Glicerynowo-aloesowy krem do rąk tej firmy sprzedawany jest w sieci supermarketów Lidl. Kosztuje niewiele, bo około 2,50 zł. Ma standardowe (czytaj nie grzeszące urodą) opakowanie - stojącą plastikową tubkę z zielonkawym motywem aloesu i białą zakrętką.
Kosmetyk ma białą barwę, bardzo dobrą, lekką konsystencję i znakomitą, błyskawiczną wchłanialność. Nie zostawia żadnej tłustej warstwy czy choćby połysku, ani nie wywołuje uczucia "mokrych rąk", jak niektóre inne glicerynowe kremy. Jego zapach jest dość oryginalny, wcale nie roślinny (jak sugerowałaby nazwa), tylko jakby pudrowy. Może się podobać, ale nie musi. Oprócz aloesu i gliceryny zawiera jeszcze alantoinę, substancje łagodzące, nawilżające i ochronne.
A co z działaniem? Myślę, że jest dobre, ale, jak to się mówi, "na krótką metę". Zaraz po zaaplikowaniu dłonie są rzeczywiście miększe, nawilżone, a naskórek elastyczniejszy. Jednak wydaje mi się, że krem działa zbyt delikatnie. Jego moc szybko słabnie i praktycznie po każdym umyciu rąk (ale nie tylko) czuję potrzebę ponownego posmarowania się nim. I wcale nie dlatego, że jakoś specjalnie za nim przepadam. Po prostu widzę suchą skórę, jakby lekko spierzchniętą. Z niskimi temperaturami, moczeniem rąk w wodzie, a także dużym przesuszeniem skóry (np. od długiego trzymania kredy) krem radzi sobie kiepsko.
Podsumowałabym, że jest dobry dla osób, które nie oczekują od kremu do rąk czegoś szczególnego i nie mają zbyt wielu potrzeb, a przy tym nie będzie przeszkadzała im konieczność ciągłej, ponownej aplikacji kilka razy dziennie.
Produkt został przebadany dermatologicznie. Dostępny jest również w wersji cytrynowej.
Producent | Lervia |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |