To kolejny i na razie ostatni testowany przeze mnie produkt Fake Bake i dosyć długo musiałam się do niego przekonywać. Niewątpliwą jego zaletą jest brat olejku w składzie, co pozwala na bezpieczne stosowanie go wraz z samoopalaczami tej serii. Jak twierdzi producent – kosmetyki zawierające olejki mogą przeszkodzić czynnikom samoopalającym w równomiernym wchłanianiu się w skórę. Jednocześnie bardzo fajnie nawilża przesuszone miejsca, lekko schładza i pozostawia skórę gładką i miłą w dotyku. Stosowałam go przed i po aplikacjach samoopalacza i generalnie nie mam zastrzeżeń co do działania, ale…
No właśnie, jest jeden minus. W składzie jest imbir, zielona herbata, czyli aromaty, które bardzo lubię. Jednak po rozsmarowaniu kosmetyku na ciele, zapach przeszkadza mi, a nawet drażni. Nie ma w nim świeżości, pozostaje mdła, mydlana i dosyć ciężka "poświata".
Lubię ładnie pachnące preparaty, więc z tym trudno mi się współpracuje. Ale jest to oczywiście moja subiektywna ocena i jak wcześniej napisałam – efekty pielęgnacyjne produktu są bardzo zadowalające.
Pojemność to 170 ml.
Producent | Fake Bake |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 112.00 PLN |