Mimo kilkudziesięciu błyszczyków na swoim koncie (część wyrzucona lub rozdana) nie nauczyłam się jeszcze, żeby nie kupować tych niesprawdzonych. Kupiłam sobie ten błyszczyk na poprawę humoru. Po powąchaniu go w sklepie uznałam, że źle nie będzie.
Skusiłam się na wiśniowy (zapach wiśniowego kisielu), taki różowy kolor. Producent napisał tak: "Super połyskujący błyszczyk o apetycznym smaku. Pielęgnuje i nawilża usta oraz chroni je przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych". Nie wiem jak inne wersje, ale moja wisienka na pewno nie ma apetycznego smaku, a ochronę przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych zapewnia chyba wszystko, co się na usta nakłada... No cóż - reklama.
Zanim doszłam do domu zdążyłam go nałożyć na usta i posmakować. Konsystencję można znieść (w końcu na chronić), ale te drobinki nie dadzą o sobie zapomnieć dopóki nie zetrze się tego w całości. Ma kolor niezbyt intensywnego różu.
Tak, więc na tej jednorazowej aplikacji skończyła się moja radość. Wiem, że niektórym nie przeszkadza wrażenie gryzienia piasku (drobinki) ani dziwny smak, dla mnie jednak jest to nie do przeskoczenia. Opakowanie już standardowe chyba na polskim rynku (tubka ze ściętą końcówką) o pojemności 12ml.
Oszczędźcie lepiej te parę groszy.
Producent | Hean |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Błyszczyki |
Przybliżona cena | 6.00 PLN |