Nie przypadł mi do gustu ten kosmetyk. Nie jestem fanką płynnych jedwabi i innych tego rodzaju specyfików, które w składzie mają praktycznie same obciążające silikony. Niestety okazuje się, że Kuracja 7 efektów działa na tych samych zasadach.
Producent przeznacza ją do włosów szczególnie suchych i zniszczonych, ale szczerze wątpię, aby kuracja takim włosom mogła pomóc. Myślę, że lepiej sprawdzi się odżywcza maska, dobry szampon i odżywka oraz regularne podcinanie u fryzjera - wiem to po własnych przejściach z suchymi i zniszczonymi włosami.
Kosmetyk mieści się w przezroczystym opakowaniu z pompką. W środku znajduje się lejący, tłusty płyn o intensywnym zapachu, który zostaje na włosach przez parę godzin. Może być to zarówno wada jak i zaleta, dla mnie to w zasadzie nieistotne.
Nie zaleca się nakładać płynu od nasady włosów ze względu na ryzyko obciążenia, więc ja nakładałam go na same końcówki. I co zauważyłam po miesiącu używania? W zasadzie niewiele.
Zadaniem tej kuracji jest przywrócenie pięknego połysku, regeneracja od wewnątrz, wygładzenie, ułatwienie rozczesywania i układania, wzmacnianie i nawilżanie, nadanie miękkości i elastyczności, ochrona przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, zapobieganie puszeniu. Z podanych 7 obietnic, ja dopatrzyłam się jedynie lekkiego wygładzenia (oczywiście za sprawą silikonów) i nadanie miękkości, ale nie był to efekt, który rzucił mnie na kolana.
Moje włosy są zdrowe i mają naturalny połysk, więc niczego w tym aspekcie nie zauważyłam, o regeneracji się nie wypowiem, bo nie walczę już na szczęście z suchymi włosami, ale nie wierzę, że za pomocą tego kosmetyku można zregenerować włosy od wewnątrz, mogą one jedynie wyglądać trochę lepiej na dzień, czy dwa aż do umycia.
Żadnego ułatwienia rozczesywania i pomocy w układaniu nie zauważyłam, było dokładnie tak samo jak bez tej kuracji.
Ochrona przed czynnikami zewnętrznymi wydaje mi się naciąganą obietnicą, bo po prostu nie ufam czemuś, co praktycznie w całości składa się z silikonów. Kuracja może zapobiec puszeniu się włosów, ale jako że ten problem mnie nie dotyczy już, więc nie mogłam tego dokładnie sprawdzić. Chociaż ufam, że tak, bo jak powszechnie wiadomo, każdy tego rodzaju specyfik mniej lub bardziej ujarzmia puszące się włosy.
Nawilżenie to też sprawa sporna, bo kuracja bardziej natłuszcza włosy niż je nawilża. Można ją nakładać w dwojaki sposób: albo przed modelowaniem (co czyniłam) lub jako wykończenie fryzury (czego nie odważyłam się zastosować nawet na końcówki w obawie przed obciążeniem).
Tak czy inaczej, nie jest to żadna cudowna kuracja, a jedynie silikon w płynie z małym dodatkiem olejku argonowego. Kombinacja ani włosom nie pomoże, ani jakoś bardzo nie zaszkodzi. Nie widzę jednak sensu stosowania z uwagi na marne efekty. Lepiej zainwestować w czysty olej arganowy lub w porządne kosmetyki do regeneracji włosów.
Sklad: Cyclopentasilioxane, Dimethiconol, Dimethicone, Phenyltrimethicone, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, CI 47000, CI 26100, Benzyl Alc
Producent | Marion |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: bez spłukiwania |
Przybliżona cena | 11.00 PLN |