Przepraszam, że tak bez żadnego wprowadzenia, ale muszę napisać bardzo ważną rzecz. Producent zapewnia, iż oddaje w nasze ręce produkt 100% naturalny. W rzeczywistości ma 2 potencjalnie niebezpieczne składniki: Methylparaben i Propylparaben - to popularne konserwanty, ale moga powodować podrażnienie skóry. Trudno, mam nauczkę na drugi raz.
Za karę postanowiłam zużyć ją do końca. Najciekawsza rzecz – kolor ciemnej, jakby zgniłej zieleni. Efekt jest taki, że przez pewien czas wyglądamy jak kosmitki ku uciesze domowników. Piszę "przez pewien czas", bo wysychając, zmienia się w delikatną zieleń. Gęsta, ale niezbyt oporna w zmywaniu. I muszę jej przyznać, że skutecznie walczy z wypryskami. Warunkiem jest tylko, jak zresztą zaleca producent, nałożenie grubiej warstwy. Przy cerze mieszanej radzę stosować maseczkę tylko na strefę T. Mnie lekko wysuszyły się policzki, czego bardzo nie lubię.
Pachnie tak jak każda glinka.
Wbrew nieoszczędnej aplikacji, 20 g starcza na długi czas.
Żałuję, że produkt tak odbiega od naturalności. Polecam jednak tym, którym to nie przeszkadza.
Producent | Dermaglin |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: przeciwtrądzikowe |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |