Ten błyszczyk to ostatnie dziecko tej włoskiej marki kosmetycznej. Dokładnie rzecz ujmując to neurokosmetyk, który ma powodować uwalnianie hormonu szczęścia, co dla mnie jest oczywiście totalną bujdą, zwykłym chwytem marketingowym.
Jednak błyszczyk jest naprawdę fajny - jego właściwości pielęgnacyjne są zauważalne, stosuję go codziennie i usta faktycznie są miękkie, nawilżone - mogę zapomnieć o spierzchnięciach. Konsystencja jest w sam raz - nie jest za gęsty ani za rzadki, więc nie spływa z ust. Zapach jest trudny do określenia, ale nie drażniący. Błyszczyk nie skleja ust, daje wrażenie lśniących, seksownych warg gdyż zawiera delikatne drobinki.
Posiadam kolor nr 04, czyli śliczny, delikatny róż - jak dla mnie, blondynki, idealny, lepszego odcienia nie miałam a trochę błyszczyków już próbowałam. Wygląda naprawdę efektownie.
Opakowanie (10 ml) jest w ciekawym kształcie, bardzo estetyczne i co również dla mnie ważne - napisy się nie ścierają mimo noszenia go co dzień w torebce pomiędzy milionami drobiazgów.
Kupiłam go w promocji za 30 zł. Produkty tej marki są dostępne w Douglasie.
Reasumując - bardzo fajny błyszczyk, który na pewno jeszcze kiedyś zakupię. Polecam!
Producent | Deborah |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 35.00 PLN |