Kobiety kobietom wilkiem
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuW obiegowej opinii kobiety padają ofiarą męskiego seksizmu. Dzieje się tak, kiedy faceci-szefowie awansują swoich kolegów w przekonaniu, że tylko mężczyzna nadaje się do zarządzania. Albo nie chcą zatrudniać pań w obawie, że zaraz urodzą dzieci, a wtedy firmę czekają same straty. Zdarza się jednak, że to kobiety dyskryminują inne kobiety.
Świat drugiej połowy XXI wieku zdominowany przez wyzwolone, przebojowe kobiety? To niemożliwe, kobiety na to nie pozwolą - mawia dr Peter Mayer, seksuolog z Hamburga, autor książki Kobieta kontra kobieta. I niestety jest w tym ziarnko prawdy. A do tego niechęć między kobietami jest stara jak świat. Królowa Brytyjska Elżbieta I nienawidziła Marii Stuart i w końcu posłała ją na szafot. Znacznie więcej szczęścia miała pięć wieków później, zachowując życie, premier Margaret Thatcher, której nie cierpiała (z wzajemnością) Elżbieta II. Caryca Katarzyna II bezwzględnie eliminowała ze swego otoczenia kobiety, które wpadły w oko jej rozlicznym kochankom. Podejrzewano, że Bona Sforza otruła ukochaną swojego syna Zygmunta Augusta, Barbarę Radziwiłłównę.
Nie chcę szefowej
Jednym z podstawowych warunków Katarzyny, specjalistki zarządzania zasobami ludzkimi, jest szef – mężczyzna. Jak przychodzi na rozmowę i widzi kobietę, nie bierze posady. Tak, jak ostatnio, wysłała CV do dużej firmy na kierownicze stanowisko. Następnego dnia miała zaproszenie na rozmowę. Weszła do gabinetu i zobaczyła, że czeka na nią szefowa. Nawet nie siliła się na rozmowę, tylko odwróciła się na pięcie ze słowami: Przepraszam, pomyliłam się.
— Nie ma lepszego nauczyciela niż doświadczenie. W swojej pierwszej pracy miałam przełożoną, która o mało mnie nie zniszczyła. Faworyzowała facetów, kobiety traktowała jak rywalki. Jakby występowała w konkursie piękności. Poza tym codziennie miała te swoje humorki. Jak przychodziła do firmy, to wszyscy szeptali, w jakim jest nastroju, bo jak w kiepskim, to będzie piekło. Nigdy później czegoś takiego nie doświadczyłam. I nie chcę doświadczyć. Wiem, że zapewne są cudowne szefowe, ale drugi raz nie zaryzykuję – mówi Katarzyna.
Kobieca solidarność to mit
To nie znaczy oczywiście, że męski świat jest pozbawiony rywalizacji. Wręcz przeciwnie panowie od wieków toczą wojny, „biją się” o pozycję, władzę i… kobiety. Ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Natomiast od pań wymaga się, że skoro wywalczyły sobie szansę na robienie kariery zawodowej, to będę wobec siebie solidarne i pomocne. Ale wcale tak nie jest, co pokazują badania. Victoria Burbank, antropolog z University of California, przepytała 1370 Amerykanek, reprezentujących najróżniejsze profesje. 91 proc. skarżyło się, że największe szykany spotkały je ze strony innych kobiet. Zaledwie 17 proc. Polek (badania CBOS) chciałoby ściśle współpracować z kobietami, aż 30 proc. naszych rodaczek uważa za nie do przyjęcia uznanie zwierzchności innej kobiety (podobnie myśli 42 proc. Francuzek).
Skąd się bierze kobiecy seksizm
Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog, zauważa, że kobiety rywalizują ze sobą nie tylko zawodowo. Dziewczynki już w wieku przedszkolnym dowiadują się, co to znaczy być ładniejszą i lepiej ubraną. Potem kobiety rywalizują o mężczyznę. Aby „złowić” tego najlepszego kandydata na męża i ojca muszą być atrakcyjniejsze niż ich koleżanki. W ostatnich latach widać wzrost agresywności wśród pań, który tylko po części jest spowodowany ogólnym wzrostem agresji w naszym życiu. Coraz więcej z nich robi karierę, a na tym polu każdy jest rywalem, również inna kobieta. Koleżanka jest łatwiejszym celem ataków, bo reakcja mężczyzny mogłaby być stanowcza i ostra, nie do końca wiadomo, czego się po nim spodziewać. Wiedzą natomiast jak podejść przedstawicielki swojej płci, bo lepiej je znają.
Badacze z Uniwersytetu w Lejdzie starali się odkryć, co sprawia, że część kobiet na stanowiskach kierowniczych wykazuje się takim despotyzmem w kontaktach z podwładnymi, zwłaszcza swoich młodszych stażem koleżanek. W badaniu wzięły udział 63 wysokiej rangi funkcjonariuszki holenderskiej policji. Wyniki okazały się zaskakujące. Najgorzej swoje podwładne traktowały te panie, które spotkały się wcześniej z uprzedzeniami płciowymi wobec siebie. Dużo większą solidarnością i zrozumieniem wobec swoich pracownic wykazywały się policjantki, które nie miały złych doświadczeń związanych z dyskryminacją. Częściej były gotowe służyć radą i wsparciem wobec innych kobiet na ścieżce zawodowego awansu. Wniosek z tego taki, że kobiety powielają złe wzorce, często nieświadomie.
Poza tym w naszych czasach, żeby osiągnąć sukces, trzeba włożyć w to dużo wysiłku i zaangażowania. A od kobiet wymaga się jeszcze więcej, muszą wciąż udowadniać, że są równie dobre co mężczyźni, szczególnie na kierowniczych stanowiskach. W tym bezwzględnym świecie nie ma miejsca na „opiekowanie” się innymi — czy to kobietami, czy mężczyznami.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze