Akurat skończył mi się peeling, którego używałam, a że w sklepie, który odwiedziłam nie było zbyt dużego wyboru, to w akcie desperacji zdecydowałam się na to właśnie "cudo". Na opakowaniu możemy znaleźć informacje: doskonale usuwa zanieczyszczenia, nadmiar sebum i zrogowaciały naskórek. Przyspiesza proces odnowy i stymuluje odbudowę komórek naskórka. Wygładza skórę, niwelując drobne zmarszczki już po pierwszym użyciu; przywraca skórze energię i odżywia jej koloryt.
A teraz moje wrażenia. Gdy wycisnęłam odrobinkę między palce i roztarłam, zorientowałam się, że nie wyczuwam absolutnie żadnych drobinek. Pomyślałam, no cóż, w końcu jest drobnoziarnisty. Jednak, gdy zastosowałam go na twary, także nie czułam kompletnie żadnego tarcia, najmniejszego nawet. Zupełnie jakbym myła twarz zwykłym kremem. Ale pomyślałam, że może tak musi być i nie wpływa to na jakość działania. Niestety wpływa.
Po 4 tygodniach stosowania (co drugi dzień) moja cera wygląda jakbym nie stosowała żadnego peelingu. Na twarzy mam grudki, skórki i co tylko się da. Oprócz tego, po umyciu wcale nie mam uczucia odświeżenia i czystości, a wręcz przeciwnie, jakbym zmywała twarz samą wodą. Zapach jest przyjemny, ale czy to w tym przypadku ma znaczenie? Ten peeling wydaje mi się raczej kremem do mycia twarzy, choć i te funkcje nie do końca spełnia.
Nie polecam paniom lubiącym czuć efekt choćby delikatnego tarcia w czasie stosowania.
Opakowanie zawiera 75 ml specyfiku.
Producent | Eveline Laboratories |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Peelingi: klasyczne |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |