Zapachy masowe często uważane są za mniej wyrafinowane od tych selektywnych. Niemniej jednak, żeby – nie widząc opakowania – odróżnić „klasę” zapachu, trzeba mieć naprawdę dobry nos. Ja, na przykład, mam bardzo przeciętny węch. Nie umiem nazywać nut w perfumach – na ogół pomaga mi tylko doczytanie o nutach bazowych w lubianym (lub nielubianym) przeze mnie zapachu.
Drugie testowane przeze mnie perfumy z linii X-Pose noszą nazwę Desire. Mimo to, nie są buduarowe, ciężkie ani duszące. Przeciwnie, to miły, lekki zapach, słodkawy, ale też świeży. Mimo obecnych w nucie bazowej piżma, wanilii i paczuli, nie można powiedzieć, żeby Desire męczyło. Trochę gorzej, niż w przypadku wersji Passion, jest tu z trwałością – dwie godziny, to wszystko, co Desire jest w stanie wytrzymać na skórze, potem ulatnia się bezpowrotnie.
Na nadchodzące lato Desire jest, moim zdaniem, odpowiedni. Świeża nuta sprawia, że postrzegany jest jako aromat czysty, chłodnawy. Przyda się na ciepłe dni. Trwałość zapachu na skórze można przedłużyć, stosując starą metodę „spray, delay & walk away” – czyli psiknąć kilka razy w powietrze przed sobą, po czym przejść powoli dwa kroki do przodu.
Producent | Sarantis |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 60.00 PLN |