Mam cerę, która ma tendencję do przetłuszczania się na całej powierzchni, choć najbardziej jest to uciążliwe na czole. Radzę sobie z tym używając odpowiednich kosmetyków pielęgnacyjnych, bibułek matujących, matujących pudrów i podkładów i takie działanie zdaje u mnie egzamin, pozwalając okiełznać nieestetyczne błyszczenie na parę godzin.
Nowością na rynku jest Starter Matujący z kompleksem Dry Matt i Pro-Balance System, kwasem hialuronowym, alantoiną i d-panthenolem. Według producenta stanowi idealną bazę pod makijaż, redukuje świecenie, wygładza, nawilża i zmniejsza zaczerwienienia. Co ważne, w przeciwieństwie do typowych baz, nie jest przesadnie naładowany silikonami (choć znajdziecie je w składzie).
Konsystencją przypomina bazy silikonowe, jest bezzapachowa. Wchłania się od razu i nie zostawia na skórze żadnej powłoki. Makijaż można więc nakładać od razu, ale zaznaczę w tym miejscu, że pomimo obietnic producenta wcale nie sprawia, że podkład czy krem BB nakłada się lepiej. Nie widzę tu żadnej różnicy. Tak samo jest z rzekomą trwałością makijażu - mój make up z bazą lub bez wytrzymał cały dzień. Skóra w dotyku jest tak samo gładka, jak po każdej innej bazie, a nawilżenia jako takiego nie zaobserwowałam, choć twarz nie jest też przesuszona. W mojej ocenie jednak cudów nie czyni.
Testowałam go na dwóch rodzajach podkładów: matującym i kryjącym, bez matującego efektu oraz z kremem BB. W pierwszym przypadku po wykończeniu makijażu pudrem sypkim mat utrzymywał się o 2 godziny dłużej niż zazwyczaj. Natomiast, kiedy użyłam podkładu niematującego i wykończyłam makijaż tym samym pudrem, twarz zaczęła się świecić trochę szybciej niż zwykle, szczególnie w okolicach czoła. Nie wyglądało to ładnie i wymagało poprawki. Pod zwykły krem BB się w ogóle nie sprawdził. Cała twarz była mocno przetłuszczona i nieświeża już po 2 godzinach od nałożenia.
Wygląda na to, że Starter współpracuje dobrze jedynie ze stricte matującym podkładem, jestem sceptyczna co do jego efektywności i przyznam, że używam go już tylko od czasu do czasu, żeby tylko wykończyć opakowanie.
Oczywiście dużą rolę odgrywają tutaj także czynniki takie jak pogoda i aktywność, a także rodzaj cery. Moja ocena jest bardzo subiektywna, bo nie jestem w stanie powiedzieć, czy ten kosmetyk podziała na Was tak samo jak na mnie, czy też odwrotnie i da Wam 100% mat na cały dzień.
Nie jestem tylko pewna, czy aby na pewno ten Starter nie przyczynił się u mnie do powrotu zaskórników na czole, bo za każdym razem, kiedy go użyję mam ich jakby więcej. Uważajcie więc jeśli macie tendencje do zapychania!
To na pewno nie jest niezbędnik w mojej kosmetyczce i po wykończeniu tuby nie planuję do niego wrócić. Możecie go przetestować, jeśli na co dzień używacie tradycyjnych baz.
Opakowanie zawiera 50 ml produktu.
Skład: Aqua, Propylene Glycol, Glycerin, Isodecyl Neopentanoate, , Aloe Barbadensis Leaf Juice, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Dimethicone, Acrylamide/Sodium Acrylate Copolymer, Dimethicone, Crosspolymer, Azelaic Acid, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Yeast Ferment Extract, Zinc Gluconate, Biotin, Trideceth-6, Aesculus Hippocastanum Seed Extract, Ammonium Glycyrrhizate, Allantoin, Panthenol, Caffeine, Paraffinum Liquidum, Caprylyl Glycol, Carbomer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone
Producent | Oceanic |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Bazy pod makijaż |
Przybliżona cena | 15.00 PLN |