie stymulują do zmian.Przyszłość ich dwojga dorosłych dzieci wydaje się w tej sytuacji przesądzona. W domu panujeapatia, ogólne zniechęcenie i przygnębiająca cisza przerywana od czasu do czasu agresywnymiwybuchami syna. Upływające lata oddaliły od siebie zarówno rodziców, jak i dzieci.
Wszystko albo nic to film o potrzebie prawdziwego uczucia. O przełamywaniu wieloletniegomilczenia. O odradzaniu się rodzinnych więzi. Także o tym, że dobra można poszukiwaćwszędzie, nawet tam, gdzie wydaje się to niemożliwe. Ostatecznie okazuje się, bowiem,że w krytycznej sytuacji, człowiek potrafi być dobry, solidarny, wrażliwy. Odrobina życzliwościdla drugiego człowieka, uczucia płynącego prosto z serca wystarczy, byśmy poczuli się mniejsamotni na świecie. W jednej chwili możemy wszystko stracić lub zyskać.
"Nie obchodzi mnie robienie filmów o jasnym i prostym przesłaniu, mówienie widzom wprost,co mają myśleć. Chciałbym raczej, by moje filmy prowokowały widzów do zastanowienia sięnad tym, jak żyją" - deklaruje reżyser. Myślę, że wielkim atutem tego filmu jest właśnie jegosiła oddziaływania, która sprzyja refleksji nad własnym życiem, a którą zawdzięcza on doskonałejgrze aktorskiej (zwłaszcza Timothy'ego Spalla, który wcielił się tu w niezwykłą, pełnąpoezji postać taksówkarza) oraz swemu nieśpiesznemu i melancholijnemu rytmowi. Jest to film,który boleśnie nas dotyka swą autentycznością i emocjonalną głębią.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze