Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam zaraz po otwarciu paczki z zamówieniem było sprawdzenie zapachu tego serum. Myślałam, że może to być albo bardzo chemiczny zapach albo mleczny. No i niestety zapach jest okropny. Serum pachnie jak tani płyn do płukania, ale zauważyłam, że bardzo ładnie podbija zapach innych produktów, w moim przypadku odżywki.
To zdecydowanie nie jest produkt do włosów, który można używać codziennie. Powiedziałabym nawet, że nawet raz w tygodniu to zbyt dużo, gdyż serum jest bardzo silne. Ja z nim przesadziłam i teraz mam spore kłopoty z przetłuszczaniem się włosów. Kiedyś wystarczyło, że umyłam włosy 1 - 2 razy w tygodniu, a teraz już na drugi dzień włosy są tłuste. Nie spodziewałam się aż tak dużego odżywienia, myślałam, że moich włosów nic nie da rady zapchać.
Po użyciu serum czuć film na włosach, co oznacza, że opatula on włos i chroni przed czynnikami zewnętrznymi.
Bardzo podoba mi się buteleczka serum, bo jest mała i nie ma z nią problemów w czasie podróżowania, ale gdy mam mokre, śliskie ręce to ciężko jest ją odkręcić. Otwór też jest zbyt duży, bo kosmetyk trudno jest dozować i zbyt dużo wylewa się na rękę.
Konsystencja serum jest gęsta. Wystarczy odrobina, żeby ładnie spienić włosy i je oczyścić. Najbardziej podobało mi się to w nim (wtedy, gdy jeszcze ich nie zapchałam) to, że włosy kręciły się jak szalone. Przy pierwszych razach nie musiałam nawet używać odżywki, aby rozczesać włosy. Póżniej włosy lepiły się i ciężko było je rozdzielić.
Producent | Bingo |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Sera, ampułki do włosów |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |