Seks z przyjaciółmi
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuPracują w korporacjach, wciskają się w krawat, garnitur lub garsonkę i pantofle – w zależności od płci. Rano piją kawę, wykonują polecenia szefa, współpracują z grupą, jedzą lunch, nawiązują mniej lub bardziej zażyłe przyjaźnie, wyjeżdżają na szkolenia i imprezy integracyjne, zrzucają krawat i garsonki, wbijają się w dżinsy, tańczą i piją, uprawiają seks. To byłaby zwyczajna historia, ale nie jest.
Monika (27 lat, pracownik banku z Warszawy):
— Poznaliśmy się w pracy w jednym z banków i od razu się polubiliśmy. Darek miał niezwykłe poczucie humoru, cyniczne i celne puenty, oryginalne spostrzeżenia. To z nim zaprzyjaźniłam się najpierw. Kilka razy zjedliśmy razem obiad w pracowniczym barze. Parę razy podwiózł mnie do domu. Raz byliśmy nawet na piwie. Na początku miałam go za dobrego kolegę, który pomógł mi wdrożyć się w pracę zespołu i poznał z pozostałymi pracownikami. Potem zaczynałam podejrzewać, że mu się podobam i pomaga mi po prostu dlatego, że na mnie leci. Wypytywał: czy mam męża, chłopaka, śmiał się nawet, że może jestem innej orientacji. Wtedy nie wiedziałam, czemu dokładnie służą te pytania, teraz wiem, że przepytywanie miało swój cel.
Mało mówił o sobie, a ja nie jestem wścibska, więc nie pytałam. O mnie wiedział wszystko. Czułam się przy nim bezpiecznie, bo rozumiał mnie, miał do mnie dobre podejście. Nasze kontakty podczas lunchów i czasem po pracy tak się zintensyfikowały, że zaczęłam zauważać, że on mi się podoba. Zaczęłam nawet myśleć o byciu z nim i zaczęłam go pragnąć. To było dwa miesiące od momentu kiedy się poznaliśmy. Po pracy odwoził mnie do domu i wtedy wreszcie odważyłam się zapytać o jego życie osobiste. I doznałam szoku. Ze spokojem powiedział mi, że ma żonę, która pracuje z nami w tym samym banku, tylko w innym dziale. Gdy pytałam dlaczego w takim razie nigdy jej nie poznałam i dlaczego nie odwozi jej do domu, a wraca ze mną. Powiedział, że chętnie mi ją przedstawi, że na pewno się polubimy, że Marta ma swój samochód i sama wraca do domu, zazwyczaj później, bo najpierw jedzie do swojej matki. W duchu byłam wściekła. Już prawie zaginałam parol na tego mężczyznę. Wydawało mi się, że jest mną zainteresowany. A tu bach! On ma żonę. W domu uspokoiłam się i zrzuciłam winę na siebie. Pomyślałam, że przerysowałam jego intencje. Tylko pomagał mi, jadł ze mną obiad i odwoził mnie do domu.
Chciałam ją poznać. To stało się szybko. Poszliśmy na kolację. Była bardzo ładna, zwłaszcza oczy i usta. Prawiła mi komplementy, głośno się śmiała. Była bardzo pogodna, miła i seksowna. Czasem wydawało mi się, że obserwuje mnie jak mężczyzna. Cieszyłam się, że w nowej pracy zyskałam dwoje przyjaciół. Zażyłość się zacieśniała. Zapraszali mnie do domu, na obiad, zabierali na koncerty, pomagali w załatwianiu wielu spraw. Czasem u nich nocowałam, bo miło się gadało. Marta przynosiła mi śniadanie do łóżka i wsuwała się pod kołdrę, jak najlepsza przyjaciółka. Pamiętam, że powiedziała kiedyś do Darka, czy chciałby mieć takie dwie piękna kobiety. Wtedy wzięłam to za żart.
Z Martą rozumiałam się bez słów. Chodziłyśmy razem na zakupy, zwierzałyśmy się sobie, nawet kąpałyśmy się w jednej wannie, plotkując i opowiadając o swoim życiu. Mieli piękne mieszkanie i piękne życie. Chciałam żyć jak oni. Chyba o to im chodziło, żebym chciała ich życia, ich przyjaźni, ich pomocy i ich miłości. Chcieli mnie uzależnić od siebie, przyzwyczaić do ich towarzystwa. Udało im się. Któregoś dnia Marta zażartowała, że jesteśmy jak para – tyle że w trójkącie, że znamy się tyle, że najwyższy czas ten związek skonsumować. Wtedy wzięłam to za jej kolejny żart i niczego nie podejrzewałam.
Kiedyś po kolacji u nich, gdy już sporo wypiłam, powiedziała mi na serio, że potwornie jej się podobam, przyznała się do biseksualizmu, pokazała nawet zdjęcia dziewczyn, z którymi była, z którymi razem sypiali. To było dla mnie szokujące, ale także fascynujące. Zrozumiałam, że oni mnie wybrali, upolowali, oswoili w jednym celu. Teraz myślę, że to Darek wyszukiwał kobiety dla Marty. Zaprzyjaźniał się z nimi, a potem podsuwał je Marcie, ta wybierała.
Marta dość często wyznawała mi miłość, to nie była tylko chęć posiadania i czyste pożądanie. Długo jednak nie umiałam zaakceptować myśli, że nasza przyjaźń dla niej to coś więcej. Pragnęłam jej uczucia, jej ciepła, jednocześnie od zawsze bardzo podobał mi się Darek. Któregoś wieczoru przyszłam do nich, wypiliśmy ponad trzy butelki wina i stało się. Wylądowałam w ich małżeńskim łożu i doznałam tak namiętnego i niesamowitego uczucia, z jakim nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Najpierw, jak zwykle poszłam z Martą wykąpać się w wannie z pianą i poplotkować. (mieli ogromną, okrągłą wannę) Już wtedy czułam, że dziś się to wydarzy. Chyba tego chciałam. Od ponad dwóch lat nie miałam żadnego mężczyzny. Chciałam się kochać, pragnęłam dotyku. To zaczęło się już w łazience. Przyjemne mycie pleców, włosów. Potem poszłam spać do ich sypialni. Zawsze spałam tam z Martą, a Darek na kanapie w salonie. Marta mnie przytuliła i zaczęła całować po szyi i uszach. Przeszedł mnie silny, erotyczny dreszcz. Potem obie się przytulałyśmy, całowałyśmy i pieściłyśmy. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że mogłabym to robić z kobietą. Nawet nie zauważyłam, kiedy w sypialni pojawił się Darek, jakby wyczuł co się święci. Przyglądał się, a potem położył się koło nas. Kochałam się z nimi razem. On jest niesamowitym kochankiem, bardzo doświadczonym i cholernie przystojnym.
Było cudownie, ale nie jestem z tego dumna. Mam mętlik w głowie. Nie wiem, kogo kocham bardziej – ją czy jego. Nie wiem też kim jestem: biseksualistką czy heteroseksualistką, która dała się zmanipulować. Potrzebuję ich opieki i czułości, pragnę namiętnych nocy ale zawsze rano nie czuję się z tym dobrze. Zaczęłam się zastanawiać nad zmianą pracy i ucieczką do innego miasta, ale gdzie? Tu mam swoje mieszkanie i dobrą pracę. Nie wiem, czy uda mi się zacząć wszystko od nowa. Czy uda mi się stworzyć normalny związek, uwolnić się o nich, założyć rodzinę i mieć dzieci? Nie wiem. Nie mogę tkwić w związku z nimi, bo kto byłby żoną, kto matką, a kto tylko kochanką. Jestem naprawdę spokojną i zwyczajną dziewczyną, nikt z mojej rodziny ani znajomych nie uwierzyłby, że kocham się z przyjaciółmi.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze