Produkty Tresemme są dostępne we wszystkich marketach w Finlandii. Seria ta jest ponoć stworzona przy udziale profesjonalistów i odpowiada produktom używanym w salonach fryzjerskich. Kiedy tylko pojawiła się w sklepach, wzbudziła moje żywe zainteresowanie i mimo że stronię od drogeryjnych szamponów (wśród nich znalazłam nieliczne perełki), szampon Tresemme mogę określić tylko jednym słowem - niewypał.
Jest on przeznaczony do włosów bez objętości, ma je wzmacniać za pomocą zawartej w nim prowitaminy B5. Miesi się w wielkiej (900 ml), czarnej butli z pomarańczowym (w mojej wersji) paskiem. Uważam, że w tym wypadku pojemność butelki jest zdecydowanie za duża. Butelka zakończona jest korkiem typu klik - naciskamy i wylewa się odpowiednia ilość szamponu. Sam szampon jest gesty i całkowicie bezbarwny, typowo żelowy.
Juz w trakcie pierwszego mycia byłam do niego nastawiona negatywnie, ponieważ bardzo plącze włosy. Są one szorstkie, splatane, przypominają kłębek wełny, a w dodatku, kiedy przejedzie się po nich rekach, piszczą jak świeżo umyte talerze. Okropność! Kosmetyk kupiłam w zestawie z odżywką z tej samej serii, ale nie pomaga nawet rozczesać włosów, także po wysuszeniu może i mam tzw. push up, ale przypominałam raczej wściekłego pudla. Włosy sterczą na wszystkie strony. Są matowe, suche i wyglądają niekorzystnie. Odżywki już się pozbyłam. Natomiast szampon męczę od grudnia, używając go na zmianę z innymi, dużo lepszymi szamponami i koniecznie nakładam po nim odżywczą maskę na włosy.
Jeśli natkniecie się na niego gdzieś w krajach skandynawskich, gdzie jest dostępny to radzę trzymać się z daleka.
Producent | Tresemme |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja włosów |
Rodzaj | Szampony: powiększające objętość włosów |
Przybliżona cena | 27.00 PLN |