Nie mam szczególnych problemów z cerą - trądzik, pajączki, rozszerzone pory - to wszystko jest dla mnie obce. Stosuje więc lekkie, matujące podkłady by "uszlachetnić" i wyrównać cerę. Ostano do mojej kolekcji dołączył podkład Wibo Cashemere Touch.
Podkład zamknięty jest w szklanym, estetycznym pojemniczku z pompką, o standardowej pojemności 30 ml. Jak się sprawdza? Raczej przeciętnie. Podkład przeznaczony jest do każdego rodzaju cery i (zdaniem producenta) bardzo delikatna, transparentna konsystencja ma za zadanie doskonale matować a jednocześnie nawilżać i pielęgnować cerę. Kluczową rolę ma tu odgrywać kolagen morski, który kosmetyk zawiera. Rzeczywistość jest trochę inna.
Po pierwsze- kosmetyk nie ma delikatnej konsystencji - jest tłusty i gęsty, przez co ciężko się rozprowadza. Radzę więc używać minimalnych ilości i nanosić je punktowo. Po drugie, chwilę po nałożeniu ma się okropne odczucie maski - tak jakby naniosło się na twarz jakąś kleistą maź. Na szczęście uczucie to po chwili mija. Po trzecie - produkt kiepsko pachnie. No i po czwarte - nie spodziewajcie się długotrwałego matowania a już na pewno krycia (ale akurat tego producent nie obiecuje, wręcz przeciwnie, produkt ma być "transparentny").
Teraz trochę plusów. Ostatecznie ładnie wygładza, ujednolica i dopasowuje się do koloru cery. Nie tworzy maski. Nie podkreśla suchych skórek i nie wysusza cery. Jest bardzo wydajny - naprawdę wystarczą minimalne ilości by pokryć nim całą twarz. Nie wywołał u mnie uczulenia ani wysypu pryszczy (co zdarzało mi się w przypadku niektórych fluidów). Przeznaczony do każdego rodzaju cery.
Moim zdaniem jest to przeciętny podkład. Nie będę go nikomu odradzała, bo wierzcie mi - spotkałam już gorsze kosmetyki i to po dużo wyższej cenie. Panie, które zapragną się z nim zaprzyjaźnić, znajdą go w Rossmannie.
Producent | Wibo |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Podkłady w płynie |
Przybliżona cena | 13.00 PLN |