Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, gdzie klej, który dołącza się do tipsów jest dobry. Zazwyczaj muszę po prostu dokupić inny środek klejący. KillyS jest jednym z używanych przeze mnie, a że mnie zadowala, na razie nie rozglądam się natarczywie za innym. Poleciła mi go pani ekspedientka w drogerii mówiąc, że wszystkie kobiety kupują właśnie ten. Dowiedziałam się od razu, że jest w postaci płynnej (mam złe doświadczenia z dołączanymi klejami w postaci gumy...), więc nic nie stało na przeszkodzie, żeby go kupić.
Producent nie oferuje nam żadnego konkretnego zapachu, a szkoda, bo ten wybitnie śmierdzi chemią. Odór jest jednak do zniesienia. Klej znajduje się w białym pojemniczku, który naśnięty "wypuszcza" klej. Nie rozprowadza się go trudno, lecz trzeba uważać, żeby nie nalać za dużo. Konsystencję ma odrobinę gęstszą od wody. Pudełeczko jest dobre, bo klej nie zasycha uporczywie i nigdy nie ma problemu z jego dozowaniem.
Paznokcie przykleiły się bardzo dobrze, lecz jeszcze raz powtarzam - nie nalewajcie zbyt dużej ilości kleju, bo się "wyleje" spod tipsów. Za to mały minusik, ale kto się nauczy dozować, nie będzie miał problemu. Ja polecam na każdym paznokciu zrobić kropelkę pośrodku i rozprowadzać do zewnątrz (oczywiście kropelka musi zmieniać swoje rozmiary wraz ze zmniejszeniem się wielkości paznokcia). Klej trzyma bardzo długo - do trzech tygodni. Potem paznokcie zaczynają odchodzić, można je łatwo zdjąć zamaczając ręce w spirytusie z wodą lub acetonowym zmywaczu. Jednak "zaschnięta plamka poklejowa" zostaje i trzeba ją zdrapać lub zetrzeć. Za to też drobny minus.
Klej nie jest idealny, ale nic lepszego jak dotąd nie wymyślono.
Producent | KillyS |
---|---|
Kategoria | Dłonie |
Rodzaj | Akcesoria do manicure |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |