Od dłuższego czasu ostrzyłam sobie zęby na chociażby jeden produkt naturalnej marki Rossmann’a – Alterr’y. I w końcu dostałam w swoje ręce nie jeden a kilka sztuk tych kosmetyków. Bardzo chciałam mieć ciekawie pachnący żel pod prysznic, no i mam, ale nie sądziłam, że aż taki nietypowy. Na początku chciałam zaznaczyć, że Alterra przeszła jakiś czas temu metamorfozę szaty graficznej, w tym korekty składów. Posiadam „starą” wersję, ale z długą datą ważności. Porównałam również składy obu wersji i stwierdziłam, iż różnią się tylko umiejscowieniem substancji spieniających.
A sam żel pieni się całkiem przyzwoicie, zwłaszcza, że leję go na myjkę do ciała. I właściwie nie mam mu nic do zarzucenia. Opakowanie sprawia bardzo ekologiczne wrażenie (nowa wersja jest bardziej futurystyczna), jest szczelne a nakrętka nie pęka od byle czego. Gęsta konsystencja typowego żelu. Daje poczucie czystości i świeżości.
Tylko ten zapach! Z początku myślałam, że bracia zrobili mi kawał i wlali do tubki Sprite, tyle, że u nas nie pija się czegoś takiego. W życiu bym nie pomyślała, że połączenie limetki i aloesu może tak łudząco przypominać jeden z gazowanych napoi. Nie powiem, podoba mi się to, choć cieszę się też, że woń jest bardzo delikatna i nie zostaje na skórze. Przez głowę przemykały mi się już pytania domowników w stylu: „puszkę Sprite na siebie wylałaś, czy co?”. Może to śmiesznie brzmi, ale nie chciałabym, aby kojarzono mnie z aktorami z tych bzdurnych reklam.
Ogólnie polecam, bo jest przede wszystkim bardzo tani jak na naturalny produkt. Niestety, najprędzej dostaniecie go w Niemczech. Polski Rossmann z uporem osła nie chce wprowadzić tej serii na rynek.
Producent | Alterra |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Żele pod prysznic, płyny do kąpieli |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |