„Serum na noc Synesis zawiera aż 9 doskonale skomponowanych składników aktywnych pochodzących z ekologicznych plantacji. Wśród nich:
Wyciąg z orzecha laskowego, który dogłębnie nawilża skórę, zapewnia jej napięcie i ujędrnienie, a także poprawia koloryt i dodaje blasku.
Olej z migdałowca wykazujący działanie regeneracyjne i łagodzące podrażnienia.
Wyciąg z dzikiej róży (róża canina), bogaty w witaminy: B1, B2, B3, A i K. Kompleks tych surowców ma działanie przeciwzmarszczkowe i rozjaśniające.
Źródłem subtelnego i intrygującego zapachu jest olej z drzewa sandałowego – doskonały dla cery suchej, zanieczyszczonej i trądzikowej, działający także odżywczo na spierzchniętą skórę. Serum wzbogacono witaminą E, zwaną „witaminą młodości”, która jest wspaniałym antyutleniaczem, a także przeciwdziała powstawaniu zmarszczek. Wyjątkowym surowcem jest także olej z kiełków pszenicy, który: nawilża, zmiękcza i natłuszcza skórę oraz przyspiesza odbudowę zniszczonego naskórka”.
Chociaż nie używam zazwyczaj kosmetyków typu serum, to w okresie letnim, kiedy moja skóra jest wysuszona od słońca, z chęcią sięgam po silniej działające kosmetyki. Na noc lubię smarować twarz wszelkimi cennymi olejkami, dlatego skusiła mnie ta nowość marki Synesis. Przede wszystkim skład jest dla mnie atrakcyjny ze względu na zawartość oleju migdałowca oraz wyciągu z dzikiej róży.
Kosmetyk mieści się w ślicznym, jak przystało już na markę Synesis, luksusowym, szklanym opakowaniu (30 ml). W tym wypadku tradycyjny dozownik został zastąpiony bardzo wygodną pipetką, dzięki której można dozować na twarz dokładnie 5 kropli, bo tyle rekomenduje producent.
Samo serum ma też nietypową postać, ponieważ nie jest to, jak często bywa forma wodna, ale konsystencja jest typowo olejkowa. Można z tym kosmetykiem z powodzeniem wykonać delikatny masaż całej twarzy. Ważny jest też sam sposób aplikowania produktu. Producent mówi o aplikacji serum codziennie na noc przez 2 tygodnie, a następnie zachowaniu 2 tygodniowej przerwy.
Serum w ilości 5 kropelek nakładam na całą twarz i przez kilka minut delikatnie masuję skórę na boki i do góry. Pierwszy zauważalny efekt to niesamowite nawilżenie cery, która robi się gładka i miła w dotyku. Skóra pięknie prezentuje się na drugi dzień rano. Wygląda na odprężoną, wypoczętą, jest rozświetlona i ma ładniejszy koloryt. Pokuszę się o stwierdzenie, że serum niweluje przebarwienia skórne, bo po tygodniu stosowania moja łojotokowa, szara cera, miała mniej przebarwień, zniknęły też zaczerwienienia. Ogólnie skóra jest jędrniejsza, bardziej napięta, nie wygląda na zniszczoną, czy zmęczoną.
Serum mimo olejkowej konsystencji nie jest tłuste, powiedziałabym, że jest to bardziej atłasowa faktura na skórze. Dość dobrze się wchłania i nie przetłuszcza skóry, ani włosów podczas snu.
Warto dodać, iż serum, mimo iż skuteczne, jest także delikatne dla skóry. Nie powoduje szczypania, pieczenia i nie wywołuje żadnych reakcji alergicznych.
Minusem jest dla mnie jedynie cena (za to gwiazdka mniej), ale w końcu jest to kosmetyk luksusowy i warto sprawić sobie taki prezent.
Polecam sięgnąć po ten silniej regenerujący kosmetyk, kiedy kremy nawilżające już nie wystarczają.
Producent | Aura Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Sera, ampułki |
Przybliżona cena | 125.00 PLN |