Marka Chanel to niewątpliwie luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić. Ja generalnie nie powinnam była tego robić, ale stwierdziłam w przypływie nagłego impulsu: "dlaczego, nie?". W jednym ze sklepów internetowych, złożyłam zamówienie na tusz Chanel Extracils.
Od samego początku miałam pecha. Mimo że zapłaciłam od razu przelewem, tusz dotarł do mnie dopiero po około 14 dniach, z powodu pomyłki. Kiedy już w końcu dorwałam w swoje ręce ten wyczekany tusz do rzęs, to cudeńko, nie mogłam się powstrzymać od jego użycia. I co? I nic.
Szczerze mówiąc, mój dotychczasowy, zwykły tusz okazał się lepszy. Owszem, jakość jakością, ale to obiecywane przez producenta wydłużenie, jakoś nie było zbyt widoczne. Ładny kolor – lśniący, czarny. Tusz nie osypuje się, nie robią się grudki, jest trwały, ale moim zdaniem nie wydłuża jak trzeba.