Córka robi za kopciuszka?
CEGŁA • dawno temuJestem rozwódką, mam 14-letnią córkę. Były mąż ożenił się dawno temu, ma dwójkę młodszych dzieci. Jest dobrze sytuowany, wywiązuje się z alimentów i innych zobowiązań wobec Tosi, z którą często się widuje. Jesteśmy na dobrej stopie. W czym problem? Mnie również do tego lata wydawało się, że problemu nie ma. Aż córka wywinęła "numer", który mnie przeraził: będąc jak co roku z ojcem na wakacjach, uciekła w połowie pobytu i wróciła do mnie do domu autostopem.
Droga Cegło!
Jestem rozwódką, mam 14-letnią córkę Tosię. Były mąż ożenił się dawno temu, ma dwójkę młodszych dzieci i trzecie w drodze. Jest dobrze sytuowany, wywiązuje się z alimentów i innych zobowiązań wobec Tosi, z którą często się widuje. Jesteśmy na dobrej stopie, z jego obecną żoną jestem po imieniu.
Możesz spytać, w czym problem. Mnie również do tego lata wydawało się, że problemu nie ma. Aż córka wywinęła "numer", który mnie na serio przeraził: będąc jak co roku z ojcem na wakacjach, uciekła w połowie zaplanowanego pobytu i wróciła do mnie do domu autostopem. Mąż zadzwonił do mnie w panice, ale też wyczuwalnie wkurzony na Tośkę.
Pierwszej nocy nic nie chciała powiedzieć, tylko zamknęła się w swoim pokoju, fukała na mnie i rozrzucała ciuchy, popłakiwała, nie mogłam jej uspokoić. W wyobraźni podejrzewałam oczywiście najgorsze – ktoś – mąż lub może jego znajomy – zrobili jej krzywdę… Najadłam się strachu. Ale czy po tylu latach mogłabym się co do męża tak pomylić? Wydawało mi się to niemożliwe.
Potem rano Tośce rozwiązał się język, było w niej dużo gniewu – na ojca też, ale głównie na jego partnerkę i jej rodzinę. Przez lata chyba żyłam w nieświadomości, że moje dziecko na wakacjach z tatą czuje się odtrącone, wykorzystywane jak jakiś kopciuszek! Tosia nigdy mi się z tego nie zwierzała, musiało to w niej narastać, aż pękło…
Wakacje są najczęściej w wiejskim domu nowych teściów męża, ewentualnie na żaglówce. Wygląda to z opowieści Tosi tak: w domku córka jako jedyna śpi na oszklonej werandzie, "razem z kaktusami", jak się wyraziła – to pewnie oranżeria teściowej, tak się domyślam. Jako jedyna też nie ma prawdziwej pościeli, tylko stary koc bez powłoczki. Nie uczestniczy w wyprawach na grzyby ani nad wodę, zamiast tego jeździ rowerem do sklepiku po zakupy dla wszystkich, codziennie o 6:00 rano! Potem zajmuje się takimi rzeczami jak: zamiatanie wokół domu i podjazdu, malowanie płotu i furtki, czyszczenie grilla, podlewanie ogródka, przygotowywanie posiłków dla przyrodniego rodzeństwa, sprzątanie, mycie okien… Podczas rejsów podobnie – myła pokład i robiła z ojcem wszystko to, co trzeba zrobić, żeby łódź płynęła dalej, a dorośli i pozostałe dzieci mogli leżeć i się opalać.
Tośka według moich dotychczasowych obserwacji miała z ojcem świetny układ. Z wakacji z nim wracała zawsze opalona, zdrowa, a przede wszystkim – nigdy na nic się nie skarżyła. Nie przyszło mi do głowy, że może się tam źle czuć czy być niewłaściwie traktowana, w tym względzie całkowicie zaufałam mężowi. Teraz mam do siebie żal, myślę, że córka do mnie też. Może byłam za mało dociekliwa, za bardzo zapracowana?
Na pewno popełniłam dużo błędów, ale najważniejsze, że nie wiem, jak tę sprawę dalej ruszyć. Czy mam się skonfrontować ostro z mężem, czy najpierw spokojnie podpytać? Tosia nie jest kłamczuchą, w zasadzie wierzę jej, ale jestem zaskoczona i nie chciałabym interweniować kąpana w gorącej wodzie i nie daj Boże popsuć czy doszczętnie zniszczyć jej kontakty z ojcem i jego rodziną, bo mimo wszystko wydaje mi się, że ona ich potrzebuje.
Bogna
***
Droga Bogno!
Sprawa jest delikatna i złożona, zwłaszcza że nigdy nie byłaś świadkiem ujawnionych tak nagle konfliktów czy zgrzytów.
Twoja córka weszła w wiek, w którym część dzieci przeżywa na różne sposoby bunt, rewiduje dotychczasowe postrzeganie świata. To, co mogło być dla Tosi fajne i ekscytujące 4 lata temu – nauka żeglowania z tatą, "dorosłe" obowiązki, nocowanie w nietypowym pokoju – dziś może ją irytować, nudzić, ranić – odpowiednie skreślić. Dziewczynka coraz uważniej obserwuje i ocenia dorosłych, ich relacje wzajemne i stosunek do niej. Zmieniły się też jej potrzeby i wymagania – np. wolałaby może spędzić lato z rówieśnikami niż w roli starszej siostry-opiekunki, ale nie ma odwagi postawić się ani Tobie, ani tacie. Odpoczynek po szkolnych trudach musi być atrakcyjny, dostosowany do wieku i temperamentu dziecka, nie tylko do rodzinnych nawyków i rytuałów. To jedna strona medalu, której nie warto lekceważyć.
Druga rzecz – czy faktycznie nowa rodzina ojca traktuje ją od lat "po macoszemu": przeciąża pracą, lekceważy etc.? Może to tylko kwestia jednorazowej kłótni i zbyt spontanicznej reakcji Tosi? Skoro masz pozytywny układ z byłym mężem, doradzam najpierw spokojną rozmowę. Zgaduję, że nie miałaś dotąd w zwyczaju wypytywać szczegółowo o przebieg tych wyjazdów. Nie obwiniaj się – powierzałaś dziecko ojcu, do którego nie masz większych zastrzeżeń. Tym razem możesz powiedzieć, że córka jest nieswoja, nigdy nie reagowała w tak gwałtowny sposób i chciałabyś ustalić, co ją mogło doprowadzić do takiego stanu. Postaraj się nie występować w tonie zbyt ofensywnym, pozwól mężowi zebrać myśli i wyciągnąć wnioski. Możesz zacząć się martwić, jeśli będzie wymigiwał się od tej rozmowy, bagatelizował sprawę lub oskarżał Tosię. Zakładam jednak, że samotna podróż nastolatki autostopem skłoniła go raczej do refleksji i troski.
Jest realne, że nieprzyjemne sytuacje wydarzyły się niejako za plecami, czyli poza świadomością męża – niektórzy mężczyźni nie wyłapują subtelności psychologicznych i emocjonalnych, w których mistrzyniami są z reguły kobiety. Wcale niewykluczone, że druga żona na swój sposób "zabezpiecza" głównie interesy własnych dzieci i "podgryza" pasierbicę, mając też po swojej stronie rodziców. To dość częste zjawisko w powtórnych związkach – zazdrość o poprzednich partnerów i o uwagę poświęcaną pierworodnym. Z kolei mała kobietka, jaką stała się Tosia, mogła wejść w fazę zazdrości o tatę. Potrzebuje od niego więcej uwagi i aprobaty. W takim układzie nietrudno o animozje.
Jedyne tak naprawdę, co do czego musisz się upewnić, to czy reakcja córki była proporcjonalna do sytuacji. Jeśli faktycznie jest przez tamtą rodzinę źle traktowana, trzeba męża kategorycznie ustawić do pionu i wymyślić nowy model spędzania przez nich wspólnie czasu. Ważne, by analiza tego, co się stało, odbyła się z udziałem Tosi, i aby jej głos był decydujący w kwestii tego, w jakiej konfiguracji chce widywać ojca. Nawet jeśli była rozżalona i udramatyzowała nieco swoją relację – jest za duża, by jej coś narzucać lub ignorować jej opinię. Być może nadszedł czas, by dla odmiany widywali się tylko we dwoje – nawet krócej, lecz bardziej owocnie, jeśli idzie o wzajemne zbliżenie.
Trzymam kciuki, by wszystko się pokojowo wyjaśniło.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze