Na wstępie przyznam, że byłam nieco zaskoczona widząc w najnowszej ofercie Faberlica farby do włosów. Nie mniej jednak kobieca ciekawość jak zwykle wzięła nade mną górę i postanowiłam poeksperymentować na sobie i zamówić farbę. Spośród 18 wariantów kolorystycznych wybrałam "ciemny kasztan”, czyli kolor bardzo ciemny, intensywny.
Cóż, kiedy tylko otrzymałam swoje zamówienie, farba od razu zrobiła na mnie wizualnie dobre wrażenie. Całość mieści się w sporym, ładnie prezentującym się opakowaniu. A co w środku? Otóż cały zestaw składa się z:
- tubki z kremem farbą, 50 ml,
- aplikatora z mleczkiem utleniającym, 50 ml,
- ampułki, 6 ml,
- saszetki z balsamem, 15 ml,
- pary rękawiczek,
- instrukcji użytkowania.
Dodatkowo producent zapewnia o regeneracji skóry głowy i wzmocnieniu cebulek, głębokie nawilżenie i odżywienie oraz jednolity kolor włosów dzięki ultra diamentowym pigmentom koloryzującym. Wspomniana wyżej ampułka Derma complex zawiera wyciąg z kiełków pszenicy i ma za zadnie wzmocnić cebulki i zadbać o skórę głowy oraz, co ciekawe, ułatwić zmywanie plam z farby. To tyle, jeśli chodzi o obietnice producenta. Teraz przejdę do własnych obserwacji.
Farba jest bardzo łatwa w użyciu i nie odbiega specjalnie od większości innych produktów tego typu dostępnych na rynku. Łatwo można zaaplikować ją na włosy. Ma dobrą konsystencję, dzięki której nie spływa i trzyma się dobrze na włosach. Niestety jej zapach jest typowy dla farb - nieco duszący i nieprzyjemny. Jest gotowa do zmycia po upływie 30 minut i tak naprawdę dopiero wtedy możemy powiedzieć na jej temat nieco więcej.
Przede wszystkim nie zawiodłam się, jeśli chodzi o kolor. Moje wcześniej "wielobarwne" włosy nabrały jednolitego, intensywnego i głębokiego koloru. Co więcej balsam dołączony do opakowania sprawił, że moje włosy stały się natychmiastowo mięciutkie i błyszczące, po prostu wyglądały ślicznie. Niespodzianką było dla mnie także to, iż faktycznie wszelkie ciemne plamy z farby pozostałe na skórze po farbowaniu bez trudu usunęłam zwykłym mleczkiem do demakijażu i odrobiną toniku.
Cóż mogę więcej dodać? Z pewnością moje włosy odżyły i nabrały blasku, kolor jest cudowny, a ja mogę przyznać, że to najlepsza farba, z jaką miałam do tej pory do czynienia. Odcień w 100% zgadzał się z odcieniem pokazanym w katalogu i na opakowaniu.
Cena, co prawda nie jest niska, ale uważam, że naprawdę warto w ten kosmetyk zainwestować.
Dodam jeszcze, że w promocji za farbę zapłaciłam 16,90 zł.
Polecam!