W pogoni za świątecznymi prezentami dla najbliższych pomyślałam też o małym "prezencie" dla siebie i z perfumerii Douglas wyszłam z nową szminką Bourjois - Docteur Glamour. Szminka zawiera mało shea i wyciągi z mango i - czym szczyci się producent - ma zapewniać naszym ustom 8-godzinne nawilżenie. "Doktor" jest miękki, o jakby "masełkowatej" konsystencji, która na ustach daje kuszące matowe wykończenie (zwolenniczki "neonów" raczej nie będą więc zadowolone...).
Usta są pięknie wygładzone już od pierwszej aplikacji. Ponieważ przez cały rok dbam o odpowiednie nawilżenie ust, nie jestem uprawniona zawyrokować, czy nawilża, ale jedno jest pewne - nie wysusza. Na ustach utrzymuje się dobrych parę godzin - wystarczy więc aby zrobić oszałamiające, pierwsze wrażenie i zachwycić wszystkich dokoła. Jednak sylwestrowe szaleństwo połączone z piciem szampana może sprawić, że zniknie z ust pozostawiając szczyptę koloru na kieliszku. Mój odcień to nr 19 brique.
Docteur Glamour to całkiem miły gadżet do torebki. Myślę, że mogłaby go używać filmowa Amelia (ta sama, która wysłała w podróż ogrodowego krasnala, a następnie postanowiła poprawiać świat uszczęśliwiając innych). Dlaczego? To chyba to zabawne opakowanie - "ruchoma" część kryjąca sztyft "schowana" jest w kolorowej skuwce z zabawnym zwieńczeniem w postaci "srebrnego" guziczka.
Torebkowy poprawiacz humoru spod znaku Bourjois. Polecam.
Producent | Bourjois |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 39.00 PLN |