Zacznę od tego, że od dłuższego czasu poszukiwałam jakiegoś dobrego kremu do rąk. Żyłam w sztucznym przeświadczeniu, że droższy krem powinien być dobry, bo jakość jest zwykle proporcjonalna do ceny. Kupowałam więc różne kremy, lecz żaden z nich nie satysfakcjonował mnie do końca. Ponieważ mam bardzo suchą skórę dłoni, to 100 ml kremu jestem w stanie zużyć w dwa tygodnie, co powoduje może niezbyt duży, ale jednak stały wydatek. W końcu, zirytowana marnymi efektami nawilżenia skóry, które fundowały mi kremy, z którymi rozstawałam się po dwutygodniowym epizodzie postanowiłam kupić zwykły, najtańszy kosmetyk do rąk. Padło na Gliceę.
Spojrzałam na cenę (2.80zł), odnotowałam, że producent zapewnia długotrwałą ochronę suchych rąk i bez zbędnej kontemplacji nad półką z kosmetykami dokonałam zakupu tegoż produktu. W domu przeczytałam sobie, że krem zawiera wyciąg z liści aloesu i prowitaminę B5 oraz ma za zadanie nawilżać i lekko natłuszczać wysuszoną skórę rąk. Przystąpiłam więc do przetestowania go na swych dłoniach.
Zauważyłam, że krem jest dość rzadki - nie trzeba się nadmiernie produkować, by wycisnąć zawartość z tubki, wręcz przeciwnie - nieuważna osoba może równie dobrze poczęstować kosmetykiem swoje ubranie. Z zadowoleniem stwierdziłam jednak, że krem łatwo się rozprowadza i stosunkowo szybko się wchłania. W tym momencie miał się zacząć prawdziwy test kremu, ponieważ inne kosmetyki do rąk po wchłonięciu przeważnie przestawały dawać o sobie znać. Najzwyczajniej w świecie zostawałam wówczas z rękoma bardziej wysuszonymi, niż przed aplikacją kremu. Ten produkt zdziwił mnie pod tym względem w pozytywny sposób - zostawił on na dłoniach delikatną warstwę, która nie powodowała jednak efektu klejących się rąk, czy uczucia śliskości. Po nałożeniu kremu odczułam wreszcie jakiś komfort - dłonie były solidnie nawilżone i rzeczywiście lekko natłuszczone, tak, jak obiecywał producent.
Co do zapachu, to jest on raczej nieprzyjemny, ostry. Kojarzy się z zapachem zielska zmieszanym z chemiczną wonią. Po chwili on jednak ulatuje i staje się praktycznie niezauważalny. Opakowanie kremu jest całkiem zwyczajne i zawiera 100ml kosmetyku (na tubce pisze, że 33% z tego to gratis).
Polecam krem osobom, których ręce potrzebują większej niż normalnie dawki natłuszczenia. Jeżeli miałaś już teoretycznie lepsze kremy, które nie dawały zadowalających pod tym względem efektów, masz dość wyrzucania pieniędzy na nietrafione produkty i zapach w kremie nie jest dla Ciebie najważniejszy to polecam Ci ten krem jako całkiem niezły i godny zakupu.
Producent | Glicea |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |