Maseczkę kupiłam, bo cenię miód za odżywcze właściwości, szczególnie dla włosów. Już na początku produkt czaruje przyjemnym, miodowym zapachem. Oczywiście nie pachnie jak naturalny miód, ale nie drażni przesadnie chemiczną nutą. Mnie się podoba. Na włosach woń utrzymuje się jakiś czas po spłukaniu. Konsystencja kosmetyku jest gęsta, ma kolor żółty.
Jako że mam włosy farbowane w odcieniu średniego blondu z pasemkami, a na dodatek męczę je suszarką i prostownicą, musze wynagrodzić im te męki najlepszą pielęgnacją. Maseczkę tą nakładam po umyciu szamponem, po czym zakładam czepek i ręcznik, ponieważ dobroczynne właściwości produktu aktywują się w cieple. Maseczkę należy pozostawić na włosach na 5 – 10 minut, zależnie od stopnia ich zniszczenia. Ja używam jej w saunie.
Po wysuszeniu moje włosy są nawilżone, odżywione, mięsiste, nie latają na wszystkie strony. Są gładkie, ale nie ulizane, a kolor jest jakby rozświetlony. Maska nie przetłuszcza moich włosów, a mam do tego skłonność. Polecana jest dla włosów w złym stanie, suchych, zniszczonych po trwalej ondulacji, rozjaśnianych.
Moja wersja to biało-pomarańczowa tuba (150 g).
Jeśli zależy wam na dobrej pielęgnacji to serdecznie polecam
Producent | Beauty Formulas |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Odżywki: do włosów suchych i zniszczonych |
Przybliżona cena | 7.00 PLN |