Lęk przed bliskością
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuKażda z nas chce ciepła i bliskości, szczególnie w związku, bo to jedna z najważniejszych potrzeb. Zdarza się jednak, że doświadczenia z przeszłości nie pozwalają zbliżyć się do drugiego człowieka, nawet jeśli go kochamy, a to najczęściej uniemożliwia budowanie szczęśliwego związku. Lęk przed bliskością można jednak pokonać, chociaż czasami potrzebna jest pomoc psychologa.
Spotykasz mężczyznę – interesującego, zaradnego, nie masz nawet powodu, żeby mu nie ufać. A mimo to znowu uciekasz, kiedy z fazy poznawania się przychodzi czas na więcej bliskości. Potem żałujesz i zastanawiasz się, czy już na zawsze jesteś skazana na samotność. Zdarza się, że lęk przed bliskością jest silniejszy, niż przed samotnością.
Toksyczna rodzina
Powodów ucieczki przed bliskością może być kilka, najczęściej ich źródła trzeba szukać w dzieciństwie.
Problemy z angażowaniem się w związki mogą mieć osoby, które jako dzieci doświadczały huśtawki emocjonalnej – raz byli przez rodziców kochani, a innym razem czuli się odepchnięci. Nie ma to nic wspólnego z nagradzaniem i karaniem dziecka, ale nie należy manipulować jego emocjami. Właściwa nagroda i kara jest zawsze adekwatna do czynu.
Problemy z budowaniem związków opartych na prawdziwej bliskości mają też osoby z tzw. zimnego chowu. Rodzice nie otaczali dziecka ciepłem, ale jedynie wymagali i stawiali kolejne poprzeczki.
Lęk przed angażowaniem się w związki mają też ci, którzy nie mieli dobrych wzorców w dzieciństwie – rozwód, konflikty między rodzicami, alkoholizm. Rodzina kojarzy im się tylko z niepowodzeniami i cierpieniem.
I w końcu strach przez zaangażowaniem się towarzyszy Dorosłym Dzieciom Alkoholików, one za swoją miłość, dostawały od rodziców zranienie. I nie chcą już przeżywać tego samego w dorosłym życiu.
Lęk przed zranieniem
Nie zawsze problemy w związkach biorą się z negatywnych doświadczeń w dzieciństwie, bywa, że wynikają z własnych związków, bo zaufaliśmy, zbliżyliśmy się i zostaliśmy zranieni. Dziś boimy się, że kiedy znowu zaangażujemy się, to ten ktoś to wykorzysta, albo porzuci.
Czasami też kompleksy i niskie poczucie wartości hamują rozwój związku. Boimy się, że kiedy partner nas pozna, to zobaczy, że tak naprawdę jesteśmy nic nie warci, nieciekawi, a wtedy z pewnością odejdzie. Takie osoby są bardzo wrażliwe na krytykę. A przecież partner nawet jeśli nas kocha, nie musi wciąż się zachwycać i to wcale nie znaczy, że przestał kochać.
Inni mają błędne przekonanie, że bycie w bliskim związku wiąże się z utratą własnej indywidualności. Lęk przed bliskością mają też dorosłe dzieci nadopiekuńczych rodziców, którzy chcieli mieć absolutną kontrolę nad życiem dziecka, nie szanowali jego indywidualności, marzeń i planów.
Bądź ze mną, ale odejdź
Lęk przed zaangażowaniem nie oznacza jeszcze, że nie chcemy miłości i pełnego związku. Najczęściej, chcemy i to bardzo. W efekcie sobie i partnerowi fundujemy huśtawę: chcę się z Tobą spotykać, ale może nie za często; chcę się zaangażować, ale nie zbliżaj się do mnie za bardzo; bądź ze mną, ale teraz odejdź. Dobrze, jeśli uświadamiamy sobie swój lęk. Wtedy możemy próbować nazwać go, rozmawiać o tym z partnerem i próbować radzić sobie z nim. Często jednak jest on nieuświadomiony. A wtedy próbujemy racjonalizować swoje zachowanie mówiąc: w gruncie rzeczy to nawet lubię swoją samotność; potrzebuję przestrzeni do rozwoju; taki mam styl życia. Tylko, że ciągle nie czujemy się szczęśliwi i doskwiera nam samotność niby to z wyboru. Nie da się jednak zbudować trwałego związku bez zaufania i zaangażowania.
Jak poradzić sobie z lękiem przed bliskością
Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że ludzie się rozstają i nie ma w tym nic złego. Rzadko zdarza się, że pierwsza miłość, jest też ostatnią. Chociaż należy z doświadczeń wyciągać wnioski, to nie warto wciąż rozpamiętywać minionych niepowodzeń. Pomyślmy raczej, co dobrego zdarzyło się w związku, który się rozpadł.
Związek oparty na miłości i zaufaniu nie wiąże się wcale z rezygnacją z siebie, swoich marzeń i pasji, a wręcz przeciwnie kochający partner może je wspierać i pomagać rozwijać. Przy tym mamy prawo do chwili samotności i swojej własnej przestrzeni. W bliskich związkach łatwiej to osiągnąć, bo chwilowe oddalenie się nie wiąże się z odrzuceniem. Zamiast nie angażować się i unikać wszelkiej bliskości wystarczy stawiać granice. To nie prawda, że związek to dwie połówki pomarańczy, to dwa całe owoce w jednym koszu.
Zamiast odrzucać ukochaną osobę narażając się na zniszczenie związku, warto nauczyć się mówić o swoich uczuciach i lękach. Wyobraź sobie, co czuje ktoś, kto pomimo swoich starań wciąż jest odsuwany, nawet jeśli na chwilę pozwolisz mu się do siebie zbliżyć. Jest sfrustrowany, nie rozumie, co się dzieje. Nie bój się rozmawiać, a nawet pokłócić. Konflikty i różnice zdań są w każdym związku. Ważne jest, żeby umieć rozwiązywać je.
Żeby przewalczyć lęk przed bliskością czasami trzeba stanąć oko w oko ze swoim lękiem, traumami z dzieciństwa. Zdarza się jednak, że strach jest tak silny i głęboko zakorzeniony, że poradzenie sobie bez pomocy psychologa jest niemożliwe. Warto skorzystać z rady specjalisty, bo wtedy pojawia się szansa na zbudowanie bliskiego, udanego związku. Bliskość daje poczucie wsparcia i bezpieczeństwa.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze