Mistrzowie w rozpieszczaniu kobiet
DOROTA ROSŁOŃSKA • dawno temuZnamy wiele stereotypów o włoskich mężczyznach – że to maminsynki, do późnych lat mieszkający z mamą, na garnuszku rodziców, że to wspaniali kochankowie, podrywacze, dobrzy ojcowie zwłaszcza dla chłopców, że są wybuchowi, głośno mówią i często się kłócą, potrafią gotować i kochają piłkę nożną. Jak jest naprawdę, opowiada Vito Casetti.
Znamy wiele stereotypów o włoskich mężczyznach – że to maminsynki, do późnych lat mieszkający z mamą, na garnuszku rodziców, że to wspaniali kochankowie, podrywacze, ojcowie zwłaszcza dla chłopców, że są wybuchowi, głośno mówią i często się kłócą, potrafią gotować i kochają piłkę nożną. Jak jest naprawdę, opowiada Vito Casetti.
Do tej rozmowy prawie nie doszło. Vito Casetti spóźnił się na spotkanie. Złapał mnie, gdy już wychodziłam z restauracji. Przepraszał jednak z takim wdziękiem i klasą, że chętnie wróciłam do stolika. Było warto.
Napisał Pan wspólnie z Agatą Jakóbczak przewodnik po Toskanii. Może Pan zatem doradzić Polakom, gdzie we Włoszech powinni zaprosić ukochaną kobietę, by się oświadczyć, zerwać albo dopiero poderwać?
— W takich sytuacjach potrzebne jest miejsce nasycone romantyzmem, a takich w Toskanii jest wiele. Romantyzm to na pewno morze, a Włochy mają do dyspozycji ponad dwa tysiące kilometrów wybrzeża. W Archipelagu Toskańskim najważniejszą wyspą jest Elba. Jest skalista i usiana uroczymi miasteczkami np. Capoliveri, gdzie z głównego rynku widać morze i horyzont. Wyobrażam tam sobie wyjątkową kolację w blasku zachodzącego słońca. Najlepiej we wrześniu, bo w sezonie trudno znaleźć tam wolny stolik, a tłum mógłby popsuć nastrój.
Morze na tej wysokości jest tak czyste, że stało się mekką nurków. Można zatem poderwać kobietę wśród kolorowych raf.
Nie mogę zapomnieć o Florencji. To doskonałe miejsce na oświadczyny. Znajduje się tam bowiem słynny Most Złotników, na którym można kupić wyjątkowy pierścionek zaręczynowy. Tak samo romantyczne są Arezzo, Cortona czy Siena.
Włosi uważają się za dobrych kochanków i znawców płci pięknej. Czy są jakieś typowo włoskie sposoby, by uwieść kobietę?
— Przede wszystkim prawimy milion komplementów. Wyznajemy też miłość w pięć minut po poznaniu. Nie ukrywam, że uroku Włochowi dodaje kraj, z którego pochodzi. Włoch w Polsce czy w Południowej Afryce nie ma już takiego wdzięku co Italiano pokazujący ukochanej sztukę swojego kraju w Uffizi czy karmiący ją oryginalną włoską pastą. Oczywiście obowiązkowe są kwiaty.
Muszę w tym miejscu przyznać się do jednej słabości Włochów — nie umieją tańczyć. Ja nauczyłem się tego dopiero w Polsce.
Wiele Polek uważa, że Włosi nie są dobrym materiałem na męża. Słyszy się, że są niedojrzali emocjonalnie i skupieni na sobie. A ich sposób podrywania — gwizdy na ulicy czy krzyki "O bella, bella" - nie podobają się kobietom. Wręcz przeciwnie — irytują.
— Takie zachowanie faktycznie rzuca cień na naszą reputację. Ale, proszę mi wierzyć, istnieją też Włosi dżentelmeni: Marcello Mastroianni albo współczesny nam Flavio Briatore z Formuły 1 czy też prezydent Ferrari Luca di Montezemolo. Włosi mogą pochwalić się genialną modą, sztuką. I to nam dodaje klasy.
Niestety ten mniej wdzięczny obraz Włocha to męczący stereotyp i często się go powiela. Współcześni mieszkańcy Italii nienawidzą piosenki Lasciate mi cantare. Tak samo nie istnieje dla nas piosenka Ciao ciao siciliano czy Zuppa Romana.
To takie polskie wspominki z San Remo…
— Ale to San Remo lat 70., a my jesteśmy w 2009 roku. Dlatego cieszę się, że napisałem książkę o Toskanii. Dzięki niej pokazałem, że Włosi to nie tylko pizza, mafia i krzyki "O bella bella". Italia to owszem, fantastyczna pizza, ale też moda i najwyższych lotów sztuka.
No i piłka nożna…
— Coraz mniej jesteśmy katolikami, a nadal kibicami. A jeśli mówimy o wierze to częściej w swoją drużynę piłkarską.
W Polsce w czasie rozgrywek piłki nożnej jest sporo rodzinnych kłótni. Jednak w Polsce dobre mecze zdarzają się dość rzadko i nie wpływają destrukcyjnie na rodzinę. We Włoszech natomiast piłka to religia. Jak znoszą to Wasze żony?
— Włoszki znalazły kompromis. Po pierwsze zaczęły chodzić na stadiony i dobrze się bawić na meczach. Po drugie na początku rozgrywek ligi w rodzinach rozpoczynają się negocjacje. Ustala się z góry, ile meczów mąż może obejrzeć. Kiedyś w telewizji transmitowano mecz jedynie w niedzielę o 15. Teraz każdego dnia można śledzić jakieś rozgrywki: we wtorek Puchar UEFA, w środę Liga Mistrzów… Wyjątkiem jest mundial, podczas którego mecze ogląda się całymi rodzinami. Zwłaszcza gdy nasza drużyna przechodzi do półfinału, a potem do finału.
Wracając do stereotypu Włocha. Nadal jesteście maminsynkami?
— Faktycznie nie zmieniliśmy się pod tym względem. Wyprowadzamy się z domu jak najpóźniej się da. No bo kto gotuje najlepiej? Mama! Kto pościeli łóżko albo wypierze ubrania…? Statystycznie mieszkamy u rodziców do 32. roku życia. Ja na przykład wyprowadziłem się z domu w wieku 28 lat.
Kto by chciał takiego rozpieszczonego maminsynka… Może jednak coś się zmienia w wychowaniu włoskich mężczyzn?
— Dużo się zmienia, ale mieszkanie z mamą będzie jeszcze długo naszą tradycją.
A jak jest z dziećmi? Mężczyźni zajmują się swoim potomstwem?
— Oczywiście. Wychodzimy razem na piłkę, spacer, na grzyby…
Mam na myśli roczne dziecko, które jeszcze nie mówi i nie gra w piłkę? Interesuje włoskiego tatę? Zostaje z nim od czasu do czasu?
— Zatrudniamy opiekunki… Oczywiście dużo lepszy kontakt mamy z większym dzieckiem, które można już zabrać na stadion.:)
To może chociaż gotować umiecie?
— Oczywiście że tak. Niektóre przepisy można nawet znaleźć w mojej książce. Robimy wspaniałe potrawy, umiemy śpiewać, robić długie, genialne masaże. Jeśli chodzi o rozpieszczanie ciała kobiety — czy to w sensie kulinarnym czy relaksacyjnym, jesteśmy w tym mistrzami!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze