Odżywka zawiera w składzie olejek Australian Balm Mint oraz wiele innych roślinnych ekstraktów. Producent na opakowaniu zapewnia, że nadaje włosom niesamowity połysk oraz wzmacnia ich budowę aż po same końce.
Owszem zmiękcza włosy, ułatwia rozczesywanie i lekko nawilża i... to byłoby na tyle. Absolutnie nie zauważyłam tego „niesamowitego połysku”, może dlatego, że włosy mam zdrowe i naturalnie błyszczące, jakiegoś wielkiego wzmocnienia włosów również nie odnotowałam. Odżywkę należy wmasować, po czym po 3 minutach spłukać ciepłą wodą. Nawet, kiedy trzymałam ją i 10 minut, tak dla przetestowania, efekt był ten sam. Dodam, że nie przetłuściła mi włosów.
Włosy łatwo się po niej rozczesują, są miękkie, gładkie, dobrze się układają. Moim zdaniem to najzwyklejsza odżywka do stosowania na co dzień, ale nie łudziłabym się, że odbuduje i zregeneruje zniszczone włosy, a do takich jest właśnie przeznaczona.
Co do zapachu to w tym wypadku jest dziwny, przypomina mi proszek do prania i nie wiem czy mam ochotę się nim zachwycać jak sugeruje producent na butelce.
Opakowanie to 250 ml butelka z silikonowym zaworkiem. Moim zdaniem nieporęczna, bo trzeba się nawstrząsać i napompować, aby wydobyć jej zawartość.
Tej wersji już raczej nie kupię, możliwe, że wypróbuję inne.
Zakupiłam ją w perfumerii w Finlandii. Podaję cenę, za którą kupiłam odżywkę w przeliczeniu na złotówki.
Producent | Aussie |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do włosów suchych i zniszczonych |
Przybliżona cena | 48.00 PLN |