5 kuszących błyszczyków
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuJuż czas podkreślić usta wiosennym blaskiem. Do koszyka z zakupami wrzuciłyśmy pięć różnych błyszczyków. Testowały je nasze ekspertki. Każda z nich znalazła coś odpowiedniego dla siebie - na co dzień, do pracy, na zajęcia, na randkę, na imprezę i do wieczorowej sukni. Na który błyszczyk byś się skusiła?
Beata (32 lata, główna księgowa):
- Ziaja Blubel — żurawina poziomka dobrze nawilżał i delikatnie natłuszczał moje usta bez uczucia lepkości. Przez długi czas pozostawiał na wargach lekko różowy kolor. Efekt nabłyszczenia i nawilżenia utrzymywał się w trakcie jedzenia i picia. Niestety, jak dla mnie poziomkowa nuta jest w nim słabo wyczuwalna, bardziej czułam żurawinę. Szkoda.
Oceanic AA Love & Kiss – Moondust jest świetny na wieczorne wyjście. Zawiera rozświetlające drobinki, które powodują, że usta stają się bardziej wyraziste i widoczne. Dobrze nabłyszczał, ale niestety nie był trwały, w związku z tym konieczne było częste poprawianie makijażu. Dodatkowym atutem jest połączenie zapachu i smaku mięty oraz poziomki, co daje uczucie delikatnego mrowienia i chłodzenia ust, przez co miałam wrażenie, że usta same się powiększają i stają się bardziej zmysłowe.
Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet jest idealny na dzień, dobrze nawilżał, odżywiał i nabłyszczał usta. Pozostawiał lekki, naturalny kolor. Minusem była dla mnie dosyć gęsta konsystencja błyszczyka oraz niezbyt przyjemny zapach. Miękki aplikator ułatwiał mi dokładne rozprowadzenie błyszczyka na ustach. Kosmetyk ma wygodne, estetyczne i ciekawe kolorystycznie opakowanie, na które na pewno zwróciłabym uwagę podczas zakupów.
Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral to z pewnością błyszczyk dla odważnych kobiet, nie bojących się wyrazistych kolorów. Nadaje się jedynie na wieczór i to wieczór, w czasie którego chcemy kusić. Utrzymywał się na ustach przez długi czas, nawet podczas jedzenia, niestety pozostawiał ślady na wszystkim, z czym zetknęły się moje usta. Także na ustach mężczyzny! Kosmetyk ma lekką konsystencję i przyjemny zapach oraz piękny zmysłowy połysk. Moim zdaniem ma także bardzo ciekawie zaprojektowane opakowanie.
Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress w zasadzie jest uniwersalny, bo idealnie nadawał się do biura, na wieczór oraz romantyczną randkę. Opalizował usta rozświetlającymi drobinkami. W zależności od światła błyszczyk zmieniał kolor, co czasami było niezłą zabawą. Idealnie nawilżał. Lekka konsystencja i przyjemny zapach oraz aplikator w postaci pędzelka powodowały, że miałam ochotę nakładać błyszczyk bez przerwy, co nie było konieczne, ponieważ bardzo dobrze zniósł test konsumpcji i pocałunków.
Danusia (48 lat, sekretarka i redaktorka):
— Stosując błyszczyk Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress miałam doskonale nawilżone usta, a jego bezbarwny, połyskujący kolor doskonale pasował do mojego delikatnego makijażu, który na co dzień stosuję. Mogłam stosować go i w pracy, i w domu, i na spacerze. Błyszczyk posiada praktyczny aplikator w postaci pędzelka, co znacznie ułatwiało mi dozowanie.
Błyszczyk Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral posiada odważny, nasycony kolor i mogłam go stosować na wieczornych spotkaniach i eleganckich imprezach. Pasował do ubrań w modnych odcieniach fioletu. W tym błyszczyku czułam się elegancko i wytwornie.
Błyszczyk Ziaja Blubel — żurawina poziomka stosowałam, gdy miałam spierzchnięte usta i popękany naskórek, ponieważ mocno nawilżał i skóra po jego stosowaniu stała się gładka i zdrowsza. Mam wrażenie, że działał na moją skórę leczniczo. Dużym atutem jest jego owocowa nuta, która roztacza wokół świeży, przyjemny zapach. Stosowałam go przez cały dzień.
Oceanic AA Love & Kiss – Moondust stosowałam zarówno do pracy jak i na różnego rodzaju spotkania. Jego główną zaletą jest to, że po zastosowaniu czułam na ustach bardzo przyjemne chłodzenie, co dawało efekt ciągłej świeżości. Usta wyglądały bardzo ładnie, bo zawarte w błyszczyku drobinki rozświetlały je, nabłyszczały i odmładzały całą twarz. To mój ulubiony błyszczyk.
W błyszczyku Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet bardzo podobał mi się kolor i kremowa konsystencja. Kosmetyk jest dosyć gęsty, co powoduje lekkie lepienie się ust. Może być stosowany do codziennego użytku, jednak efekt nawilżania jest dość krótki i musiałam używać go częściej.
Marta (25 lat, farmaceutka):
— Najlepiej nawilżającym moje usta okazał się błyszczyk Ziaja Blubel — żurawina poziomka. Aplikacja jego jest bardzo wygodna – wystarczy wycisnąć odpowiednią ilość i za pomocą ukształtowanej końcówki rozprowadzić na ustach. Ma wspaniały aromat poziomek. Dobrze nawilżał i pozostawał na moich ustach właściwie większość dnia. Delikatnie natłuszczał i skutecznie zapobiegał pierzchnięciu. Zdecydowanie polecam ten produkt.
Na co dzień dobre są błyszczyki Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress i Oceanic AA Love & Kiss – Moondust. Oba mają wyjątkowy połysk i subtelny kolor odpowiedni na przykład do wiosennych sukienek. Błyszczyki rozświetlały całą moją twarz, gdyż zawierają lśniące drobinki, które sprawiały, że moje usta wydawały się pełniejsze.
Błyszczyk Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral doskonale nadaje się według mnie na wieczorne wyjścia, do wieczorowego stroju. Ma intensywny kolor, który utrzymywał się właściwie przez całą noc, gdy tańczyłam i piłam drinki na domowej imprezie. Tym samym jest bardzo ekonomiczny – jedno opakowanie starcza na długi czas. Błyszczyk nadaje ustom objętości i zmysłowej soczystości. A co najważniejsze, produkt nie zawiera konserwantów, więc jest doskonały dla mojej alergicznej skóry. Opakowanie ma nowoczesny kształt, idealny do damskiej torebki.
Błyszczyk firmy Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet ma ładny, naturalny kolor, który pasował do wielu moich ubrań. Niezbyt dobrze nawilżał, wymagał raczej częstszej aplikacji. Niewielkie opakowanie sprawiło, że mogłam wsunąć go do kieszeni i poprawiać usta do woli, nie buszując w torebce.
Biorąc pod uwagę opakowanie zewnętrzne zdecydowanie przykuło moją uwagę pudełko Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral. Jest eleganckie i zmysłowe. Najmniej atrakcyjne opakowanie zewnętrzne ma błyszczyk firmy Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress, białe — w sklepie nie zwróciłabym uwagi na takie pudełko.
Ewa (45 lat, broker):
- Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress to dla mnie błyszczyk dla stuprocentowej kobiety. Ma opalizujący, dość trwały kolor, nadający się zarówno do codziennego noszenia, jak i na „wyjściowe” okazje. Nie pozostawia śladów na brzegu kieliszka, doskonale nadaje się więc na romantyczny wieczór przy lampce wina. Co ważne - usta muśnięte tym błyszczykiem są kuszące, zauważalne przez mężczyznę (nawet z długim stażem małżeńskim:)) - tu należy docenić apetyczny aromat tego kosmetyku. Największym jego atutem jest wygodny, niezwykle miękki aplikator w postaci pędzelka – prawdziwa pieszczota dla ust. Szkoda tylko, że krótka, co wynika z jego małej ilości – tylko 1,8 ml. Oryginalne opakowanie z dozownikiem, nieduże i wygodne, zmieści się w każdej kosmetyczce.
Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral – to dla mnie pierwszorzędny błyszczyk na wieczorne wyjście. Ma doskonały kolor, zwłaszcza dla ciemnowłosych, odważnych, młodych kobiet, polubiła go moja starsza córka, brunetka. Kolor jest świetnie kryjący i długo utrzymuje się na ustach, pomimo pozostawiania śladów na brzegu naczynia. Opakowanie jest estetyczne, kojarzące się jednak z tuszem do rzęs, a nie kosmetykiem do ust. Z powodzeniem mogłoby być mniejsze (niestety damska kosmetyczka ma ograniczoną pojemność).
Błyszczyk Oceanic AA Love & Kiss – Moondust jest niezwykle trwały. Spośród wszystkich testowanych kosmetyków, utrzymywał się na ustach najdłużej – nawet kilka godzin. Nie znikł z ust nawet po wielokrotnym podejściu do baru. O czym poinformowała mnie moja młodsza córka, również podbierająca moje kosmetyki przed imprezą. (jak twierdzi przy barze piła tylko colę:)) Błyszczyk nadaje się więc na imprezę z hulaszczymi tańcami i napojami. Kolor zresztą ma iście imprezowy – perłowy z dodatkiem świetlistych drobinek. Nie nadaje się na randkę z ukochanym — przed pocałunkiem należy błyskawicznie „oczyścić” usta z tego kosmetyku. Nie każdy powtórzy pocałunek, po którym zaskoczy go „mrowienie”. A to dlatego, że błyszczyk ma chyba jakiś mentolowy dodatek, który powoduje przyjemne, trochę dziwne uczucie świeżości na ustach. (Seks oralny z takim błyszczykiem powinien być zakazany:)). Ma wygodne, estetyczne opakowanie z miękkim aplikatorem.
Ziaja Blubel — żurawina poziomka to moim zdaniem wygodny błyszczyk dla wszystkich kobiet bez względu na wiek, dobry i dla babci, i dla wnuczki. Świeży, apetyczny aromat i transparentny kolor sprawia, że jest to kosmetyk którego można użyć w każdych okolicznościach. Jego walory docenią przede wszystkim osoby ceniące naturalność i sportowy styl życia. Jest świetny na wycieczkę, do szkoły, na spotkanie z przyjaciółmi, a nawet na basen – jego natłuszczająca konsystencja zapobiega wysuszaniu ust. Niewielki rozmiar opakowania pozwala zmieścić go praktycznie wszędzie, nawet w małej kieszonce spodni. Ma wygodny aplikator, dozowanie bezpośrednio z tubki pozwala na użycie nawet bez lusterka.
W błyszczyku Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet usta są wyraźnie podkreślone, a wyglądają bardzo naturalnie. Doskonały kolor nadaje się na każdą okazję, zwłaszcza do świeżego, wiosennego makijażu. Dosyć długo utrzymuje się na wargach pomimo tego, że część niestety pozostaje na brzegu naczynia. (uwaga – nie testować na męskich kołnierzykach:)). Gęsta, jedwabista konsystencja sprawia, że usta są super gładkie i zmysłowo błyszczące. Ma bardzo wygodny aplikator. Estetyczne, małe i wygodne opakowanie przypomina tradycyjną pomadkę do ust.
Magda (19 lat, studentka):
— Dużo trenuję, chodzę na fitness i na siłownię, więc w czasie tych czynności towarzyszył mi Ziaja Blubel — żurawina poziomka. Nawet podczas częstego oblizywania nie schodził z ust, był trwały i podczas wzmożonego wysiłku u mnie zdał egzamin celująco. Ma delikatny, różowawy, ale prawie niezauważalny kolor, więc można śmiało smarować nim usta i nie narazić się na śmieszność na przykład na rowerze lub rolkach. Owocowy smak był dla mnie ledwo wyczuwalny. Ten błyszczyk nie nazwałabym kuszącym, ale w codziennym użytkowaniu sprawdza się świetnie. Można swobodnie zamienić swoją pomadkę ochronną na ten kosmetyk. Starczył mi na długo, ma aż 10 ml pojemności.
Najbardziej wyrafinowany i odjechany wydał mi się Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral. Gustowne opakowanko, ale to nie takie ważne dla mnie. Za to jego kolor nawet na blondynkach o wąskich ustach będzie wyglądał odjazdowo. Do różowych, fioltetowych, soczyście zielonych ciuchów pasuje super. Mniej odważnym polecałabym nanieść niewielką ilość i dobrze rozprowadzić. Ma całkiem fajny zapach. Robił furorę na imprezie u mojej koleżanki.
Rozchwytywany przez kumpele z akademika był Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress. Co doprowadzało mnie do szału, bo ma najmniejsze opakowanie i szybko się skończył. Dozownik umożliwia wyciśnięcie niedużej ilości, więc można go stosować oszczędnie. Świetnie opalizuje i optycznie powiększa usta, które mienią się i fioletem, i srebrem, i różem, a czasem miałam wrażenie, że nawet błękitem. Ten błyszczyk na pewno był kuszący. Usta wydają się miękkie, zachęcające. Błyszczyk stosowałam i na zajęcia, i na randki, jest w miarę uniwersalny.
Ciągle mogłabym za to używać Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet. Z dwóch powodów – po pierwsze ma fajny kolor, nie jest wulgarny na ustach, nie rzuca się w oczy, stanowi raczej subtelne wykończenie makijażu. Dość naturalny kolor pasował mi do wielu zestawów kolorystycznych, a najbardziej do kilku sweterków i kolczyków. Po drugie – to najmniejszy z testowanych błyszczyków, choć pojemność miał sporą. Z powodzeniem wsuwałam go do kieszeni dżinsów i nie musiałam zabierać torebki do klubu. Na imprezie, gdy szłam do łazienki, mogłam poprawić makijaż, dla mnie to wygodne. Inne błyszczyki wystawały z kieszeni, albo wypadały. Za to daję mu szóstkę. Podobał mi się też zapach, choć ja tam melona nie wyczuwam.
Rozświetlający błyszczyk Oceanic AA Love & Kiss – Moondust nazwałabym dziwnym. Pomalowałam nim usta i latałam do łazienki, żeby sprawdzić, co się dzieje. Miałam dziwne wrażenie powiększenia ust. Nagle zaczęły mi ciążyć, jakby nie były moje. Na szczęście ten efekt trwa tylko kilka sekund. To pewnie za sprawą mięty. To po niej czułam tę świeżość. Wyczuwalne były chyba też poziomki. A to akurat lubię. Dla mnie ten błyszczyk był zbyt perłowy, drobinki uwierały mnie w usta, właściwie wolę gęste i takie bardziej kremowe błyszczyki. Ten błyszczyk rzeczywiście jest kuszący i daje efekt trójwymiarowego powiększenia, zgodnie z tym co napisali na opakowaniu. Raczej nie na co dzień, ale na wieczór jak najbardziej. W moim akademiku miał branie prawie przed każdą imprezą.
Aura Cosmetics Synesis N°1 – Princess Coral (9 ml) - cena: 32 zł
Ziaja Blubel — żurawina poziomka (10 ml) - cena: około 6 zł
Oceanic AA Love & Kiss – Moondust (7 ml) – cena: 10 zł
Amway E.Funkhouser NY Mystic & Magic – Sorceress (1, 8 ml) - cena: 99 zł
Mary Kay Nourishine — Melon Sorbet (7,75 ml) - cena: 50 zł
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze