Mocno pogrubione i wydłużone rzęsy to coś, co uwielbiam, a dobry tusz to w mojej kosmetyczce rzecz niezbędna. Z reguły stawiam na te droższe, a ten jest pierwszym tańszym od dłuższego czasu i niestety muszę powiedzieć, że nie spełnił moich oczekiwań.
Wizualnie prezentuje się dosyć dobrze, bo niebieskie opakowanie wygląda sympatycznie i przyciąga wzrok, ale już wygięta w łuk szczoteczka z bardzo krótkim włosiem nie spodobała mi się. Wolę wersję zwykłą, prostą, bo wygodniej mi się taką maluje. Kolejną niedogodnością jest zbyt sucha konsystencja (z drugiej stron właśnie dlatego tusz nie odbija się na powiekach w trakcie malowania i nie brudzi ich w ciągu dnia)
Czarny kolor jest taki, jaki powinien być, czyli po prostu czarny, żaden grafit, ale nie jest to też smolista czerń.
Zadaniem jest pogrubienie i podniesienie rzęs, no i niestety nic z tego. Moje długie, choć dosyć proste rzęsy absolutnie nie są po pomalowaniu tym tuszem uniesione, a już na pewno nie są zalotnie pogrubione.
Nawet po 3 warstwach wyglądały bardzo naturalnie, były lekko wydłużone i nieposklejane. Efekt typowo dzienny, nic spektakularnego czy zwracającego uwagę. Mogłoby się to spodobać się tym z Was, które nie mogą sobie pozwolić na mocniejszy makijaż oczu w pracy czy w szkole lub po prostu oczekują naturalnego efektu. Mnie jednak nie o taki look chodziło, nie tego po tym kosmetyku oczekiwałam.
Jako plus mogę zaliczyć fakt, że tusz nie rozmazuje się w ciągu dnia i nie kruszy. Łatwo go zmyć praktycznie każdym preparatem do demakijażu oczu. To jednak za mało, abym sięgała po niego z przyjemnością.